4.

21 2 0
                                    

Przez resztę lekcji ukrycie obserwowałam Evana, kurna jak on mnie pociągał, jego błękitne oczy obezwładniały mnie, jego usta były różowe i pełne blasku, skura jak u niemowlęcia, kurwa mogłabym przyglądać się godzinami.

-Coś nie tak- zapytał Evan kiedy odkrył że mu się przyglądam

-Eee nic- zaczerwieniłam się jak burak, a moje oczy były wielkie i przejrzyste

-Na pewno- pyta- wyglądała tak jakbyś coś zobaczyła

-Nie nie to nie tak- próbowałam się wytłumaczyć- booo... masz ładny nos- powiedziałam szybko- co?!- spytałam się sama siebie

Powiedziałam że ma ładny nos, super!!! Teraz na pewno uzna mnie za wariatkę

-Dzięki - powiedział zmieszany- ty też masz ładny nos

Wow tego się nie spodziewałam, myślałam że raczej powoli odwróci się do tablicy i będzie dalej przepisywał notkę z tablicy

*****
Podróż ze szkoły do domu jest jedną z najfajniejszy rzeczy w ciągu dnia, nie licząc spania, jedzenia, oglądanie TV i czytania książek.

Dzień jest piękny, słońce praży moją kremową twąrz a kasztanowe włosy lśnią niczym owoce lasów.

Lato jest moją ulubioną porą roku, wtedy bez krępacji można chodzić do szkoły z koszulką z krótkimi ramiączkami do brzucha, pod pretekstem pogody. Tutaj w Finix temperatura podnosi się nawet do 40 stopni. Tego dnia nosiłam tego typu bluzkę, krótkie spodenki do kolan i japonki, a na moich bujnych włosach leżał wielki słomiany kapelusz z różowo białymi liliami i okulary przeciwsłoneczne, tak, było mi cholernie gorąco.

Kilka metrów ode mnie szła grupka osób, byli ubrani podobnie do mnie, jak widać mieli dobry gust.

-Ej patrzcie- woła jeden chłopak- to ta świruska

Czemu on wydawał mi się znajomy... bo kurwa byli to moi starzy znajomi ze szkoły do której chodziłam, nie lubili mnie ze względu na moje inność.
Uważali mnie za nienormalną i psychiczną, ja ich nie lubiłam ze względy na ich spokojne podejście do życia.

- No to ona- woła inna dziewczyna, ja ich nie znałam, ale oni mnie ze względy na moją inność byłam popularna

Zaczęli do mnie podchodzić ze swoimi uśmieszkami z piekła rodem, zaczęłam się bać byli coraz bliżej.

Niektórzy z nich to porostu zwykle cipuny i bandyci, za to ich nienawidziłam

-Odwalcie się- krzyknęłam ale oni tylko szybciej do mnie podchodzili

-Słyszeliście ją- powiedział Alex najstarszy z nich wszystkich- pozwolicie jej tak do siebie mówić

Zaczynam się cofać, boję się jak cholera, byli coraz bliżej i bliżej, a mój nie fart chciał żebym się potkneła o jakiś kamyk, upadła na ziemię

-Ooo- powiedziała Sara moja nemezis- chłopaki pomóżcie jej wstać

Złapali mnie za ramiona i przywarli do muru, zaczęli mnie obrażać i ciągnąć za włosy

-Jesteście żałośni- powiedziałam czego od razu pożałowałam

-Co powiedziałaś- warknoł Lucas jeden z ich bandy- ty szmato

Dopiero wtedy ogarnął mnie paniczny strach, byli o 2 lata starsi i nie wiedziałam czego mogę się po nich spodziewać. Nagle poczułam mocne uderzenie w brzuch, krzyknęłam w niebo głosy

-Stul pysk szmato- wrzasnął Alex i ponownie udarzył, tym razem w klatkę piersiową. Straciłam oddech, dusiłam się a oni nie przestawali mnie bić, po mojej twarzy spływała krew i leciała powoli na klatkę piersiową, potem kilkakrotnie cieli moje ręce, nogi, brzuch i twą. Ból był niewiarygodny i nie miał ochoty ustąpić.

Moje włosy były sklejone krwią, twarz pośniaczona a brzuch i nogi podrapane i pocięte. Miałam dość, miałam wielką ochotę zamknąć oczy i się nie obudzić, niestety to było niemożliwe, ponieważ oni nie dawali mnie zamknąć oczu. Nagle usłyszałam krzyki...

____________________________________

Koniec rozdziału mam nadzieje że się podobał, niedługo będzie następny rozdział

Wasza Wika xoxo

STRACHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz