- No i co zrobiłeś debilu? - Blondynka zaczęła rzucając się na chłopaka.
- Oh, nie za dużo Ci już problemów Stella? Zostaw go. - Odsunęłam ją od niego.
- Carmen, co się z tobą dzieje?Nie widzisz że teraz czeka mnie zbieranie tych wszystkich kartek!?
- Spokojnie. Chłopak nam pomoże. - Skierowałam swój wzrok na niego. Niewiele wyższy ode mnie, brązowooki szatyn z rozjaśnioną grzywką. Muszę przyznać, że jest przystojny i ma dość specyficzny styl - na rękach ma dużo bransoletek co mnie zainteresowały.
- Zwykłe przepraszam nie wystarczy? - Uśmiechnął się zawadiacko w moją stronę, czułam jak rumieńce oblewają moją twarz. Carmen, co ty robisz do cholery?!
- No jak widzisz, kurwa no nie. Zbierasz to z nami. - Syknęła blondynka, ta jej krótka cierpliwość. Zbieranie kserówek zajęło nam niecałe pół godziny przez co byłam zła, ponieważ spóźniłam się na lekcje historii z panem dyrektorem, tak niestety miał zastępstwo.
- Panno Black po lekcjach u mnie. - Usłyszałam jego głos wchodząc do klasy wraz z Stellą.- A tobie też się należy jakaś kara.
- Niech pan nas zrozumie, zbieraliśmy kserówki. - Wybroniła się blondynka, która przeklinała cicho pod nosem.
- Jakie kserówki?
- Jakiś debil...
- Rozsypały się na kserówki na korytarzu które mieliśmy zanieść do pani Ledger. - Przerwałam jej za co ona popatrzyła na mnie morderczo. Dyrektor Devries przewrócił oczyma.
- Uzgodnię to z Panią Ledger, teraz siadajcie. - Zajęliśmy miejsce w ławce, a dyrektor zaczął prowadzić nudnej historii jak zwykle. Nie rozumiem czemu inni się tym interesują, przecież ważne jest co się dzieje tu i teraz.
- Carmen? Dzisiaj jesteś inna... - Stwierdziła.
- Nie rozumiesz że mogę wylecieć przez te spóźnianie się? - Syknęłam.
I tak to tylko chwilowe, czekam aż nauczyciele zapomną o tamtych problemach. Już niedługo znowu będę mogła robić to co tylko zechce. Rodzice nie zwracają na to uwagi, nie ma ich. Pracują i próbują mnie tylko zadowalać kasą, wszystko jest takie sztuczne. Na szczęście długo nie trwała, gdy zadzwonił dzwonek zerwałąm się jak najszybciej z ławki. Na przerwie co chwilę słyszałam rozmowy o imprezie charytatywnej która miała się odbyć jutro, szczerze mówiąc nie miałam ochoty tam iść. Nie lubiłam imprez, urodzin, dyskotek i tak dalej. Strata czasu i pieniędzy.
- A ty idziesz? - Zapytał mnie Olivier, jesteśmy tak zgraną paczką że spędzamy wszystkie przerwy przeważnie razem. Ludzie nazywają nas "szkolną elitą" łączy nas bardzo dużo rzeczy. Przede wszystkim popularność i bunt. Nie zwracaliśmy uwagi na tych pozostałych, wręcz znęcaliśmy się nad nimi i wciąż to robimy.
- Będę musiała. - Odpowiedziałam w końcu. Olivier zwracał tylko na mnie uwagę gdy Eleanor nie było w pobliżu.
- Chciałbym zobaczyć twoje ciało w innym stylu. - Szepnął mi do ucha, co za palant. Szczerze mówiąc? Zawsze mnie denerwował swoim zachowaniem, męska dziwka. Co chwilę łapał inną dziewczynę na noc. Nie rozumiałam tego, jak się kocha to na zawsze a nie na chwilę. On nie ma uczuć.
- I jeszcze przez tego chłopaka musiałyśmy się tłumaczyć, musimy coś z tym zrobić! - Obok nas zjawiła się Stella, w jej oczach była złość, jak zawsze. Zadowolona była tylko na imprezach.
- Oh daj spokój, to był wypadek.
- Czy ty go bronisz? - Burknęła. - A zresztą co mnie to obchodzi, zrobię to sama.
- Oczywiście że go nie bronię, ale ja wole sobie odpuścić. - Odparłam, nie wiem dlaczego tak postanowiłam, coś czułam że nauczyciele mogą mnie dosyć mocno ukarać.
Postanowiłam że rozdziały będą się pojawiać co dwa dni, oczywiście żebyście się nie złościli w jeden dzień będzie z "Pamiętnik Okaleczonego Anioła" a w drugi z "Druga strona Ciebie" . Po prostu mam coraz mniej czasu, mimo tego że są ferie wciąż się uczę i chyba bym nie dała rady pisać dwóch rozdziałów codziennie. ;c ♥
CZYTASZ - KOMENTUJESZ - DAJESZ GWIAZDKĘ. ♥
CZYTASZ
Druga Strona Ciebie |ZAWIESZONE
Teen Fiction*** Każdy człowiek ma dwie twarze, Tę znaną wszystkim i tę prawdziwą... *** Gatunek:FanFiction, Dla nastolatków Ostrzeżenie: Przekleństwa