rozdział 1

362 24 4
                                    

Obudziło mnie słońce wyrywające się spomiędzy rolet mojego okna, świeciło akurat prosto w moje oczy. Jeszcze niespełna żywa wstałam z trudem i podeszłam do szafy.

- Co by tu dziś sobie wybrać? - mruknęłam do siebie

W końcu decyzja padła na białą bluzkę z jakimś nadrukiem i czarne, obcisłe jeansy ładnie podkreślające moją szczupłą figurę. Do tego jak zwykle czarny pasek i srebrny wisiorek jako dodatek. Umalowałam się lekko i zeszłam na dół. Rodzice zawsze wychodzą zanim się obudzę, więc nie musiałam się produkować, by spełnić tradycyjny zwyczaj rozmowy przy śniadaniu. Zabrałam czarną torebkę i wyszłam z domu. W drodze do szkoły wstąpiłam do małej, uroczej kawiarenki na rogu. Zamówiłam jakiś sok na drogę i sernik, który zjadłam w środku. Akurat znalazłam przytulne miejsce przy oknie, by móc obserwować spokojne życie toczące się na zewnątrz. Urokiem małego miasta był brak tego wyścigu szczurów - nieodłącznego elementu dużych miast.

Po zjedzeniu sernika zabrałam ze sobą resztę świeżo wyciśniętego soku truskawkowego i udałam się do szkoły. Będąc blisko wejścia napisałam do swojej towarzyszki do spędzania czasu w tym cyrku zwanej Katie.

Ja: Gdzie jesteś? Ja już pod szkołą

Katie: No już się nie denerwuj, widzę cię hahah

Gdy się odwróciłam, zobaczyłam jak na parking czarnym BMW wjeżdża Katie z jej nowym chłopakiem - Connorem. Ona - wysoka blondynka, figura modelki. On - wysoki brunet, wysportowany, typowy bad boy. Brzmi jak idealna para? Oczywiście, że tak. Właśnie o to tu chodziło. Wszystko idealnie. Co prawda, Katie nie raz mnie tym wszystkim denerwuje, że wszystko ma być idealnie, ale ona i tak nigdy lepsza nie była, nie jest i nie będzie.

- Dłużej się nie da? - zawołałam widząc jak oboje się wleką - Nie mamy całego dnia!

- Kochana, uważaj bo ci jeszcze żyłka wyskoczy. Co ty dziś taka poddenerwowana?- spytała Katie witając się ze mną.

- Po prostu ty mnie wkurwiasz, jak zwykle z resztą - mruknęłam przewracając oczami.

- Jezu, ogarnij się dziewczyno... - odburknął Connor w obronie Katie - Co cię wzięło?? - spytał z pozoru troskliwie

- Ej, a w ogóle widziałaś tego nowego? - ucięła nam Katie jakby nie przejmując się moimi codziennymi odzywkami, zapewne z przyzwyczajenia - Nie jest powalający, ale jednak ma w sobie coś... interesującego.

- Co? Jakim nowym? - zaciekawiłam się.

- Szczerze mówiąc to wydaje się być dobrym materiałem do naszej drużyny - zauważył Connor - może coś z niego będzie.

- No to chodź, pokażesz mi go - zwróciłam się do przyjaciółki.

Szybko poszłam z Katie, żeby zobaczyć o kim mowa. Nie powiem, chciałam sprawdzić, czy faktycznie będzie to ktoś wart mojej uwagi. Gdy już byłyśmy kilka metrów od niego, zamurowało mnie. Stałam tam jak słup soli, nie wiedząc co właściwie mam teraz zrobić. Katie popatrzyła się na mnie czekając na jakąś reakcję, co powiem, co teraz z nim zrobimy. Jednak gdy nie mogłam wydusić z siebie słowa przez dłuższą chwilę, Katie zmarszczyła brwi i popatrzyła się na mnie spode łba.

- Co ci? Taki przystojny, że aż ci mowę odebrało? - parsknęła śmiechem.

- Słuchaj... - mój ton bardzo spoważniał, jakby zapowiadało się na coś strasznego - ja go znam... to chłopak, o którym ci opowiadałam, pamiętasz? - mówiłam nie odrywając od niego wzroku

- Czekaj, co? - Katie otworzyła szerzej oczy - jeśli to on, to masz szczęście. - spojrzała na niego kątem oka - Może do niego podejdź i zagadaj?

- Zwariowałaś?! Nie mogę tak po prostu do niego podejść. Poza tym nawet nie mam pewności czy to on.

- Boże, jak do niego nie podejdziesz to się nie przekonasz - przewróciła oczami - co z tym twoim silnym charakterkiem, co? - spojrzała na mnie z  uśmieszkiem

- Dobra, już zamknij się - burknęłam z wymuszonym uśmiechem, po czym ruszyłam w stronę chłopaka. Co prawda moje nogi były jak z waty, ale w końcu raz kozia śmierć.

Love for wolf [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz