Hm... Był ubrany w czarną skórzaną kurtkę, a pod nią biały T-shirt, jasne podarte jeansy i czarne buty. Powiedziałam tylko "Hej" a już zaczęłam się pocić jak prosiak...
- Proszę, wejdź!
- Dzięki...
Atmosfera była bardzo napięta, chciałam się dowiedzieć o co wtedy chodziło, ale nie chciałam też powiedzieć czegoś nie tak...
- To... Masz jakieś pomysły na projekt?
-
No, może damy taki wielki plakat, przykleimy różne zdjęcia zwierząt, roślin? W końcu mamy obok las...- Tak, całkiem dobry pomysł! Ale co potem? Może w środku napiszemy o naszym lesie i w ogóle?
- Ok, to zabierajmy się do pracy!
Poszłam na górę z Lukiem i przygotowałam stół do pracy. Położyłam kartkę A2, klej i wzięłam aparat fotograficzny. Pora iść do lasu zrobić zdjęcia!
- Chodźmy do lasu zrobić zdjęcia!
- Wiesz, ten projekt jest na następny tydzień... Mogę zrobić zdjęcia, bo tak się składa, że ciągle jestem w lesie...
- Nie, wolę je zrobić z tobą. Akurat znam się na zdjęciach...
Jeśli myśli, że się wymiga od rozmowy i spędzania czasu ze mną, to się grubo myli. Poszliśmy do lasu. Słychać było różne odgłosy zwierząt. Były piękne. Las to jedno z miejsc, które naprawdę kocham... Zrobiłam zdjęcia sowie, sokołowi, motylom, rybom w rzece przy jeziorze, zrobiliśmy też zdjęcia najprzeróżniejszym roślinom... Jedną z nich była róża. Zapewne tylko ja wiedziałam, gdzie jest. Co weekend tu przychodzę i pielęgnuję tą różę. Jest dla mnie dużo więcej niż kwiatkiem. To jest coś, co pielęgnuję już od dwóch lat. Nie wiem jakim cudem, ale jakoś przetrwała... Większość szkoły pewnie nie uwierzyłaby w to, że mogę pielęgnować coś innego niż kłamstwo, bezduszność i wygląd. No cóż... Może kiedyś o tym powiem... W końcu zrobiliśmy zdjęcia i wróciliśmy do mojego domu. W czasie drogi była oczywiście cisza, którą przerywał tylko warkot silnika mojego białego Maserati. Miałam najbardziej luksusowy samochód z wszystkich ze szkoły.
W końcu postanowiłam przerwać tą denerwującą ciszę:
- Czemu mnie unikałeś?
- Nie unikałem.
- Jasne... A przynajmniej czemu się nie odzywałeś?
- A co miałem ci powiedzieć?
- Hm... Może wszystko?
- A co oznacza 'wszystko'?
- Żółte oczy? Uciekłeś!
- No i???
- Wiesz co?! Sam już sobie dopowiedz... Ja nie mam ochoty...
- Okay, to były soczewki. Zaskoczona?
Chwilę się zastanowiłam i to nie miało sensu. Skoro miał soczewki, czemu nie powiedział od razu? Rzucił się do ucieczki, a chwilę potem już go nie było....
- To nie ma sensu! Czemu uciekłeś? Mogłeś od razu powiedzieć...
- Ale nie powiedziałem, ok? Przyjmij sobie do głowy, że miałem soczewki i tyle.
- Okay...
Chwilę potem byliśmy pod moim domem. Weszliśmy do środka, a ja już przygotowywałam drukarkę do wydrukowania zdjęć. Wydrukowałam zdjęcia i położyłam na biurku. Luke powiedział, że musi już iść i jak powiedział tak zrobił. Chyba w końcu się pogodziliśmy.
Yes!!! - powiedziałam sobie w myślach gdy już wyszedł.
Teraz powinnam pomyśleć o odrobieniu lekcji... Moja mina od razu się zmieniła...
Mam nadzieję, że się podobało! ^u^
Gwiazdkujcie i komentujcie! :*
CZYTASZ
Love for wolf [ZAWIESZONE]
WerewolfJest to opowieść o dziewczynie, która pozna jego. Wilkołaka. Jej życie diametralnie się zmieni. Możliwe, że ona sama też...