4.

118 7 0
                                    

Bo tata pojechał do swego Starego przyjaciela, który miał jakiś problem - wybrnęła jakoś
- I z tak błachego powodu nie może się zająć morderstwem Caren! - krzyknął wściekły
- Morderstwem!? - zapytała Cornelia zdziwiona do granic    
możliwości
- Ja powiedziałem morderstwo? - zapytał zakłopotany - To może ją już pójdę.  Proszę zapomnieć o tym co mówiłem.
- Nie! Niech mi Pan powie resztę.
Już i tak dowiedziałam się o co chodzi - przekonywała
- No dobrze - zgodził się i westchnął
- Wszystko dobrze panienko? - To zapytała Mari An, która weszła zaniepokojona, ponieważ Cornelia długo nie wracała do pokoju i stanęła jak wryta gdy zobaczyła Pana Barlie
- Wszystko w porządku - odpowiedziała dziewczyna
- To może ja nie będę przeszkadzać - powiedziała i już miała zawrócić ale Cornelia powiedziała:
- Zostań z nami. Poznaj Pana Barlie. Proszę Pana A oto Mari An, moja pokojówka.
Cornelia wytkneła język z obrzydzenia kiedy Pan Edward całował rękę służącej i prawił jej komplementy:
- Ma Pani urodę księżniczki, a nie pokojówki.
- Ale on się  do niej obrzydliwie przymila -  pomyślała chrząkając
- Przepraszam że przeszkazam ale ja też tu jestem i miał mi pan odpowiedzieć co to za morderstwo! - ostatnie słowo prawie wykrzyknęła
- MORDERSTWO - wrząsnęła Mari An upuszczając szklanke na dywan. Dzięki zręczności i refleksowi Corneli szkło się  nie rozbiło, bo dziewczyna błyskawicznie podbiegła i złapała ją w ostatniej chwili. Pan Barlie zaklaskał a pokojówka blada jak papier posłała Corneli wdzięczny uśmiech. I wtedy zadzwonił telefon.
(P. - Pan Barlie )
P . Halo
P. Już idę
P. Oczywiście że mi zależy
P. Aha. Rozumiem
P. Pędze. Do widzenia
- Muszę iść i do zobaczenia młoda damo
- Do widzenia - krzyknęła jeszcze do klienta który wybiegł z domu. Nagle Cornelia zauważyła portmonetkę należącą do spieszącego się osobnika. Postanowiła iść za nim. Dowiedzieć się co tak pośpieszyło mężczyznę z pretekstem oddania portfela. Ubrała się w czarną bluzę i wybiegła z domu. Biegła przez chwilę przez szare ulice Londynu, a potem zatrzymała się. Usłyszała jakieś głosy, a że było już ciemno poczuła lęk. Nie wychodziła z domu od jakiegoś roku. Zapomniała o wszystkim. O drogach i nie tylko. Obce wydawało jej się wszystko. Nie mogła rozpoznać ani jednego budynku i ani jeden znaku. Niczego. Nie pamiętała jaką dokładnie drogą tu przyszła, a właściwie przybiegła. A nawet gdyby pamiętała to i tak by nic nie widziała bo zapadła ciemna i pochmurna noc. Nagle usłyszała jakiejś wycie więc cofnęła się. Wtedy poczuła nagły ból głowy i zapadła ciemność. Cornelia Holmes straciła przytomność.

Cornelia HolmesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz