Rozdział 1

84 2 0
                                    

Kochani,chciałabym na wstępie powiedzieć,że dopiero zaczynam swoją przygodę z pisaniem i liczę na Waszą wyrozumiałość i wsparcie.Mam nadzieje,że podzielicie się swoimi wrażeniami ze mną w komentarzach lub za pomocą gwiazdek.Z góry również przepraszam za wszystkie dotychczasowe i przyszłe błedy,bo jak każdy jestem tylko człowiekiem.Zachęcam Was serdecznie do lektury.😊Miłego czytania.💖

Livie tak jak każdego ranka obudził budzik,dzwoniący tak głośno,że mógłby obudzić połowe dzielnicy.Dziewczyna zerwała się z łóżka i szybko prawie na jednej nodze biegła do łazienki,żeby załatwić poranne czynności toaletowe.Musiała się spieszyć,ponieważ umówiła się ze swoją najlepszą przyjaciółką,która zawsze przychodziła po nią po to aby razem iść do szkoły.Uważały,że tak bedzię lepiej,że będzie im lepiej dać sobie radę z bandą debili chodzącą do ich szkoły...A,że było to gimnazjum to takich gagatków tam nie brakowało.
-Kuźwa!-powiedziała
Już tak późno Angelika mnie zabije,przecież ona nienawidzi jak ktoś się notorycznie spóźnia.Szybko
wskoczyłam w pierwsze lepsze ciuchy,z włosów nie dało się nic zrobić prócz luźnego koka,który i tak do końca mi nie wyszedł. Wyszłam z budynku i ujrzałam moją koleżankę calą rozczęsioną,nie wiedziałam co się z nią dzieje,bo nigdy nie widziałam jej w takim stanie.
Spytałam więc:
-Angelika,co się dzieje,stało się coś wyglądasz jak babcia mojego taty w 1948...Gadaj!Szybko,mów mi co się stało!
-Nic.Nie mam ochoty z nikim gadać.
-Ale mi możesz powiedzieć wszystko przecież jesteśmy przyjaciółkami.
-Ale czy Ty do cholery nie rozumiesz,że nie mam ochoty z nikim gadać? Czy mam Ci to przeliterować?
-No dobra,tylko się już tak nie wkurzaj,bo złość piękności szkodzi.
-Ta mówisz tak jakbym piękna była.
-Bo jesteś.
-Wcale,że nie.
-Wcale,że tak.
-Nie.Ta dyskusja nie ma sensu,przecież sama dobrze zdajesz sobie z tego sprawę.
Po jeszcze kilku minutach drogi zbliżałyśmy się do budynku,w którym 5 dni w tygodniu czerpiemy wiedzę,a ja na twarzy Angeliki widziałam totalny lęk,przecież nie miałyśmy mieć dzisiaj żadnej kartkówki,a tymbardziej sprawdzianu...Ale wolałam nie ingerować,bo znowu by mi się oberwało,zostawiłam to po prostu bez komentarza i przeszłam przez próg drzwi szkoły.

"Silniejsza niż wszystko"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz