2.

53 4 3
                                    

Wróciłam do mojego rodzinnego
domu gdzie kiedyś mieszkałam.
Dom był cały w kurzu i pajęczynach. Przypominał raczej wielki strych z gratki sprzed 10 lat. Łzy napłynęły mi do oczu, zaczęłam płakać nie mogłam pogodzić się z ich odejściem. I to wszystko jego wina. Nie mogłam przestać płakać, łzy leciały z moich oczu strumieniami a ja nie mogłam przestać.

*Nie płacz Megan*

- Kto to- zapytałam i przestałam płakać

*Nie musisz płakać, chciałem zrobić ci zrobić niespodziankę

- Kim jesteś- zapytałam przerażona

*Jak to nie poznajesz mnie*

Zapadła chwilowa cisza, nie wiedziałam co zrobić, siedziałam na podłodze i cicho szlochałam

* Jestem twoim przyjacielem*

W pół sekundy poznałam ten głos, moje serce zaczęło bić szybciej, mój oddech stał się głębszy i dłuższy nie mogłam pojąć dlaczego on tutaj był, i czego jeszcze ode ymnie chciał

- Zostaw mnie- krzyknęłm tak głośno że gdyby ktoś mieszkał i spał, na pewno z przerażenia spadł by z łużka

* Czemu mam cię zostawić przyjaciółko*

-Nie jestem twoją przyjaciółką- krzyknęłam jeszcze mocniej

Ten przeraźliwy głos zaczął się śmiać, tak się bałam, tak przeraźliwie się bałam tego głosu, a raczej tego kto nim władał. Wybiegłam z mojego starego domu i zaczęłam biec. Biegła tak szybko jak mogłam
nie zatrzymałam się puki miała pewności że go zgubiłam. Po 5 min przestałam biec, było ciemno na ulicach paliły się tylko światła lamp. Nagle zobaczyłam postać, była niewiele większa ode mnie, miała długie ciemne włosy sięgające do jego ( lub jej ) ramion. Postać była w białej bluzie i czarnych dżinsach, bluza postaci była czymś umorusana, to coś wylądował jak krew?!
Przeraziłam się wiedziałam kto to był, myślałam że dostanę zawału

-Jeff- powiedziałam cicho

Postać drgneła powoli odchylała głowę w moją stronę. Nie myliłam się to był on , jego twarz była biała jak śnieg jego oczy były błękitne ale były bez powiek, wokół jego oczu był węgiel, ale najgorsze były jego usta, nożem własnoręcznie wyciął sobie uśmiech. Krew z cięcia już wyschnięciu jednak i tak wyglądał przerażająco

-Megan- uśmiechnął się najszerzej jak umiał

-Zostaw mnie- krzyczałam- Zostaw

-Megan, Megan, Megan- powtarzał- ja ciebie nigdy nie zostawię, po czym odwrócił się i poszedł, po chwili zniknoł w ciemności

Zaczęłam szlochać, nie mogłam przestać, porostu nie mogłam, było to silniejsze ode mnie. On był silniejszy ode mnie.

STRACHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz