ROZDZIAŁ 4

20 1 0
                                    

Adele obudziła się o 8:30. Myślała,że ma iść dzisiaj do szkoły, ale przypomniała sobie słowa lekarza ,który mówił że Adele ma zostać przez trzy dni w domu. Więc Adele spokojnie poszła do toalety ,aby się trochę ogarnąć. Zeszła na dół, gdzie w kuchni zastała swoją mamę.
-Mamo ,a ty przecież miałaś być w pracy?-powiedziała Adele patrząc że zdziwieniem na swoją mamę.
-Tak, ale dostałam miesiąc urlopu i mogę zostać w domu... A dlaczego taka zdziwiona jesteś?!-obuzyla się pani Ross- Przecież nie zostawię cię samej w domu... Bylaś w szpitalu, a tam jedzenie nie jest zbyt dobre. Więc będę ci gotować.- uśmiechnięta popatrzyła w stronę córki.
Adele tylko pomyślała "mama i gotowanie?! O matko... Umrę".
Ale mimo to kochała swoją mamę. Zjadły razem śniadanie a potem Adele poszła do swojego pokoju. Adele od razu złapała telefon ,a tam SMS od Karola.

Karol; Adele?! Czy ty serio nie będziesz odpisywała?

Karol; Adele to nie śmieszne. Nie ma cię w szkole w domu. Żyjesz?!
Adele myślała ,że Karol jest psychopatą i nie chciała mu odpisywać, ale w końcu kiedyś byli przyjaciółmi... A nawet kiedyś była w nim zakochana, ale teraz chyba jest inaczej i nic nie czuje do Karola. A raczej on za nią .

Adele; co ty psycholu chcesz??

Karol; wow! Gwiazdeczka odpisała... Cud! Haha

Adele; tyle chcesz? Bo nie mam czasu dla ciebie. Cały czas w szkole z swoją " paczką" mnie dręczycie, a teraz piszesz do mnie cały czas?! Ogarnij się.

Karol; mhy.... Masz racjie. A właściwie to pisze ,aby cię przeprosić za to wszystko. To przeze mnie. Ale może wybaczysz mi i wpadnę do ciebie potem?

Adele; nie? Nie chce twoich przeprosin. Trzeba było wcześniej myśleć. Cały świat mi zjebałeś?! Rozumiesz?! Nie chce cię znać. ! Nie pisz. -koniec rozmowy...-

Adele nie wiedziała co ma myśleć na ten temat, Karol ją przeprasza? Chłopiec który rząda zawsze przeprosin od kogos. Bardzo dziwne. Ale Adele nie myślała o tym, wolała zejść na dół i porozmawiać z mama.

-Mamo, mam pytanie.
-Tak?
-Bo to trochę dziwne pytanie.... A- zająkneła się co nie było w jej stylu.- a.. A bo tak prosto z miasto powiem.- zacisneła zęby -czy ja jestem adoptowana?
-Co?! Adele dziecko... Co ci do głowy przyszło? Wiesz ,że pomiędzy tobą nie mam nikogo? Jesteś moja córka , a twój tata zginął w wypadku. - matka przytuliła Adele do siebie. -a tak wobec tych pytań ,to Adele mam dla ciebie informację.
-Jaką?
-Dostałam awans i wobec tego wyprowadzamy się do Krakowa... Ale moje plany się z krzyżowały i wobec awansu przenoszą mnie do firmy "Hakio-tiny". Ta firma jest w Japonii i będziemy musiały wyjechać z kraju. Wiem że lubisz Japonię więc .... Co ty na to? - Adele była w szoku. Nie chciała porzucić tego domu, tego wszystkiego. Ale jak pomyślała sobie, że już nigdy nie zobaczy tych fałszywych twarzy ,którzy byli wobec niej tak chamscy...
To nawet się ucieszyła. Adele bardzo lubiała Japonię ,zawsze chciała tam pojechać więc bardzo ją to ucieszyło.

-Mamo! To super! A kiedy wyjedżamy?? - spytała.
-No właśnie wyjedżamy za dwa dni... Więc proszę cię spakój ubrania ,a swoje inne rzeczy w kartony .-odpowiedziała jej mama.

-że co??? Kpiny? Ok. Ok .gdzie te kartony? A wiem! Ok, to ja już ide i zaczne się pakować.-Adele pobiegła na górę i zaczęła się pakować.

Nagle zadzwonił telefon. Adele odebrała telefon.
-halo
-hej, Adele to ja Karol...
-co chcesz?
-dlaczego jesteś taka nie miła?
-nie ważne, mów co chcesz.
-mogę wpaść do ciebie potem, chce z tobą porozmawiać.
-o czym?
-zobaczysz.
-nie? Nie zobacze. Jestem zajęta.
-czym ?
-tym, że za dwa dni się wprowadzamy z mamą do Japonii no i nie mam czasów dla takich bez wartościowych ludzi jak ty?
-chamsko.
-oj przykro....
-ja wpadnę potem, mam teraz matme lece pa kotku ....
-weź spierdalaj!? Kotku?! Weź...

Adele odłączyła się i rzuciła telefon w kont. Była bardzo zajęta i nie zauważyła ,że była już 15;35 i do drzwi ktoś zadzwonił dzwonkiem.
Adele była ciekawa kto to, ale nie wychodziła z pokoju.
-Adele ! Proszę zejdź na dół, przyszedł gość. - zawołała mama.
Adele nie chciała wcale, zejść na dół bo myślała i wiedziała któż to za gość. Zeszła na dół, a tam Karol z bukietem kwiatów.
-Hej Adele.... To dla ciebie- uśmiechnął się i wręczył kwiaty Adele. Adele się zaczerwieniła i popatrzyła na chłopaka.
-To ja was zostawię. Muszę do kończyć parę spraw. -powiedziała mama po czym poszła do swojego biura.
-Co ty chcesz? Po co ty przyszles? Mowilam ci ,że nie chce z tobą rozmawiać. Masz jakieś problemy nie rozumiesz? -powiedziała Adele. Była bardzo zła, a zarazem zauroczona gestem chłopaka.
-Adele... Ja wiem, że źle zrobiłem. Przepraszam - Karol spuścił głowę w dół.
-No dobrze, wybaczam ci - zaśmiała się Adele, pozbawiona chłopakiem. - ale o czym chcesz porozmawiać?
-No więc Adele .... Ty się wyprowadzasz do tych Japonii. Ale możemy spędzić ten czas ostatni jak kiedyś? - powiedział słodko Karol.

Adele zgodziła się i mile spędziła czas z chłopakiem , ale przyszedł czas kiedy musiał iść do domu. I pożegnali się ze sobą.

***

Parę dni później, przyszedł czas kiedy Adele i jej mama musiały wyjechać. Podróż była długa i męczoca. Gdy dotarły do małego i luksusowego domku , od razu poszły spać. Bo na następny dzień Adele musiała iść do szkoły. Bo była umuwiona z panią dyrektor. Musiała iść sama bo jej mama nie mogła z nią pójść. Więc od razu poszła spać.

Hej kochani jak się podoba?
Zapraszam do dalszego czytania :*
Rozdział trochę szybciej prawda... Ale miałam wene :D
Pozdrawiam

Vampir+człowiek=...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz