Mystery

1.4K 63 2
                                    

"Bez jednej choćby rany, to jeszcze nie miłość."

Jan Twardowski

*****

Harry był zrozpaczony śmiercią Syriusza Black'a, jego ojca chrzestnego. Chłopak cały czas obwiniał się o jego śmierć, co rzecz jasna nie było zgodne z prawdą.
Chłopak nie chciał nikogo widzieć, dlatego wybrał się nocą na samotny spacer po zamku. Nie wziął ze sobą ani peleryny niewidki, ani mapy Huncwotów, więc musiał bardzo uważać na nocne patrole nauczycieli. Ale w tamtej chwili nic nie obchodziło czarnowłosego, nawet wizja odjęcia ogromnej ilości oraz szlaban, który trwałby do zakończenie roku szkolnego.
Korytarze na szczęście świeciły pustkami, a nauczyciele, jakby pod zmową, patrolowali te części zamku, w których nie było akurat Pottera.
Po ok. 2-3 godzinach zielonooki usłyszał znajome głosy, na zapomnianym korytarzu, na siódmym piętrze. Jeden głos należał do dziewczyny Harrego- Hermiony, a drugi do odwiecznego wroga- Draco Malfoya.
Pchnięty ciekawością chłopak stanął za pomnikiem jakiegoś starego czarodzieja, tak by rozmawiający nie mogli go zobaczyć i obserwował ich oraz nadstawił uszu, aby nie pominąć żadnego słowa wypowiedzianego przez blondyna i brunetkę.
Draco siedział na schodkach, a na jego kolanach siedziała wtulona w tors blondyna Hermiona. Na szczęście byli odwróceni tyłem do Harrego i w takiej pozycji nie mogli go zauważyć.
-Kiedy mu powiesz?- zapytał blondyn.
-Miałam to zrobić już jakiś czas temu, ale nie zrobiłam tego ze względu na śmierć Syriusza.
-Rozumiem. Jak on się czuje?
-Trochę lepiej, ale nadal jest zrozpaczony. Zresztą nie tylko on.
Szarooki westchnął głęboko i pokiwał głową.
-Tak. Trudno pogodzić się ze śmiercią kogoś kto cię uratował. Nie powinnaś być teraz ze swoim chłopakiem?
-W końcu zasnął. Nie chciałam go budzić. Ostatnio prawie wcale nie śpi tylko włóczy się po zamku, albo siedzi i wpatruje się w ogień i nie ma z nim żadnego kontaktu.
Draco i Hermiona przez chwilę siedzieli w ciszy, a ukryty za pomnikiem Harry próbował zrozumieć sens wypowiedzianych przez parę słów. Hermiona go zdradza? I to z kim? Z Malfoyem? Nie, przecież to niemożliwe.
-Chciałbym żeby to już się skończyło.- powiedział nagle blondyn.
-Wszyscy tego chcemy Draco.
-Wiesz co Miona?
-Hym?- wymamrotała dziewczyna.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też Draco.
Zdruzgotany Potter natychmiast wrócił do Pokoju Wspólnego, nie czekając na dalszy rozwój rozmowy. A gdyby tylko został choć minutę dłużej...
***
Harry wróciwszy do Wieży Gryffindoru, wyciszył pomieszczenie i usiadł na kanapie czekając na brunetkę. Dziewczyna wróciła pół godziny później.
-O, Harry? Co ty tutaj robisz?- zapytała zdezorientowana dziewczyna.
-Siedzę, nie widać?! Może lepiej jeśli to ja zadałbym to pytanie? Gdzie byłaś?- zapytał oschle chłopak.
-Harry, o co ci chodzi?- Hermiona spróbowała przytulić się do chłopaka, ale ten tylko ją od siebie dość mocno odepchnął.
-Gdzie byłaś?!- krzyknął.
Przestraszona dziewczyna odpowiedziała cicho:
-P-przejść się...
-Nie kłam!- zielonooki ogarnięty furią złapał Hermionę za nadgarstki i mocno je ścisnął. Dziewczyna pisnęła z bólu.- Gdzie byłaś do jasne cholery?!
-Puść mnie... To boli...
-Widziałem cię z Malfoyem. A co mi mówiłaś? „Kocham cię Harry, nigdy cię nie zostawię." Jesteś zwykłą dziwką!
Harry dosłownie rzucił dziewczynę na podłogę, a jej ręka wylądowała na wciąż tlących się drewienkach.
-Harry! To nie tak jak myślisz!- krzyknęła, szlochając, za odchodzącym chłopakiem.
-A jak?- on przystanął na schodach prowadzących do dormitorium.- Jesteś szmatą szlamo! I nic tego nie zmieni!
***
Następnego dnia Harry miał wyrzuty sumienia, że tak potraktował dziewczynę. Gdy emocje opadły chłopak przypomniał sobie strach w oczach Hermiony. Przecież on ją kochał!
Po zajęciach, na których nie było panny Granger, Harry szedł korytarzem, gdy ktoś pociągnął go do opuszczonej łazienki na trzecim piętrze. Nagle chłopak dostał z pięści w twarz.
-Malfoy?!- niedowierzał zielonooki, a z jego nosa wypłynęła stróżka krwi.
Blondyn złapał Harrego za bluzę i przygwoździł go do ściany mówiąc:
-Słuchaj Potter, bo nie będę powtarzał dwa razy! Jeszcze raz potraktujesz tak kobietę, to nawet Drops ci nie pomoże!
-Co ty gadasz Malfoy?!
-Co zrobiłeś Hermionie?!
-Może wczoraj faktycznie trochę przesadziłem, ale... Zaraz. A co cię to tak właściwie obchodzi?!
-Nie twój interes Potter!
-A właśnie, że mój! Widziałem jak się wczoraj obściskiwaliście! Myślisz, że to nie boli jak ktoś kogo kochasz cię zdradza?!
-Hermiona cię nie zdradziła!
-Tak? Więc co tam robiliście?!
Szarooki westchnął głęboko i powiedział przyciszonym głosem:
-Ona jest moją siostrą.
-Łżesz!
-Nie. Gdy byliśmy mali naszych rodziców zaatakowali Śmierciożercy. Nas uratował Syriusz, twój ojciec chrzestny. Przywiązaliśmy się do niego, ale niestety zamknęli go w Azkabanie. Hermiona trafiła do tych mugoli, a mnie wzięli Malfoy'owie, którym umarł syn.
Harry widząc minę Ślizogona zrozumiał, że mówi on prawdę. Do tego zgadzało się to z wczorajszą, podsłuchaną rozmową.
-Gdzie ona teraz jest?- zapytał czarnowłosy ze ściśniętym gardłem.
-W Pokoju Życzeń. Uważaj na nią.
***
Harry przeszedł trzy razy przed ścianą na korytarzu siódmego piętra, usilnie myśląc o Hermionie, a jego oczom ukazały się drewniane drzwi. Chłopak wszedł do środka i zobaczył tam swoją ukochaną, siedzącą na miękkim fotelu i wpatrującą się w ogień w kominku. Gdy Harry podszedł bliżej, skuliła się bardziej i ze strachem w oczach spytała:
-Co tu robisz?
Na to Harry padł przed nią na kolana i zaczął mówić:
-Hermiono, ja wiem, że wczoraj źle zrobiłem. Widziałem cię wczoraj na korytarzu z Malfoy'em i nie wiem co mnie napadło. Draco mi wszystko opowiedział. Jak mogłem być tak głupi i tak cię potraktować? Jeżeli mi nie wybaczysz, zrozumiem.
Hermiona uśmiechnęła się blado, a z jej oczu zniknął strach. Wyciągnęła zabandażowaną rękę w stronę Pottera i dotknęła dłonią jego policzka.
-Kocham cię Harry. Ale nie rób mi tego więcej, proszę.

My Way- miniaturki HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz