-Venus - podbiegł do mnie Robin. - Szukałem cię.
-O co chodzi? - uśmiechnęłam się delikatnie.
-Bo... - zaczął niepewnie. - Bo ty zdradziłaś swoje imię. Batman nam tego zabraniał. Łamiesz przysięgę.
-Nie - pokręciłam głową. - Ty jesteś uwzględniony w przysiędze. Ty jesteś jego podopiecznym i to twoja tożsamość jest główną rolą. Każdy wie, że milioner-playboy ma w swoim domu dzieciaka. Ale tylko jednego. Ja prawnie nie mam opiekuna, więc niczyja tożsamość nie ucierpi. To się nazywa działanie na własną rękę.
-Ale to i tak niebezpieczne - przekręcił głowę na bok. - Jeśli ktokolwiek zobaczy powiązanie między nami wszystkimi, cała Liga może ucierpieć.
-Spokojnie - położyłam dłoń na jego ramieniu. - Jeśli będę sprawiać problem, biorę go na siebie. I zapewniam, że szybko zniknie. - Jak ja, dodałam w myślach.
-Jak wolisz - westchnął. Po chwili razem szliśmy wolnym krokiem. - A jak się czujesz?
-Jak zwykle - mruknęłam. - Czemu mnie wtedy zostawiłeś?
Przystanął na chwilę zdenerwowany.
-Nigdy cię nie zostawiłem - powiedział. - I nie wmawiaj mi, że jest inaczej.
-Ale ja nie rozumiem - przegryzłam wargę. - Byłeś i nagle zniknąłeś. Nie odzywałeś się pół roku, pół roku byłam sama. Co się stało?
-Nie miałem na to wpływu - odwrócił wzrok i ruszył dalej. - Batman wysłał nas na misję. Bardzo, bardzo długą misję. Po niej mieliśmy delikatnie mówiąc problemy ze zdrowiem. Długo się nie kontaktowaliśmy i no wiesz.. Żadnych misji, żadnej pracy.
-Rozumiem - mruknęłam. Po długiej chwili ciszy opuściłam lekko głowę. - Samotność chyba mi nie służy.
Przyjrzał mi się dokładnie i owinął ręce wokół mojej sylwetki. Wie, że nie lubiłam tamtej klatki. Że się w niej dusiłam.
-Przepraszam - pogładził moje włosy. - Nigdy więcej.
Później szliśmy na salon w dość zbliżonej pozycji- Dick trzymał rękę wokół mojej talii. Jak kiedyś.
-----------------------------------------------------------
-Co robicie? - spytał Robin, gdy weszliśmy do pomieszczenia pełnego osób.
Tytani spojrzeli na niego niebezpiecznym wzrokiem, a Kaldur nie spuszczał ze mnie wzroku. Coś nie tak?
-Nic konkretnego - mruknęła Morgan.
-Wy jesteście razem? - spytał Conner unosząc jedną brew.
Cała sytuacja stała się nieco niebezpieczna. Ja już nie chcę wracać do Robina, nie po tym jak mnie zostawił. Tylko, że nadal łączy nas silna więź i nie chcę jej niszczyć. To on mnie wspierał od kiedy pojawił się u boku Bruce'a. Często w ten sposób.
-Nie - odpowiedziałam szybko. Chłopak spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem i odszedł do kuchenki, by nalać sobie wody.
Mały Flash spojrzał na mnie spode łba, nie ukrywając pogardy.
-Możesz sobie iść? - spytał otwarcie. - Nikt cię tu nie chce.
-Zawsze jesteś taki kochany, czy dzisiaj masz okres? - Zamrugałam przesadnie, posyłając mu przesłodzony uśmieszek. Z kim on rozmawia, by się tak wyrażać?
W odpowiedzi większa część grupy parsknęła śmiechem, a niektórzy spojrzeli na niego wymownie, oczekując odzywki.
-Uważaj sobie dziecino. - Skrzyżował ręce. - Jestem groźnym przeciwnikiem.
-Aha - skomentowałam. - Fajnie.
Pozwoliłam ponieść się zmysłom i wyostrzyłam na niego wzrok. Z diabelską prędkością ruszył w moją stronę. Niestety, to nie ty trenowałeś bez przerwy piętnaście lat. Przyśpieszyłam swój umysł jeszcze bardziej, przez co Wally biegł w moją stronę, z prędkością człowieka spacerującego w głębokiej wodzie. Można się było tego po nim spodziewać. Gdy znalazł się wystarczająco blisko, zwaliłam go z nóg, uderzając po skosie nogą. Upadł i odleciał kawałek dalej z odrzutem.
-Bo zrobisz sobie krzywdę - podniosłam jedną brew z rozbawieniem.
-Od kiedy się o mnie martwisz? - zirytował się.
-Od kiedy dowiedziałam się o twoim istnieniu - szepnęłam po cichu.
Z szokiem zrobiłam krok w tył. Niemożliwe, że takie słowa znalazły się na moich ustach. Wszyscy spoglądali na nas z zaciekawieniem, a jedynie Superboy sprawiał wrażenie niedowierzania. Słyszał.
~*Q*~
(Dawno nie było rozdziału, sorka, nadrobię)
CZYTASZ
Heroes are among us.
FanfictionDlaczego w miastach nie ma tylu złodziei czy bandytów, o których ciągle słuchaliśmy? A dlaczego jest ich aż tylu w książkach, komiksach czy filmach? Bo ONI są wśród nas i tylko nieliczni mogli ich zobaczyć. ~Quby