...
-Arii nie rób tego!
-Zamknij się, nie mogę tak żyć. Ja już nie wytrzymam. To dla mnie za dużo.
-Nie pieprz głupot. Jeszcze wyjdziesz na prostą.
-Masz rację, zaraz wyjdę na prostą.
-Arii spójrz na mnie i przypomnij sobie ostatnie 2 miesiące. Dla takich chwil warto żyć.
-Tylko o nim nie wspominaj- kątem oka spojrzała na przyjaciółkę.
Później patrzyła tylko przed siebie a przyjaciółka ze strachu stała jak słup soli...
***
| POCZĄTEK |
Ariadna była dziewiętnastoletnia szatynką o pięknych karmelowych oczach. Można byłoby powiedzieć, że była typową bogatą snobką, której pieniądze przysłoniły oczy. Jednak tylko Lidia- jej najlepsza przyjaciółka, wiedziała co w trawie piszczy. Arii miała zapracowanych rodziców, którzy traktowali dom jak hotel. Przypominała sobie o ich istnieniu dopiero, gdy do drzwiami dobijał się odgłos kłótni i rozbijanych po kolei talerzy. Będąc dzieckiem często płakała w poduszkę i chodziła zamknięta w sobie. Właśnie przez to wyrosła na zimną, bezuczuciową dziewczynę. Zmieniała chłopaków jak rękawiczki, bawiła się nimi. Choć im to nie robiło różnicy, ponieważ lecieli na jej hajs. Niestety miała pecha, bo trafiła na świra, który był bardzo w niej zakochany...
LIPIEC 2015
Dziewczyny jakiś czas temu z entuzjazmem opuściły na zawsze mury swojego prywatnego liceum w dłoni trzymając swoje świadectwo dojrzałości. Zdały maturę bardzo dobrze i dostały się na wymarzone studia. Miały przed sobą trzy miesiące wakacji, które postanowiły maksymalnie wykorzystać.
Ariadna była w drodze do ulubionej kawiarni, gdy nagle rozległ się odgłos dzwoniącego telefonu.
-Słucham?- odebrała.
-Ari, nie olewaj mnie. Nic Ci nie zrobiłem. Nie zasługuję na takie traktowanie- żalił się Wojtek.
Wojtek był jej kolejną ofiarą. Jednak skończyła z nim szybciej niż z pozostałymi, ponieważ zauważyła, że chłopak powoli się w niej zakochuje.
-Wojtek, czy Ty się siebie słyszysz? Jesteś żałosny... Miej trochę szacunku do samego siebie!- powiedziała wzburzona po czym się rozłączyła.
Dwadzieścia minut później znajdowała się już w kawiarni. Szybko zauważyła przyjaciółkę i dosiadła się do niej.
-Arii, co się stało? Wyglądasz mizernie- zapytała zaniepokojona Lidka.
-A nic mi nie mów. Znowu dzwonił do mnie Wojtek. Mam go dosyć!
-Mówiłam Ci, że prędzej czy później tak się to skończy.
-Daj spokój.
-Nie dam Ci spokoju, bo powinnaś w końcu ustabilizować swoje życie towarzyskie.
Tak przez niespełna godzinę suszyła jej głowę. Arii wiedziała, że robi źle, jednak wolała zabawić się i zostawić niż się zakochiwać i przeżywać wielką miłość. Po przyglądaniu się rodzicom, nie wierzyła w miłość a najbardziej bała się w cokolwiek angażować.
Wypiły kawę i się rozstały. Przez całą drogę odczytywała liczne wiadomości od Wojtka. Były bardzo wylewne. Jednak to ostatni SMS wzbudził w niej strach, ponieważ brzmiał tak:, , Nie chcesz mnie to nie, ale jeszcze mnie popamiętasz, suko!''.Dobrze, że akurat wtedy wchodziła do domu, ponieważ zaczęła bać się o swoje życie.
Miała wtedy straszną ochotę pogadać o tym z mamą. Z Lidką mogła gadać o wszystkim, ale z mamą byłoby inaczej, w końcu jest starsza i ma większe doświadczenie życiowe.
Nie miała na co liczyć, ponieważ zauważała matkę z papierosem przy laptopie.
-Cześć mamo- przywitała się.
Jednak nie usłyszała odpowiedzi, więc ponownie powiedziała:
-Cześć mamo- tym razem krzyknęłam.
Mama ściągnęła okulary i popatrzyła na nią.
-Cześć- rzuciła. -Sasza zaraz zrobi Ci obiad.
-Nie jestem głodna- powiedziała i pobiegła do mojego pokoju.
Sasza była naszą gosposią. W dzieciństwie przychodziła do niej, gdy rodzice się kłócili. Przytulała ją i śpiewała swoją ulubioną piosenkę. Jej aksamitny głos i bliskość sprawiały, że czuła się bezpiecznie. Tak naprawdę tylko do niej miała szacunek w domu.
Wzięła relaksującą kąpiel słuchając muzyki. Po kąpieli odprężona zeszła na dół do kuchni. Mijając salon widziała samotną matkę. Oznaczało to, że ojciec znowu nie wrócił z pracy. Podejrzewała dlaczego tak się dzieje, ale w duchu modliła się o błędne myśli.
-Ariadno, dlaczego jeszcze nie śpisz?- zapytała Sasza.
-Przyszłam tylko napić się wody- powiedziała to jednocześnie się do niej przytulając.
Sasza wyglądała na zdziwioną.
-Ariadno, nie rozumiem.
-To taki gest podziękowania. Ty jedna w domu wiesz o moim istnieniu.
Gosposia tylko się uśmiechnęła i odprowadziła ją wzrokiem. Udała się do swojego pokoju nie wdając się w zbędną konwersację z matką.
Była bardzo zmęczona, więc od razu położyłam się do łóżka. Przed snem sprawdziła telefon, ale była cisza. Miała nadzieję, że nie była to cisza przed burzą. Po tym szybko usnęła.
CZYTASZ
Z życia Arii
Romansa,,Nie oceniaj książki po okładce'' to motto tej opowieści. Dlaczego? Sami się przekonacie. Czy dziewiętnastoletnia Ariadna przełamie się i w końcu dowie się czym jest miłość? A może do końca życia jej serce pozostanie zimne jak lód, pełne żalu i r...