"Spacer"

60 8 6
                                    

- Joy, proszę nie odchodź.
- Muszę im pomóc. - odpowiedziałam.
- Komu? Ludziom? - spytał łapiąc mnie za rękę.
- Tak im! - krzyknęłam i wyrwałam dłoń z jego uścisku.
- Joy ja ciebie potrzebuję. - powiedział.
- Oni też. - odpowiedziałam. - Już za długo tu stoimy. - wskazałam największy i najpiękniejszy budynek w mieście. To tu przyszłam, a Joel mnie tylko odprowadzał. - Muszę wejść.
- To już teraz, prawda? Już teraz odejdziesz? - spytał z niepokojem w oczach. Nie odpowiedziałam mu, tylko po raz ostatni go pocałowałam. Tak żeby mnie zapamiętał. Gdy wchodziłam do budynku, na jego białej koszulce odciśnięta była moja dłoń.

***

- Skończyłyśmy już lekcje. Chwila rozrywki? - spytał mnie Mia zabawnie poruszając brwiami.
- Musisz mnie tego nauczyć - powiedziałam i wskazałam palcem nad jej oczy.
- Nie dasz rady, kochanie - usłyszałam męski głos za plecami.
- Spieprzaj - syknęłam i odwróciłam się w jego kierunku. Paul O'Brain. Super popularny, przystojny i zabójczo bogaty szesnastolatek.
- Mała, wyluzuj. - posłał mi swój czarujący uśmiech, na widok którego większości dziewczyn od razu spadłyby majtki.
- Mała to jest twoja pała. - uśmiechnęłam się do niego triumfalnie i odwróciłam na pięcie, nie dając mu możliwości odpowiedzi.
- To było boskie. Niech wie, że nie jesteśmy łatwe! - krzyknęła Mia. Spojrzałam się na nią znacząco, a ona z niechęcią się poprawiła. - No dobra, ty nie jesteś. Dziewica...
- Z wyboru. - dokończyłam za nią. Mia zdjęła okulary przeciwsłoneczne z głowy i zaczęła coś w nich oglądać.
- Idzie za nami - oznajmiła.
- Jak daleko? - spytałam.
- Trochę - powiedziała udając, że maluje usta błyszczykiem i przeglądając się przy tym w okularach. Zatrzymałyśmy się.
- Idzie dalej? - spytałam. Mia przecząco pokręciła głową, co oznaczało, że zatrzymał się, bo my to zrobiłyśmy. Udałyśmy, że się żegnamy i ja odeszłam w jedną stronę, a Mia została na swoim miejscu.
Obeszłam pobliski budynek tak, aby wyjść za plecami nieproszonego towarzysza.
Stanęłam na chodniku, tuż za nim. Spojrzałam w stronę Mii. Jeszcze tam stała, bawiąc się telefonem. Delikatnie puknęłam Paula w plecy, drugą ręką łapiąc go za nadgarstek i wykręcając rękę.
- Nie domyśliłeś się, że nie chcemy z tobą rozmawiać? - zapytałam ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
- Znam twoją tajemnice, kochanie- odpowiedział z równie sztucznym uśmiechem na twarzy. Wyrwał swoją rękę z uścisku. Chwilę później przyparł mnie do ściany, uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch.
- Coś jeszcze? - spytał i delikatnie zluzował uścisk pewien swojego zwycięstwa.
- Nie spiesz się. - prześlizgnęłam się pod jego ramieniem. Stał teraz tyłem do mnie, więc kopnęłam go w plecy. Uderzył głową o mur. Polała się krew. Rozejrzałam się. Pełno ludzi. Zaraz się zacznie. Muszę się skupić. Uda mi się.
- Co tu się dzieje? - zapytała jakaś kobieta.
- Nic nie widziałaś - powiedziałam do niej w swojej głowie. - Idziesz tam, gdzie miałaś iść.
Kobieta odeszła. Tak! Udało mi się! W końcu.
- Hej, żyjesz? - powiedziałam i trąciłam leżącego Paula nogą. Nie odpowiedział. Spojrzałam w kierunku miejsca, gdzie powinna stać Mia. Była tam, jednak cały czas nie patrzyła w moją stronę.
Posadziłam Paula tak, żeby jego plecy były oparte o ścianę bloku. Usiadłam naprzeciw niego i złapałam go za ręce.
- Pewnie mi się nie uda, ale warto spróbować. - powiedziałam.
Całe swoje myśli skierowałam ku temu, aby stał się niewidzialny dopóki nie oprzytomnieje. Jednak wszystko na nic. Nie byłam wystarczająco silna. Muszę go gdzieś wynieść.
- Teraz może zapiec - uprzedziłam nieprzytomnego Paula, starając się zatuszować jego ranę na czole. Skupiłam się i jak ponownie na niego spojrzałam rana wyglądała o niebo lepiej. Tylko wyglądała, bo tak naprawdę nadal pozostała taka sama.
Wzięłam Paula na barki i postanowiłam zanieść go do jakiegoś zaułku.
Wyszłam ponownie na główny chodnik i udałam się w kierunku Mii.
- Załatwione - powiedziałam, gdy już stałam obok przyjaciółki.
- Jak ty to robisz? Nigdy nie przegrywasz. - spytała.
- Zostałam do tego stworzona. - odpowiedziałam pół żartem pół serio. Mia roześmiała się i chwyciła mnie za rękę.
- Musisz mnie tego nauczyć.
- Kiedy indziej - odparłam.
- Galeria, park czy Dark Angel? - spytała. Dark Angel jest to klub nocny. Bardzo ekskluzywny. Idealny dla mnie, a Mia chodzi tam ze mną dla towarzystwa i nie wie kogo tam można znaleźć.
- Galeria - stwierdziłam po chwili.
- Wolę Dark Angel - zaprotestowała Mia.
- W takim razie kupimy jakieś ciuchy na wieczór w Dark Angel.
- Okey - zgodziła się Mia.
Norton Gallery była naszą ulubioną. Chodziłyśmy tam co weekend. Jeśli miałam czas.
No właśnie. Mia akceptowała moje sekrety. Nie wypytywała mnie czemu mieszkam bez rodziców, co się ze mną dzieje jak mnie nie ma w szkole i dlaczego potrafię się świetnie bić. No i dlaczego tak uwielbiam Dark Angel skoro nie lubię chodzić do klubów.
Wracając do tematu galerii, w Norton było ponad 200 sklepów i w każdym z nich można było znaleźć coś fajnego. No może prócz Pink and Pretty.
Machnęłam ręką na taksówkę, która właśnie jechała w naszym kierunku.
- Norton Gallery - rzuciłam do kierowcy.

Bez skazyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz