Rozdział 73

11.6K 899 136
                                    

Pod wpływem promieni słońca, które wdarły się do mojego pokoju, powoli otworzyłam oczy. Na moich ustach od razu zagościł uśmiech spowodowany wspomnieniami minionej nocy, przez które moje ciało ogarnął błogi spokój.

Odwróciłam się w stronę, na której spał Loki. Przynajmniej miał spać. Niestety go tam nie było. Zaniepokojona od razu wstałam i rozejrzałam się po pomieszczeniu.
- Loki?- powiedziałam rozglądając się po sypialni w poszukiwaniu jakiś śladów obecności Boga albo chociaż jakiejś karteczki, które zazwyczaj mi zostawiał. Nic takiego jednak nie znalazłam.

Nagle wpadła mi do głowy myśl, że to wszystko było nie prawdą, że ta cała sytuacja naprawdę mi się tylko przyśniła.

Że tak naprawdę Loki mnie nie pamięta.

-nie, nie, nie. To nie możliwe.- zapewniałam sama siebie wstając z łóżka.
- Loki?- powtórzyłam czując narastający we mnie smutek spowodowany samotnością. Mimo, iż wiedziałam, że Loki mnie pamięta, to mimo wszystko w mojej głowie zrodziła się obawa, że jednak tak nie jest.

Nagle ktoś objął mnie w talii przyciągając do siebie, a ja poczułam, że się teleportujemy. Po chwili moje włosy rozwiał delikatny wietrzyk a moim oczom ukazała się panorama Paryża skąpanego w śniegu. Jak się okazało znów stałam na wieży Eiffla.
- Dzień dobry.- szepnął Loki przy okazji delikatnie muskając wargami płatek mojego ucha. Gdy to zrobił, moje ciało przebiegł przyjemny dreszcz uspokajając skołatane nerwy.
- Co tutaj robimy?- spytałam podchodząc razem z bogiem kłamstw do barierki
- Jemy śniadanie.- wyjaśnił z uśmiechem pstrykając palcami a za nami pojawił się stolik dla dwojga, na którym stały filiżanki z kawą, kwiaty i gofry. -serio?- pomyslałam śmiejąc się pod nosem. Nie sądziłam, że mój ukochany ma takie pomysły.

Loki, jak na dżentelmena przystało, chwycił moją dłoń, podprowadził mnie do stolika i odsunął moje krzesło. Gdy zajęłam już miejsce, mężczyzna usiadł na przeciwko mnie.
- Ty to masz pomysły.- zaczęłam sięgając po filiżankę. Uśmiech nie schodził mi z ust.
- A nie podoba ci się?- zapytał czarnowłosy uśmiechając się do mnie zadziornie
- Tego nie powiedziałam.- zauwarzyłam wpatrując się w szmaragdowe oczy Asgardczyka i poczułam wypieki pojawiające się na moich policzkach, więc spuściłam wzrok na swój napój.- Dalej nie wierzę, że to prawda.- wyznałam
- A jednak.- potwierdził zielonooki.
- Nie boisz się, że jakiś strażnik znów nam przeszkodzi?- spytałam ponownie patrząc na mężczyznę. Ten palcem wskazał coś za mną i napił się kawy. Ja w tym czasie odwróciłam się i zobaczyłam znajdującego się w kącie bruneta ubranego w ocieplany mundur. Spowrotem odwróciłam się w stronę Boga kłamstw patrząc na niego pytająco.
- Spokojnie, żyje.- zapewnił. Więcej wiedzieć nie musiałam.
- Tak w ogóle. Mamy zimę, pada śnieg, a tu, gdzie jesteśmy panuje śródziemnomorski klimat. Jak ty to zrobiłeś?- spytałam zaciekawiona panującym wokół ciepłem.
- Zaklęcia czynią cuda.- odpowiedział czarnowłosy a w jego oku dostrzegłam błysk tajemniczości.
- Ciekawe dlaczego nikt mi nie powiedział, że jednak odzyskałeś pamięć?- pomyślałam na głos trochę melancholijnym tonem wpatrując się w mały bukieciki stokrotek stojący pomiędzy mną a czarnowłosym.
- Oni nie wiedzą.- oznajmił Asgardczyk rozbawionym tonem. Podniosłam na niego zdziwiony wzrok.
- Dlaczego?- spytałam ciekawa
- Uwielbiam patrzeć jak pomiędzy sobą konkurują.- wyjaśnił czarnowłosy. Milczałam zmuszając go do kontynuacji. Ten wstał od stołu i podszedł do barierki. Stanęłam koło niego wpatrując się w jego profil.- Odkąd ponoć straciłem pamięć wszyscy starają się przeciągnąć mnie na swoją stronę. Fury próbował wciągnąć mnie do tej jego marnej organizacji, lekarze wręcz błagali mnie, abym zgodził się na kilka dodatkowych badań, a narcyz namawiał mnie, abym mu pomógł zbadać moje berło. Niedoczekanie. Naprawdę ich rywalizacja niezwykle mnie bawiła.- wyjawił nie przestając się uśmiechać.
- Nie dziwię im się. Ale podobno przez cały ten czas normalnie rozmawiałeś z Thorem. To było tylko grą?- bardziej stwierdziłam niż spytałam
- Jak ty mnie znasz. W zasadzie to ja mało co mówiłem, to Thor przez cały czas opowiadał jaki to ja byłem przed amnezją.- oznajmił bóg kłamstw
- Więc co ci mówił?- dopytywałam
- Kłamstwa. Same kłamstwa. Mówił, że Odyn jest moim ojcem, że wszystkie blizny to pamiątki po wielu wojnach, które razem stoczyliśmy, że jestem powszechnie lubiany w Asgardzie, ponieważ jestem dla wszystkich miły i ponocny. Ja? Miły i pomocny? Zabawne. Nawet powiedział, że byłem przy Fridze, gdy umierała.- mówił a w jego głosie usłyszałam złość i smutek.- Ani słowem nie wspomniał o tym, że jestem lodowym olbrzymem, że jestem bogiem kłamst i intryg, nawet nie wspomniał o tobie.- wyznał i spojrzał na mnie.- Kiedy spytałem o ciebie, po twojej wizycie w szpitalu, powiedział, że jesteś koleżanką Starka, a gdy spytałem czy mam dziewczynę, odpowiedział, że nie.- mówił a mi było coraz bardziej przykro. Tylko nie wiedziałam z jakiego powodu. Starając się o tym nie myślec wtuliłam się w mężczyznę, który zaczął gładzić moje włosy.- Na początku mnie to denerwowało. Ale po pewnym czasie zaczęło mnie to śmieszyć. Wiedziałem, że jest głupi ale nie sądziłem, że aż tak.- dodał ponownie uśmiechając się.
- I co masz zamiar z tym zrobić?- spytałam kładąc dłonie na klatce piersiowej mężczyzny.
- Może mu powiem, może nie? Ale chyba to zrobię.- stwierdził chwytając delikatnie moją twarz w swoją dłoń.- Mam do ciebie prośbę.- ciągnął patrząc w moje oczy.
- Tak?
- Powiesz mi co się działo przez ten czas, kiedy byłem nieprzytomny i kiedy myślałaś, że o tobie zapomniałem?- poprosił łagodnie a moje serce na moment zwolniło swoją pracę -miałabym mu teraz powiedzieć, że umarł? Że przepłakałam kilka dni i, że straciłam chęć do życia?- pomyślałam
- Może kiedyś. Teraz to nie ważne.- stwierdziłam na co Loki przybliżył się tak, że stykaliśmy się nosami. Jego usta były na tyle blisko, abym mogła ich zapragnąć, ale i na tyle daleko, abym nie mogła ich dosięgnąć. Doprowadzał mnie tym do szaleństwa i on doskonale o tym wiedział. Wiele razy stosował tą technikę, aby wyciągnąć ze mnie jakieś informacje, za co zawsze byłam na niego zła.
- Wolałbym znać prawdę.- mruknął ledwo co muskając swoimi wargami moje dalej nie pozwalając mi się pocałować.
- Czy ty zawsze musisz to robić?- spytałam cicho na co czarnowłosy minimalnie się uśmiechnął
- To jak?- ponowił pytanie przeciągajac palcem po moim policzku.
- Wiesz, że teraz każesz mi wspominać najgorsze chwile mojego życia?- spytałam na co twarz mężczyzny trochę spoważniała
- Proszę.- dodał po chwili dalej jeżdżąc dłonią po mojej talii. Nie miałam siły więcej się przed nim bronić, więc westchnąłam cicho i odsunęłam się od mężczyzny siadając na podłodze. Oparłam się plecami o barierkę i zaczekałam aż Asgardczyk zrobi to samo.
- Więc tak.- powiedziałam i przerwałam.- Nawet nie wiem od czego zacząć.- przyznałam obserwując swoje paznokcie. Odchrząknęłam i spojrzałam na Lokiego.- Tylko ostrzegam. To, co powiem może być dla ciebie szokiem.- ostrzegłam na co czarnowłosy przeleciał wzrokiem po kilku punktach wyraźnie zmieszany, lecz po chwili ponownie skupił na mnie swoje spojrzenie i uśmiechnął się lekko zachęcając mnie do kontynuacji.
- Więc tak. Po tym jak Rose cię zaatakowała, było z tobą źle. I to bardzo. Wiedziałam, że...umierasz..., więc poprosiłam Tonego, aby przytrzymał cię przy życiu najdłużej jak to tylko możliwe a ja w tym czasie udałam się do ojca. Jednak nim do niego dotarłam, dowiedziałam się, że....nie żyjesz. Mimo wszystko miałam nadzieję, że jeszcze zdąrze ci pomóc. I nie myliłam się. Hades zgodził się nie odbierać twojego życia pod warunkiem, że zgodzę się przejąć po nim władzę nad podziemem. Musiałam podpisać jakiś cyrograf, na którego mocy zostałam związana z krainą ojca. Potem co jakiś czas schodziłam na ziemię zobaczyć jak się czujesz. Gdy w końcu się obudziłeś, a ja odkryłam, że nic nie pamiętasz od razu wiedziałam, że to sprawka Hadesa, więc zrobiłam mu awanturę, podczas której dowiedziałam się, że usunął ci pamięć w ramach testu. Potem kilka dni przepłakałam nie mogąc się pogodzić z myślą, że nie wiesz kim jestem. Mimo, że ja nie znaczyłam dla ciebie nic, ty dalej byłeś całym moim światem. A tracąc ciebie straciłam chęć do życia. W końcu Hades wraz z Persefoną przekonali mnie, abym przed koronacją wróciła na dwa tygodnie na ziemię i odpoczęła w gronie przyjaciół. Tylko nie sądziłam, że spotkam ciebie. A gdy powiedziałeś, że mimo wszystko mnie pamiętasz...to jest nie do opisania. Dałeś mi nową nadzieję, że jednak wszystko się ułoży. A teraz, kiedy po prostu sobie tak siedzę i z tobą rozmawiam, dalej nie mogę w to wszystko uwierzyć.- mówiłam beznamiętnym tonem ze wszystkich sił starając się ukryć targające mną emocje. Gdy skończyłam wszystko wyjaśniać między nami zapanowała cisza. Ja dalej wpatrywałam się w swoje dłonie bojąc się spojrzeć na Lokiego.

Nie wiedziałam jak zareaguje na to, co usłyszał ale cisza była dobrą reakcją.
Nagle bóg kłamstw wstał i oparł się o barierkę. Ja wolałam zostać na ziemi, jednak mimowolnie wstałam i stanęłam koło niego ukradkiem spoglądając na jego twarz. Czarnowłosy martwym wzrokiem wpatrywał się w panoramę miasta. Nie wiedząc, co o tym myśleć, ponownie zaczęłam oglądać ręce.
- Ja...u...- zaczął, ale nie skończył.
- Nie chciałam ci tego mowić.- stwierdziłam cicho. Nagle zielonooki znalazł się koło mnie zaborczo całując. Oddałam się mu dzięki czemu czułam wszystkie emocje skrywane przez Lokiego. Najdziwniejszą rzeczą w tym wszystkim był strach, którym teraz emanował bóg kłamstw.

Gdy po chwili odsunął się ode mnie, oboje musieliśmy uspokoić swoje oddechy. Objęłam rękoma szyję mężczyzny i przytuliłam się do niego.
- Dziękuje.- powiedział Asgardczyk mocno obejmując moje plecy. Przygładziłam włosy mężczyzny delikatnie wplątując w nie palce i robiłam to do tej pory, aż jego oddech stał się spokojny i miarowy.
- Coś cię trapi?- spytałam po dłuższej chwili.
- Nie.- odpowiedział cicho zielonooki
- Nie kłam.
- Ty też nie powiedziałaś mi o wszystkim.- stwierdził. Spodziewałam się tego. Zawsze odkrywał, kiedy coś przed nim ukrywałam.
- Masz rację. To może ty mi powiesz to, co ukrywasz a potem ja zrobię to samo.- zaproponowałam, ale nie spotkałam się z odpowiedzią. Musiałam jakoś sama zachęcić go do rozmowy. Odsunęłam się od niego i spojrzałam w jego oczy. To upewniło mnie w moich podejrzeniach. Loki czegoś się bał i to bardzo.
- Co się dzieje?- spytałam kładąc dłoń na policzku mężczyzny. Ten spuścił głowę i odszedł kawałek.
- Dwa tygodnie?- powiedział Asgardczyk stojąc ode mnie tyłem. Na początku nie rozumiałam o co mu chodzi, jednak po chwili zrozumiałam o co tak się martwił. Bał się mnie stracić.
- Oj, Loki...- mruknęłam przygnębiona
- To mało. Za mało. Ale musisz odejść. To twoje przeznaczenie. Nie będę cię zatrzymywał a tym bardziej stał na twojej drodze.- ciągnął nie odwracając się, więc sama do niego podeszłam. Stojąc już przed nim delikatnie objęłam w dłonie jego twarz zmuszając go, by podniósł na mnie wzrok. Miał zaszklone oczy, przez co jego tęczówki wydawały się teraz zielono-błękitne.
- Nie martw się.- poprosiłam uśmiechając się smutno.- Nie mam zamiaru cię tak szybko opuszczać.
- Doskonale wiem, że nie masz wyboru. Viv, jesteś królową. I tym się zajmij.- polecił i przytulił się do mnie.
- A to, że cię kocham już cię nie obchodzi?- spytałam
- Nie chcę, abyś przeze mnie popełniła największy błąd swojego życia.
- Opuszczenie ciebie byłoby moim największym, życiowym błędem idioto.- zapewniłam powodując uśmiech na ustach mężczyzny.
- No dobrze. Ja ci powiedziałem o co chodzi, teraz twoja kolej.- przypomniał po chwili czarnowłosy. -no dobra Viv, musisz mu powiedzieć.- rozkazałam sobie w myślach
- Loki, widzisz, bo ten test, przez który straciłeś pamięć, to był po to, aby sprawdzić, czy...- przerwałam na moment.-..będzieszgodnymojejręki.- wyjaśniłam szybko na jednym tchu.
- Czy co?- dopytywał zielonooki odsuwając się ode mnie, jednak dalej trzymając mnie w swoich objęciach. Westchnęłam.
- Czy będziesz godny mojej ręki, a zarazem tronu.- powtórzyłam już wolniej patrząc pod nogi.- A skoro mnie pamiętasz, to chyba wiesz co to znaczy.- ciągnęłam i niepewnie spojrzałam na Lokiego. Przez jego oczy przeszło tyle emocji, że nie byłam w stanie ich rozróżnić.
- Czyli.. ja... mam cię...- powiedział po chwili. -poślubić?- dokończyłam w myślach
- Mój ojciec pewnie będzie na to nalegał.- mruknęłam spuszczając głowę
- Chcesz tego?- zapytał niepewnie mężczyzna
- Nie wiem.- odpowiedziałam i ponownie spojrzałam w jego oczy. Wiedziałam, że Loki jest tak samo zagubiony w tym wszystkim jak ja.
- Mamy czas.- zapewnił zielonooki i delikatnie mnie pocałował.
- Kocham cię.- szepnęłam wtulając się w ukochanego
- A ja ciebie.

Bóg w wielkim mieście || ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz