4. Jak makiem zasiał

66 8 6
                                    

Dedykuję rozdział osobie, która zawsze z największym utęsknieniem czeka na kolejny rozdział. Dziś od bardzo dawna Ci go dałam, J. M. G. GiuliettaG4

"Jeżeli.."

"CICHO!!! Czas spać!!!"

Czerwona postać schowała się za burgundowym drzewem.

"Gdzie jesteś?!"

Mały chłopiec był łysy. Jego skóra była blada. Upiornie blada. Jak u trupa.
Zresztą dziecko jedną nogą było już w grobie.

"BOJĘ SIĘ CIEMNOŚCI!"

Wrzasnął trochę mniej pewniej niż ostatnio.

"Więc czas spać.."

Jej śmiech tak przerażał chłopca. Perlisty dźwięk był odbierany przez każdy jego uszkodzony receptor. Szwankujące neurony były lekko opóźnione, ale na jego szczęście, tylko o parę
sekund.

"Mówiłam zamknij oczy.. ale nie chciałeś.."

Chłopiec uklęknął i zamknął
oczy.

"A teraz zostaliście sami."

Chory podskoczył. Gdyby miał  włosy stanęłyby mu dęba.

"Tylko ty i..."

Przełknął ślinę.

"Ciemność. ."

To był syk. Przenikający ludzki słuch, dogłębnie zawładniając ciałem, zginając sapiens wpół i wciskając jego dłonie we własne małżowiny uszne.

Gdy dźwięk wyszedł z jego psychiki, uspokoił się, położył tak jak radziła wysoka czerwona postać,by na końcu zamknąć oczy.

" Ach, czekaj.."

Zapominalsko szepnęła postać. Chłopiec złapał się głowę  i przekręcił na drugi bok. Kulił się w pozycji embrionalnej.

"W mroku wzięłam ich za ciemność"

Od dziecka rozchodziła się aura strachu. Tego najgorszego. Przed samym końcem. Prawidłowa reakcja, którą pokonują tylko najlepsze umysły przygotowywane psychicznie do konfrontacji dzięki osobistej, mocno rozwiniętej ideologii.

"Już są!"

Zaszczebiotał głos czerwonej kobiety. Pacjent bił się z myślami; z instyktem i pamięcią przebraną za rozsądek; czy otworzyć oczy czy pozostawić je zamknięte.

Może na wieki - ?

I to pytanie sprawiło, że instynkt przejął kontrolę.

Chłopczyk otworzył szeroko oczy i wstał zbyt gwałtownie jak to stwierdził jego błonnik. Rozejrzał się pospiesznie, ale oczy nie zajerestrowały nic podejrzanego.

Nagle usłyszał tentent koni.

Krzyk nie chciał przejść przez zdarte gardło. Wyżarty chemią żołądek "wywrócił się o sto osiemdziesiąt stopni".

Czerwony Kapturek I Inne Stworzenia ParanolmalneWhere stories live. Discover now