05:Ciebie też zostawi...

1.1K 42 12
                                    

Obudził mnie zapach kawy. Chciałam przytulić się do Leona ale zamiast tego poczułam... Kwiat? Otworzyłam oczy, zobaczyłam białą różę. Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam szatyna siedzącego na fotelu, pijącego kawę i uśmiechającego sie do mnie.
-Hej królewno. - przywitał mnie.
-Cześć... - mruknęłam wstając z łóżka.
-Weź prysznic i będziemy wracać Co ty na to? - spytał.
-Yyy... Okej.. - zgodziłam się.
Zabrałam biały crop top i czarne spodnie z wysokim stanem oraz czarne trampki. Weszłam pod prysznic. Włosy umyłam ogórkowym szamponem a ciało miodowym żelem pod prysznic.
Wyszłam z kabiny, wytarłam ciało delikatnym ręcznikiem. Wsunęłam na siebie bieliznę i spodnie. Założyłam top. Włosy wysuszyłam, związałam w koka i wyszłam z łazienki. Szatyn stał już tam z walizkami.
-Idziemy? - spytałam.
-Yhym. - przytaknął. Zeszliśmy na dół. Leon nas odmeldował i wyszliśmy na parking. Wzrokiem odszukałam Audi R6 Leona. Wsiadłam i zapięłam pasy.
Atmosfera była... Spięta? Zdecydowanie.
-Leon. Coś się stało? - spytałam po kilku godzinach jazdy w ciszy.
-Nie. Czemu pytasz? - odezwał się. Nareszcie!
-Wiesz, jedziemy już czwartą godzinę, zaraz będziemy na miejscu a ty się nie odzywasz...
-Przepraszam kochanie, jestem zdenerwowany jutro praca... Przepraszam - westchnął.
-To tu. Dzięki. - powiedziałam wysiadając z auta. - daj mi walizki. - dodałam po chwili, a On podał mi jedną sporą walizkę.
-To pa... - powiedziałam i weszłam do budynku. Wjechałam windą na 5 piętro i wrociłam do mieszkania. Rozpakowałam się, wzięłam prysznic, zjadłam kanapki i położyłam się spać.

Obudził mnie budzik. Z uśmiechem na twarzy wstałam z łóżka. Zabrałam różową sukienkę i białą marynarkę. Wzięłam prysznic ubrałam się w przygotowane ubrania. Zjadłam kilka kanapek z masłem orzechowym i wyszłam z mieszkania. Wsiadłam do swojego Fiata 500L i ruszyłam w kierunku wieżowca. Na miejscu byłam punktualnie. Idąc do swojego biurka ludzie patrzyli na mnie z smutkiem. Dlaczego? Na biurku znalazłam wymówienie. Zwolnił mnie. Zabrałam kartkę i pobiegłam do jego gabinetu.
-Jak mogłeś!? - krzyknęłam.
-Co ty sobie myślałaś? Że z tobą będę? - zaśmiał się.
-Chciałeś mnie tylko przelecieć. To wszystko to były kłamstwa? Jak.? - rozpłakałam.
-Spakuj się. Nie masz tu czego szukać. - wskazał na drzwi. Wzięłam z biurka swoje rzeczy i wybiegłam. Muszę znaleźć pracę.
Po drodze kupiłam kilka gazet i wróciłam do domu. Od razu wzięłam markery i szukałam. Znalazłam dobrą ofertę. Bar wrotkarski. Od razu zadzwoniłam.
-Jam Roller w czym mogę pomóc? - odezwał się miły chłopak.
-Jestem Violetta Castillo. Ja w sprawie pracy.
-Dziś. 12? - powiedział.
-Dobrze będę. - uśmiechnęłam się.
Stwierdziłam że jest dopiero 10 więc mam dwie godziny. Ubrałam się w granatową sukienkę i białą marynarkę. Włosy zostawiłam rozpuszczone i wyszłam. Mój cel podróży jest dość blisko miejsca mojego zamieszkania. Weszłam i skierowałam się do chłopaka przy ladzie.
-Dzień dobry. Ja na rozmowę o pracę. - uśmiechnęłam się.
-Cześć. Jestem Matteo. Miło mi. Rozmiar stopy? - spytał.
-36 (od aut. Nie wiem jak jest w Ameryce ale tu tak napisałam XD) - odpowiedziałam niepewnie.
-Luna! - chłopak zawołał dziewczynę która podjechała do nas na rolkach.
-Cześć jestem Luna*! A ty? Widzę nową twarz. Chodź za mną. Zapraszam! - powiedziała wesoło i kazała mi za sobą iść. Podała mi kask, ochraniacze, koszulkę, spodnie i rolki.
-Mam nadzieję że potrafisz jeździć. Witamy w Jam Roller. Zaczynasz. - uśmiechnęła się i zostawiła mnie samą. Super! Dostałam pracę! Szybko ubrałam wszystkie rzeczy i wjechałam na salę.
-Tam jest stolik. Idź - Matteo wskazał w stolik przy którym siedziała Fran i Cami.
-Cześć. Witamy w Jam Roller w czym pomóc? - spytałam z uśmiechem.
-Violetta? Co ty tu robisz?!
-Ja... Pracuje. To co wam podać? Koktajl? - spytałam.
-Nie zmieniaj tematu. - rzuciła Fran. - Siadaj.
-Nie mogę. - powiedziałam.
-Matteo! - zawołała Rudowłosa.
-Tak Cami? - spytał.
-Możemy pogadać z Violettą? Proszę. - poprosiła Camila, a Ja spojrzałam na nią jak na debila.
-Dobrze. Pozdrów twoich rodziców! - rzucił i zostawił nas. Usiadłam. Nagle ktoś zadzwonił.
-Przepraszam dziewczyny to mój drogi Diego. - przewróciła oczami i wyszła.
-Leon mnie zwolnił... - odpowiedziałam Cami całą sprawę. - I dlatego Fran nie może się dowiedzieć... Nikt.
-O czym nie mogę wiedzieć? Hm?? - Włoszka spytała siadając na krześle naprzeciw Cami. Spojrzałyśmy porozumiewiawczo.
-Że Matteo to mój kuzyn! - wypaliła Camila.
-Yhym. Dobra Cami musimy lecieć. Pa Vils! - powiedziała Fran i wyszły.

2 godziny później...
Stałam przy ladzie i wycierałam szklanki.
-Podoba się? - spytała Luna.
-Jest super. - uśmiechnęłam się.
-Okej na dzisiaj koniec dziewczyny. Zapraszam do kina. Co wy na to? - spytał Matteo.
-Okej. - zgodziłyśmy się i ruszyłyśmy na zaplecze. Zdjęłam kask, ochraniacze, rolki a potem ubrałam swoje ubrania. Gdy Luna również się ubrała, całą trójką poszliśmy do kina. Obejrzeliśmy jakąś komedię. Zmęczona wróciłam do domu, wzięłam prysznic, napiłam się mleka i zasnęłam.

Obudziły mnie promienie słońca. 9:00. Do pracy idę na 10:45 i mogę się wyspać.
Wstałam, przeciągnęłam się, założyłam papcie i delikatny szlafrok. Od razu ruszyłam do kuchni. Zrobiłam sobie kawę, tosty i jajecznicę. Zjadłam i poszłam się ogarnąć. Ubrałam czarne rurki, białą koszulkę na którą rzuciłam czerwoną koszulę w kratę. Do tego czerwone trampki, i mój czarny plecak. Wyszłam z mieszkania i z uśmiechem na twarzy ruszyłam do pracy.

-Luna. A więc, koktajl banan-kiwi oraz grejfrutowy do stolika numer 3 - powiedziałam i odeszłam do kolejnego stolika. Leon?
-Czym mogę służyć? - spytałam szatyna siedzącego z miło wyglądającą brunetką.
-Poprosimy dwa koktajle parańczowe. - powiedział a Ja usiadłam obok nich.
-Jak masz na imię? - spytałam dziewczyny.
-Ella. - powiedziała wesoło.
-Cześć jestem Violetta. Jesteś dziewicą? - spytałam otwarcie.
-Ja...Yhym... - powiedziała cicho.
-Oh... Leonku kolejna do kolekcji? Kochana. Ja też byłam - zaczęłam a Luna przywiozła zamówienie.
-Zamknij się. - syknął Leon.
-Nie. Będę mówić. Kochana, rozkochał mnie w sobie, rozdziewiczył obiecywał a na drugi dzień zwolnił z pracy mówiąc że byłam głupia. Ciebie też zostawi. - dziewczyna wzięła obie szklanki i wylała na jego głowę.
-Zwalniam się Verdas. - syknęła i wyszła, a Ja odeszłam przyjąć kolejne zamówienie.

______________________________
Woohooo! 929 słow. Podoba się?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 31, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pomiędzy tobą a mną|Leonetta|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz