Rozdział 2

380 29 4
                                    

Kate jest wysoką blondynką, uwielbia ubierać się w koszule i dżinsy z wysokim stanem. Jest bardzo szczupła i ładna, wygląda jak modelka jednak ją to nie kręci. Od razu polubiłam się z Kate ponieważ, mamy podobną pasję: sztukę. Zapisałyśmy się na dodatkowe zajęcia artystyczne w każdy wtorek. Cieszę się ze ją poznałam, przynajmniej znalazłam kogoś z kimś mogę porozmawiać.

Mam wrażenie że nie pasuje do mojej klasy, wszyscy wolny czas w klubach czy na domowkach, nie jest to dla mnie. Wolny czas lubię spędzać na rysowaniu czy graniu na pianinie. Wyjątkiem jest oczywiście spędzanie czasu z Kate.

-Co robisz po szkole?- zapytałam przyjaciółki w czasie przerwy obiadowej.
-Wrócę do domu i będę czytać, nie mamy nic zadane więc mam luz-odpowiedziała.
-To może się gdzieś wybierzemy? Poznamy kogoś nowego, może spotkamy jakiś przystojniaków.-zaproponowałam z lekkim uśmiechem, wiem, że Kate nigdy nie miała chłopaka, mówiła mi to kiedy u mnie nocowała. Kiedy się o tym dowiedziałam zdziwiłam się, nawet ja- zwykła brunetka z piwnymi oczami miałam chłopaka, który wyjechał do stanów kiedy ja przeprowadziłam się tu do Sheffield. Było to stosunkowo niedawno, lecz się tym nie przejmuje, nie czułam się z nim szczęśliwa. Nasi rodzice uważali że powinniśmy się spotykać, dobrze się znali, w przyszłości chcieli otworzyć wspólną przychodnie, dobrze że do tego nie doszło.
-Co proponujesz?-zapytała
-Może jakieś kręgle? Potem pizza! Koniecznie hawajska!
-Nie, proszę nie, tylko nie hawajska!-odpowiedziała śmiejąc się z mojej ekscytacji- Jak można jeść pizzę gdzie jest ananas? Nie mów że jesz ją jeszcze z sosem.
-Wtedy jest smaczniejsza-odpowiedziałam jakby było to coś dziwnego.
-Emi! Jak tak można- śmiała się- to idziemy od razu po szkole?
-Po drodze pójdziemy do mnie i się przebiorę, ok?
-Nie ma sprawy- odpowiedziała Kate.

Po szkole poszłyśmy do mnie do domu, rodzice byli jeszcze w pracy więc obyło się bez zbędnych pytań gdzie idę i kiedy wrócę. Ubrałam się w czarne spodnie, biały t-shirt i bordowy sweter.

Kręgielnia znajdowała się w centrum handlowym obok mojej dzielnicy. Dwa tory były zajęte, jeden przez jakieś dziewczynki, jedna z nich chyba miała urodziny bo wyglądała jak księżniczka w koronie. Drugi zajęło sześciu chłopaków, wszyscy byli ubrani w ciemne ubrania, pierwsze co mi przyszło na myśl to typowe metale które się nie myją. Wiem że ocenianie po wyglądzie nie jest dobre ale czasem jest to silniejsze ode mnie. "Czyli nikogo nie wyrwiemy"- pomyślałam.

-Widziałeś jaki miała tyłek?-usłyszałam głos jednego z chłopaków z toru obok gdy pierwszy raz rzuciłam kulą.
"Nieźle się zapowiada"- pomyślałam. Nielubie takiego zachowania, zawsze mnie bawią tacy chłopcy, skoro tak im się jakaś dziewczyna podoba dlaczego do niej nie zagadają tylko głośno komentują jej wygląd.
-Niezły, hej maleńka może Ci pomóc z tą kulą?- zaproponował jeden z nich. Miał długie ciemne loki, do najchudszych nie należał.
-Dam radę ale dzięki za propozycję- odpowiedziałam, czułam jak na mojej twarzy pojawia się rumieniec.
-Chłopaki nie macie innych sposobów na podryw?- zapytał swoich kumpli chłopak który pomógł mi znaleźć salę od matematyki- grajcie dalej a nie wymyslacie głupie gierki.
Podszedł do nas z kulą w ręku, kiedy stanął naprzeciwko nas wydawał się wyższy niż był wcześniej, odezwał się przyjemnym męskim głosem, miał chrype, było od niego czuć papierosy i alkohol, nie zachowywał się jakby był trzeźwy.
-Musicie im wybaczyć, nie umieją zachować się w towarzystwie dam- rzekł biorąc moją rękę. Zaczął mnie bajerowac, nie mam wątpliwości. Odrzucilam jego rękę.
-Nic się nie stało- odpowiedziała Kate. Dzięki ci Kate, nie wiedziałam jak z tej sytuacji wybrnąć. Przyszła pora jej rzutu, wzięła kulę i rzuciła w rów.
-Czekaj pomogę ci- odezwał się chłopak- musisz włożyć środkowy i serdeczny palec do dziurek, o właśnie tak. Zrobić kilka kroków i wyrzucić prosto w środek- zademonstrował.
-Dzięki za pomoc- odezwała się moja przyjaciółka, zauważyłam że była trochę zdenerwowana.
-Tobie też pokazać jak to się robi?-odezwał się do mnie opierając się o kanapę, miał głupi uśmiech, zupełnie inny niż ten gdy spotkałam go w szkole.
-Alex co to za gierki?-odezwał się jeden z jego kumpli- teraz twój rzut.
Alex podszedł do toru i rzucił kulą, zbił wszystkie kręgle z ogromnym impetem.

Chłopaki dali nam spokój, co jakiś czas słyszałam jak komentowali nasza grę. Razem z Kate spędziłam miło czas, niestety rodzicom nie spodobało się to że nie powiedziałam im o moim wyjściu. Zabrali mi telefon i kazali mi się uczyć, typowe. Mam już dość tego, że traktują mnie jak dziecko z podstawówki, dostaje ciągłe kary nawet za trójkę, muszę wracać do domu przed 8. Czasem czuję się jak w jakimś ośrodku wychowawczym. Chciałabym aby pozwolili mi na odrobine luzu tak jak mają inni.

🎀Jeśli ten rozdział Ci się spodobał zapraszam do głosowania i komentowania. Każda gwiazdka bardzo motywuje.🎀

Snap out of it 《Alex Turner》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz