3.

253 28 3
                                    

LEONDRE

- Nie uwierzysz co się stało. - Mruknąłem do Charlie'go gdy weszliśmy do szkoły. Mieliśmy dość blisko więc opłaca się iść piechotą.

- Dobra, powiesz mi później dobra? - Zauważyłem jak blondyn mierzy wzrokiem jedną blondynkę i do niej podchodzi. Ja natomiast nie wiem jak zrobić ten pierwszy krok, dlaczego uwielbiam wyzwania? Interesowałem się tylko jedną. I właśnie tym wyzwaniem jest ona - niebieskooka Carmen z długimi prostymi ciemnymi włosami. Nigdy nie lubiłem łatwych nudnych sztuk, dla mnie musi to być partnerka na całe życie, która mi się nie znudzi. To jest moje marzenie, mój cel. Nie odpuszczę sobie mimo tego że ona nawet nie wie jak mam na imię.

- Ej Leo!

Tak bardzo zapatrzałem się w brunetkę, że nie zauważyłem gdy przyjaciółka zjawiła się obok mnie. Uśmiechnąłem się sztucznie do blondynki. Claudia była bardzo miła i za każdym razem próbowała mi pomóc, ale w sumie ja i tak nie zwracałem na nią uwagi tak samo na żadną dziewczynę, liczy się tylko Carmen.

- Boże serio znowu kochasz się w tej dziewczynie? - Ah tak, zapomniałem dodać że strasznie jest wkurwiająca. - Wiesz ile ona ma za uszami?

W sumie racja, dziwie się że jej jeszcze nie wyrzucono. Lepiej jej nie wchodzić w drogę, inaczej Cię zniszczy. Zawsze jest pokazana z tego czarnego charakteru, nigdy ją nie widziałem z chłopakiem szczęśliwą a przecież ma wiele wielbicieli.

- Nie przeszkadza mi to. - Odparłem.

- To co ty w niej widzisz? - Przewróciła oczyma.

- Jest piękna. - Mruknąłem i się uśmiechnąłem gdy sobie ją wyobraziłem. - Lubię takie wyzwania.

Na korytarzu znowu zjawiła się ona, wraz z swoją paczką, dlaczego ona się w ogóle z nimi kumpluje? Cała idealna ale... muszę przyznać że nie umie sobie dobierać przyjaciół.

- Nie ujdzie Ci to na sucho. - Usłyszałem syknięcie Stelli skierowane do mnie. Na prawdę ona chce się mścić za to że wpadłem na nią i kserówki się rozleciały? Zauważyłem jak Carmen rzuciła na mnie wzrokiem. Na lekcji chemii musiałem usiąść jak zwykle z Claudią, która nawijała i wciąż mnie odpychała od niej. Nie rozumiałem dziewczyn. Mnie nic nie przekona.

- Claudia słuchaj, jesteś moją przyjaciółką prawda? - Pokiwała głową. - To kurwa to zrozum. - Dodałem lekko zdenerwowany, no ile można? Między nami nastała cisza, no wreszcie.

- Ale tu ja Cię kocham! - Powiedziała z łzami w oczach i wybiegła jak poparzona z klasy.

- Coś się stało? - Spytała nauczycielka spoglądając na mnie pytającym wzrokiem.

- Źle się poczuła. - Skłamałem. Dopiero do mnie teraz dotarło, co ona właśnie powiedziała. Nie miło z mojej strony że tak ją traktowałem przez te wszystkie lata. Ale ja nie wiedziałem! Za zgodą nauczycielki poszedłem ją pocieszyć, skierowałem się do damskiej toalety. Usłyszałem płacz.

- Claudia... Przepraszam. - Powiedziałem cicho. Nagle do łazienki wparowały jej przyjaciółki co mi popsuły humor, banda idiotek.

- Najlepiej żebyś... wyszedł. - Syknęła jedna z koleżanek, czy tutaj w szkole na prawdę tak mało jest normalnych dziewczyn?! Przewróciłem oczyma i wyszedłem, nie chciałem tego rozkręcać. Mogłaby mi od razu powiedzieć...A może ona mi to powiedziała, tylko za bardzo jestem skupiony na jednej...Eh nie wiem już. Na przerwach, na lekcjach próbowałem się z nią skontaktować na wszystkie sposoby, lecz ona omijała mnie szerokim łukiem, ignorowała mnie, a jej koleżanki tym bardziej mi to uniemożliwiały. Postanowiłem sobie dać spokój, dlatego po lekcjach spotkałem się z Charlsem na deski, co mi pozwoliło zapomnieć o tym wszystkim. Oczywiście musiałem pamiętać o imprezie charytatywnej która jest organizowana przez mojego ojca. Nienawidzę takich imprez, ale z drugiej strony się ucieszyłem, bo kto wie, może będzie Carmen?

- I jak podryw? - Uśmiechnąłem się do niego.

- A weeź, kolejna pusta ex Oliviera. - Odparł, po czym się zaśmiałem. To nasz wróg, który wykorzystuje każdą pustą laskę. - Ej stary, miałeś mi coś chyba powiedzieć.

- No bo... - Przez chwilę się wahałem czy powiedzieć. - Wczoraj wpadłem na Carmen i chyba widziałem jak się rumieni.

- Przecież ona nawet nie wie jak masz na imię.

- Dzisiaj się dowie. - Uśmiechnąłem się do siebie.

No i jest :3 Przepraszam że tak późno, miałam już wcześniej napisane ale niestety się nie zapisało:)) BRAWO JA.

CZYTASZ - KOMENTUJESZ - DAJESZ GWIAZDKĘ!

Druga Strona Ciebie |ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz