Odważnie przekroczyłam próg teleportu. Po drugiej stronie, zalało mnie blade światło, a wokół rozległ się mechaniczny dźwięk 'Foxy X-001'. Nie wierzę, że nie dodali mnie do grupy 'B'!
-Wszyscy na centralę - zaalarmował Batman przez mikrofon w hologramie.
Odważnie stanęłam w lekkim rozkroku i uniosłam wysoko brodę. Zero stresu, z pewnością mnie polubią. Problem w tym czy ja ich polubię. Nie prosiłam przecież o integracyjną grupę wsparcia, tylko o zadania. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i obserwowałam zbliżające się sylwetki młodych bohaterów. Po chwili stała z nami dziesięcioosobowa grupa nastolatków.
-Myślałem, że mamy pełny skład - szepnął sam do siebie wysoki, dobrze zbudowany brunet. Z opowieści, które słyszałam, wynika, że to Superboy- Conner. Milutki.
-To chyba nie problem? - odpowiedziałam spokojnie.
-Nie - przerwał Nietoperz. - Foxy będzie do was należeć. Przyjmijcie ją gościnnie i dajcie jakiś pokój. Ja wracam na siedzibę główną.
-Kiedy dostaniemy kolejne zadanie? - spytał kolejny brunet z maską na twarzy. To Robin, często się widywaliśmy. Przez nauki Batmana mocno się zbliżyliśmy, a nawet kiedyś byliśmy razem. Znamy swoje tożsamości i chyba się przyjaźnimy. Nie znam nikogo innego w swoim wieku.
-Cierpliwości, wkrótce nadejdzie - odwrócił się w moją stronę. - Bądź miła.
I wyszedł, zostawiając mnie z bandą małolatów. Ja jestem miła. Na swój sposób, ale jestem.
-Wreszcie cię wpuścili! - odetchnął Robin. - Dawno się nie widzieliśmy, Lisku.
Podszedł do mnie spokojnie i owinął ramiona wokół mojej talii. Odwzajemniłam uścisk, bardzo mi go brakowało.
-Tęskniłam - oznajmiłam odrywając się od niego. - Widziałeś się już z Batgirl?
-Jasne - wzruszył ramionami. - Widzimy się prawie codziennie, ale ostatnio...
-Ekhm - przerwała mu ruda kosmitka. Megan? - Może nas przedstawisz?
-Foxy, to jest Superboy, Marsjanka, Wodnik, Mały Flash i Artemis- Liga Młodych. Są z nami jeszcze Tytani- Gwiazdka, Raven, Cyborg i Bestia. A to Foxy.
Leniwie sunęłam pustym wzrokiem, po obecnych. Znałam dosłownie wszystkich. Robin przedstawił mi obie grupy, zanim jeszcze odważyłam się błagać Ligę o wstęp.
-Miło nam cię poznać! - podleciała do mnie Gwiazdka.
-Ta - mruknęłam niechętnie. - Gdzie co jest?
Zdziwiło ich moje aspołeczne podejście, ale nic na to nie poradzę. Nie umiem ufać innym i tak zostałam wychowana. Myślałam, że nowe znajomości podejdą mi bez trudności, a tu takie coś...
-Oprowadzę cię - Cudowny Chłopiec, szybko chwycił mój nadgarstek i pociągnął w samotne miejsce.
-O co ci chodzi? - zmrużyłam oczy, krzyżując ręce.
-Mogłabyś okazać trochę empatii! - położył pięści na biodrach i pochylił się w moją stronę ze zdenerwowaną twarzą.
-Jestem empatyczna! - warknęłam nakręcając się. - Ciągle się czepiacie!
-Jasne - wypuścił mocno powietrze, dmuchając w swoją grzywkę, która chwilowo zasłoniła mu oczy. -Jak tak dalej pójdzie, nie będziesz należeć do nikogo!
Ruszył w stronę przeciwną, niż ta z której przyszliśmy. Jednak ja wróciłam na centralę. Chcę tu należeć. Wszyscy ukrywają mnie przed światem i trzymają w garści, jak złotą rybkę. Nie jestem niebezpieczna, tylko samotna. Nie potrzebuję Black Canary, jako psychologa, tylko matkę. Wystawiła mi diagnozę. Jestem strachliwa i tworzę wokół siebie barierę ochronną. może to prawda, ale nigdy nie próbowałam się jej pozbyć. Wśród swoich czułam się dobrze i niczego więcej nie wymagałam. Tylko, żeby wreszcie mi zaufali i puścili. A teraz, kiedy to zrobili, znów wszystko psuję! Nie nadaję się do znajomości, tylko do walki.
~*Q*~
CZYTASZ
Heroes are among us.
FanfictionDlaczego w miastach nie ma tylu złodziei czy bandytów, o których ciągle słuchaliśmy? A dlaczego jest ich aż tylu w książkach, komiksach czy filmach? Bo ONI są wśród nas i tylko nieliczni mogli ich zobaczyć. ~Quby