Wielkiej nauczycielce, polonistce i wychowawczyni E. Ż. za pokazanie magii słów.
Śmiałam się. W wieku czterech lat nic innego nie robiłam tylko się śmiałam. Byłam bardzo wesołym szkrabem.Teraz popatrzyłam na swoją młodszą o trzynaście lat wersję z pogardą i stwierdziłam, że byłam nie tyle wesołym, co głupim dzieckiem. Na tyle głupim, by nie zauważyć choroby ojca. Na tyle głupim, żeby nie spojrzeć na gazetę, którą szłam specjalnie kupić do małej osady Diversons dla rodziców. Na tyle głupim, żeby ignorować plotki i ostrzeżenia o zbirach w lasach Wood. To było przecież takie spokojne miejsce.
Spokojne miejsce jeśli nie wiedziało się i nie chciało dowiedzieć o nim za wiele.
Wszystko zaczęło się rozpływać. Obrazy płynnie zmieniały się w coraz dokładniejsze. Teraz dawałam się nabrać mamie i tacie. Wpoili mi, że choroba ojca wynika z czystego przeziębienia. Wierzyłam w to i nawet lubiłam kiedy chorował. Przyjeżdżał wtedy zaprzyjaźniony z ojcem doktor. Był wysoki zawsze spokojny. Zazwyczaj spędzał u nas dwa dni. Zupełnie rano badał tatę. Miałam dziewięć lat kiedy podeszła do doktora i spytałam czy mogę pomóc.
On się uśmiechnął, jak na mądrego człowieka uśmiechał się za często.
Mądry człowiek wie kiedy się śmiać, a kiedy uśmiechać. To odróżnia go od wariata.
Podeszłam razem z doktorem Loganem do łóżka ojca.
- Co mam robić?
- Zobacz czy Twój tata ma gorączkę.
Kiwnęłam głową. Moja mina była skupiona już się nie uśmiechałam.
Gorączka. Gorąco. Temperatura.
Ujęłam rękę taty. Zastanowiłam się przez chwilę. Czy była dostatecznie ciepła by powiedzieć o niej gorąca?
- Myślę, że... - zamknęłam oczy - myślę, że tacie jest za gorąco. Ma gorączkę przez tą kołdrę. Jest za gorąca.
Ojciec się zaśmiał. Głośno i radośnie. Spojrzałam na pana doktora. On uśmiechał się do mnie, wyszczerzając zęby. Potem w dalszym życiu ten uśmiech kojarzył mi się z satysfakcją.
- Moja droga - doktor zdjął śliwkową marynarkę i podszedł do torby oraz wyjął z niej mały przedmiot - chyba zostaniesz lekarzem.
Następnie wyjaśnił mi jak naprawdę mierzy się gorączkę. Pochwalił jeszcze raz za dedukcję. Razem doszliśmy do wniosku, że tata nie może siedzieć w spoconej piżamie.
Następna scena. Trzy miesiące po moich jedenastych urodzinach moja inteligencja wreszcie zaczęła kiełkować. Wiedziałam, że tata jest poważnie chory. Dostrzegałam zmiany i ich przyczyny. Słuchałam plotek i wyciągałam z nich fakty. Zawsze kiedy pan Logan przyjeżdżał do Wood pomagałam badać ojca i według zaleceń pielęgnowałam go kiedy doktor musiał wracać do Storyville - jego rodzinnego królestwa.
Sprawiło to, że w wieku dwunastu lat straciłam ojca, a na jego prośbę i ku ucieszy matki wyjechałam razem z Loganem do Storyville, gdzie stałam się jego uczenicą i praktykowałam medycynę.
- Koniec.
Wyrwałam się z rozmyślań i wstałam z krzesła. Malarz wydawał się zadowolony. Ferdynand pochylał się nad jego dziełem.
- Ładnie. Peleryna wygląda na naszym Kapturku idealnie.
Przeciągnęłam się. Niedługo kończę szkolenie i wracam do domu. Tam już czekają pierwsi klienci. Wood nie należy do najnowocześniejszych krain więc uczonych nigdy za wiele. Nie chciałam wracać albo raczej nie chciałam opuszczać Logana. Mój nauczyciel był dla mnie kimś więcej niż nauczycielem; był mistrzem, obrońcą, dżente...
YOU ARE READING
Czerwony Kapturek I Inne Stworzenia Paranolmalne
Paranormal"Czerwony Kapturek" to inteligentna dziewczyna, która nie wierzy w siebie. Po pięciu latach brania nauk u znanego mistrza medycyny Ferdynanda Logana wraca do rodzinnego królestwa Wood. Może się tylko domyślać jak bardzo zmieniły się jej rodzinne str...