Let me hear them cryin'

62 3 1
                                    

Dzień ten wydawał się nie różnić niczym od innych. Zwykła, szara, monotonna rzeczywistość. Dzieci bawiły się bezpiecznie przed swoimi domami ze względu na to, że był to okres letni. Wszystko było tak, jak powinno być. Do czasu, aż nie ogłoszono alarmu w okolicy. Dźwięk syren pochodzący z różnych, niekoniecznie widocznych źródeł, przestraszył mieszkańców. Całe Bayfield zamarło po otrzymaniu komunikatu o zbliżając się z ogromną prędkością niezidentyfikowanym obiekcie. Większość po usłyszeniu informacji niedowierzała, gdyż nie wyobrażali sobie nawet istnienie pozaziemskich istot. Fani teorii o UFO prawdopodobnie już zacierali ręce na myśl o nadchodzącej sensacji. Spodziewali się prawdopodobnie zielonych ufoludków, którzy wyjdą z okrągłego statku kosmicznego przyozdobionego w różnokolorowe świecidełka. Jednak ich przypuszczenia były trochę jak kot Schrödingera: mieli rację, ale równocześnie jej nie mieli. Faktycznie, była to postać pozaziemska, ale nie taka, jaką ją sobie wyobrażali. W przeciągu około 15 minut po otrzymaniu komunikatu przez mieszkańców, zauważyli oni zbliżającą się z dużą prędkością asteroidę. A przynajmniej tak im się wydawało. Nieznane zagrożenie nie zrobiło jednak zbyt wielkich szkód, ponieważ było małej wielkości, a na dodatek wylądowało w Jeziorze Michigan jedynie rozbryzgując na wszystkie strony wodę. Rozbryzg był jednak tak sporych rozmiarów, że zdołał podmyć parę domów znajdujących się kawałek od jeziora. W mgnieniu oka na miejscu zdarzenia pojawił się ogrom gapiów, przyjechali naukowcy i dziennikarze, którzy tylko czekali, aż będą mogli wywęszyć jeszcze nikomu nieznane plotki na temat incydentu. Wszyscy wyczekiwali tylko jednego, jednak nic interesującego się nie działo. Po kilku godzinach czatowania aż coś się wydarzy większość ludzi nie wytrzymała i powróciła do swoich domów z grymasami na twarzy, iż nie udało im się doczekać niczego wyjątkowego. Tylko najbardziej cierpliwi zostali, nadal wierząc, że nie będą żałować swoich decyzji, co wyszło im na dobre, gdyż po kilkunastu minutach od odejścia większości tłumu z brzegu jeziora zaczął pojawiać się dym. Na początku był wielkości dymku unoszącego się z papierosa, jednak potem zaczął nabierać większych rozmiarów, aż w końcu doszedł do wyglądu cumulonimbusa. Wszyscy z zapałem czym prędzej pobiegli w tamtym kierunku. Gdy cały tłum był już na miejscu, zaczęto wszczynać rozmowy na temat zagrożeń, jakie mogłyby z tego wyniknąć, przyglądano się też uważnie dymowi, jednak nikt nie odważył się podejść do podejrzanego terenu na tyle blisko, aby zobaczyć o co chodzi. Wszyscy trzymali się na odległość z nadzieją, że wkrótce wszystko się wyjaśni. Nagle z wody wyszła postać sylwetką przypominająca całkiem zgrabną kobietę. Wszyscy odsunęli się kilka kroków w tył, jedynie dziennikarze zaintrygowani całą tą sytuacją przygotowali aparaty, a naukowcy uradowani o możliwości schwytania nieznanej nikomu istoty i przeprowadzeniu na niej badań byli tak zajęci podekscytowaniem, że całkowicie zapomnieli o fakcie, że dla nich paranormalne zjawiska to normalka, jednakże dla zwykłego szarego człowieka nie jest to codziennością. Pewna część tłumu zachowywała się spokojnie, inna zaś była przerażona, co okazywali głośnymi krzykami. Przez tę drugą część gapiów cały tłum się rozproszył, robiąc przy tym straszne zamieszanie. Niestety naukowcy nie zdążyli w porę uspokoić tłumu, co poskutkowało rozzłoszczeniem nieznanej istoty.

Undetected, unexpectedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz