Rozdział 4

23 2 2
                                    

   Przekraczając próg domu tego kolesia co robi dzisiaj imprezę, nie zdawałam sobie sprawy co może się tu wydarzyć. Razem z Zoe szłyśmy pewnym krokiem w stronę nawalonych już ludzi. Przyznam, że sama nie zamierzam być dzisiaj pierwszej trzeźwości. Jakiś facet, na oko starszy ode mnie o około 5 lat, złapał mnie za tyłek za co od razu otrzymał siarczystego policzka. Nie jest tak, że nie lubię kontaktów między ludzkich, ale po prostu kiedy widzisz napalonego, a w dodatku pijanego adoratora to raczej nie rwiesz się do tego by zaraz znaleźć jakiś jeszcze wolny pokój i zaspokoić jego potrzebę. Wzięłam pod rękę Zoe i poszłyśmy do kuchni po kubeczki z alkoholem. W salonie tańczyło już sporo ludzi, ale czułam, że na trzeźwo jakoś nie potrafię do nich dołączyć. Wypiłyśmy trochę wódki i dałyśmy się ponieść imprezowym emocjom. Wirując w tłumie spoconych ciał zaczęło mi się robić trochę duszno.

-Zoe, zaraz wracam. Idę się przewietrzyć-próbowałam przekrzyczeć muzykę, co było trochę trudne, bo grała na prawdę głośno. Wyszłam na obszerny taras i oparłam się rękoma o barierkę. Uniosłam głowę do góry i ujrzałam ciemne niebo pełne gwiazd. Te najmocniej świecące najbardziej wrzucały się w oczy. Moją samotną i uspokajającą chwilę przerwał czyjś nieznajomy, męski głos.

-Ładna dziś noc jest, nieprawdaż?-odwróciłam głowę w stronę osoby, która postanowiła dołączyć do mojego towarzystwa. Obok mnie stał chłopak niewiele wyższy ode mnie. Miał czarne włosy i bardzo ciemne oczy. Trudno było odróżnić źrenice od tęczówek.

-Pogoda nie powiem, że nie, bo jest ok-odpowiedziałam mu i posłałam lekki uśmiech w jego stronę.

-Brakuje mi trochę alkoholu we krwi. Idziesz ze mną do kuchni?

-Właściwie to czemu nie.
Opróżniliśmy dwa kubeczki "napoju" trochę się przy tym śmiejąc i rozmawiając. Wydawał się być całkiem w porządku chłopakiem. 

-Muszę iść do łazienki, ale nie wiem zbytnio, gdzie jest. Mógłbyś mnie proszę zaprowadzić?

-Tak jasne chodź-zaczął iść schodami na górę, a ja złapałam go za rękę żeby się nie zgubić. Mijaliśmy kilka par, które usilnie próbowały znaleźć wejście do któregoś z pokoi, zachłannie się przy tym całując.

-To tutaj-wskazał ręką na ostatnie drzwi po prawej stronie korytarza-zaczekam tu na Ciebie.

-Ok, dzięki-uśmiechnęłam się do niego i już miałam wejść do łazienki, kiedy odwróciłam się jeszcze na moment-tak w ogóle to mam na imię Lily, a ty?

-Paul. Paul Matthers-podał mi rękę, którą chętnie uścisnęłam. Nawet nie wiem, w którym momencie Paul szybko wciągnął mnie do środka pomieszczenia, które wcale nie okazało się być łazienką. Mocno przycisnął mnie do ściany i zaczął błądzić rękoma po moich plecach i innych częściach ciała ukrytych pod sukienką.

-O mój Boże! Przestań! Odsuń się ode mnie!

-Zamknij tą jadaczkę! Serio myślałaś, że ominę okazję żeby przelecieć taką ślicznotkę? Jesteś taka naiwna, Lily.

Przycisnął mnie jeszcze mocniej do chropowatej ściany, o ile było to możliwe. Krzyczałam i wołałam pomocy, kiedy ten zaczął zjeżdżać ręką jeszcze niżej. Ale gdy wsadził ją pod moją krótką sukienkę łzy mimowolnie ze strachu poleciały mi po policzkach. Chciałam się wyrwać spod jego uścisku, ale najzwyczajniej nie dałam rady. Był zbyt silny, a moje starania nic nie dawały. Zaczął całować moją szyję i mocno pociągnął mnie za włosy, co sprawiło, że jeszcze głośniej krzyczałam i płakałam. Do momentu... Do momentu kiedy postanowił uderzyć mnie w twarz z otwartej dłoni i zakryć usta swoją wielką dłonią. 

-Jeszcze słowo, a możesz nawet pożegnać się ze światłem dziennym, rozumiesz?

Nagle drzwi się otworzyły, a do pomieszczenia wbiegła jakaś postać, chyba facet. Miałam tak rozmazany obraz przed oczami, że nawet nie potrafiłam rozróżnić kształtów wszystkiego co się znajdowało wokół mnie. Paul został powalony na ziemię przez faceta, który uratował mnie przed gwałtem. Nieznajomy okładał jego twarz pięściami, co raz zadając też cios w brzuch.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 11, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

My Three Years /L.T./Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz