W tym rozdziale opiszę przeszłość Brudnego Mańka. Czas akcji będzie rozgrywać się przed poznaniem Alberta.
Maniek jechał pociągiem zmierzającym w stronę Warszawy. (Marian był praworządnym Polakiem). Załapał się on na gapę i siedział cichaczem w łazience. Jego cały dobytek nosił w plecaczku z logo "Violetty". Można było tam znaleźć np.: starą wełnianą skarpetę, butelkę jakiegoś zacnego trunku, parę starych kapci, obrazek z godłem Polski oraz angielskie fiszki. Gdy podróżował zawsze uczył się angielskich słówek. Dobra, ale do rzeczy, podróżował w stronę Warszawy, bo usłyszał o konkursie zbieraczy puszek. Gdy wreszcie tam dojechał, skierował się w stronę Pałacu Kultury. W owej konkurencji można było wygrać tajemniczą nagrodę. Warunki były takie: kto zbierze więcej puszek wygrywa. Dlatego Maniek nie próżnował. Chodził dniami i nocami w poszukiwaniu puszek. Po miesiącu udało mu się zebrać 365 puszek. Gdy miały być ogłoszone wyniki konkursu wszyscy puszkowi zbieracze zebrali się przed Pałacem Kultury i z zniecierpliwieniem czekali na ogłoszenie wyników. Głos prowadzącego odezwał się:
- Witam serdecznie wszystkich w corocznym konkursie zbierania puszek! Mam zaszczyt oznajmić, że w tym roku najwięcej puszek zebrał... Pan Zdzisław Szyszkiewicz!
Z tłumu wyłonił się gruby jegomość i odebrał nagrodę, w postaci rabatu do wszystkich sklepów spożywczych.
Jednakże, - odezwał się prowadzący - Mamy też coś dla najwytrwalszego zbieracza... Prosimy Pana Mariana Witwickiego o odebranie nagrody, którą jest bilet do Nowego Jorku oraz pięćdziesiąt dolarów na wydatki za granicą. Marian zaniemówił. Podszedł do sceny, wziął bilet i pieniędze.Po tygodniu Brudny Maniek znalazł się w Nowym Jorku, a potem poznał Alberta.
CZYTASZ
Kanapkowy złodzejaszek
HumorTrzynastoletni Albert próbuje przeżyć na ulicach Nowego Jorku wraz ze swoim najlepszym i jedynym przyjacielem Brudnym Mańkiem.