03

229 15 2
                                    



[ Perspektywa Lilianny]

     Ledwo opanowałam napad śmiechu po wyznaniu chłopaka. Rzeczywiście patrząc na to z tej strony, to moja wpadka w porównaniu z jego jest błahostką.
- Może – uśmiechnęłam się w stronę Kastiela.
- No, to teraz rozchmurz się – powiedział uśmiechając się miło.
     Nie wiem dlaczego i skąd, ale poczułam w sercu miłe ciepło, które rozgrzewało mnie od środka do czerwoności. Uczucie to było dość dziwne dla mnie. Takie...obce.
- Hej, ty się rumienisz? – wyrwał mnie z przemyśleń męski głos.
-C-co?! Ja się nie rumienię! – zaprzeczyłam natychmiastowo i spojrzałam na czerwonowłosego.
- Rumienisz – skwitował z uśmieszkiem.
- To blask twoich czerwonych włosów się odbija na moim policzku – powiedziałam pewna siebie.
- Ach ta...
Chciał dokończyć swoją wypowiedź, ale przerwał nam natychmiastowo Pan Farazowski.
- Kastiel! Lilianna! Jesteście na lekcji, a nie w randce! Proszę się umawiać po lekcji! – krzyknął na nas rozjuszony nauczyciel historii.
- A-ale – zająkałam się.
- Żadnych ale! Na jutro oboje przyniesiecie mi pięciostronicowy referat na temat monarchii absolutnej we Francji! – nie przestawał krzyczeć – na jutro! – powtórzył odchodząc.
- Świetnie – burknęłam pod nosem.
- Mogło być gorzej – odparł niewzruszony reakcją nauczyciela.
- Mogło być gorzej?! – powtórzyłam – jestem tu dopiero jeden dzień, a już mam kłopoty!
- Nie dramatyzuj dziewczynko – znów zrobił ten swój uśmieszek.
     W klasie nagle rozległ się dźwięk dzwonka. Kastiel jako pierwszy podniósł się i wyszedł z klasy. Sama postanowiłam pozbierać swoje książki i wyjść z sali lekcyjnej. Mozolnie pakowałam przedmioty do torby i wyszłam z sali. Skręciłam na korytarzu w lewo. BANG! Nagle znalazłam się na podłodze.
- Auu - usłyszałam ciche stęknięcie – nic ci nie jest?
- Uhm? – mruknęłam, nie rozumiejąc jeszcze co się właśnie stało.
Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam blondwłosego chłopaka, który masował dłonią głowę. Miał bardzo miły uśmiech. Wyglądał na niegroźnego chłopczyka.
- Nic ci nie jest? – zapytał i wstał z podłogi, wyciągając do mnie swoją dłoń.
- Nie, nie – uśmiechnęłam się lekko do niego i wstałam z jego pomocą z podłogi.
- Jestem Nataniel, jestem gospodarzem. A ty jesteś Lilianna Brown, tak? – zapytał nie przestając się uśmiechać.
- Tak – odparłam bez namysłu.
     Oboje nachyliliśmy się w tym samym momencie po moją książki, które podczas upadku wyleciały mi z torby. Zderzyliśmy się przez to głowami.
- Au – jęknęliśmy boleśnie w tym samym czasie. Zaowocowało to u nas gromkim śmiechem.
     Chłopak po chwili podał mi moje rzeczy.
- Dziękuję – obdarzyłam chłopaka szerokim uśmiechem w podzięce. Słodko się zarumienił.
- Jakbyś potrzebowała pomocy to może się do mnie zgłosić. Często przebywam w pokoju gospodarzy. O tam – wskazał palcem na szare drzwi na końcu korytarza.
- Właśnie potrzebuje pomocy. Muszę na jutro napisać pięciostronicowy referat z historii, a to moja pięta achillesowa.
- Okey, to przyjdź do mnie po lekcjach do pokoju. Pomogę – odparł po chwili nie przestając się uśmiechać.

=====
Musicie mi wybaczyć, ze rzadko wstawiam dalsze części Zmiana 360stopni, ale niestety nauka, nauka i jeszcze raz nauka jest bezlitosna :< 

Zmiana 360 stopniWhere stories live. Discover now