On tu był

248 29 3
                                    

— Dobra, moja droga. Czy mogę wiedzieć z kim tak korespondujesz?  — Zapytała mnie matka unosząc brew ku górze w niemym zaciekawieniu, nie muszę dodawać, że wyglądało to także bardzo kiczowato.

— Ja... — Zająknęłam się.

Nie wiedziałam właściwie co mam powiedzieć. Cała ta sytuacja zaczynała mnie przerastać, mimo to nie zamierzałam obarczać tym mojej rodzicielki. Jej siostra, a moja ciotka, przysparzała w szpitalu coraz więcej problemów.

Ciężko nam o tym mówić, ale ciocia Alex praktycznie połowę swojego życia spędziła w szpitalu psychiatrycznym. Moja mama często ją odwiedza, ja za to nie mam odwagi. Ostatnimi czasy ciotka Alex próbowała aż trzy razy popełnić samobójstwo. Widziałam, jak to wpływa na mamę — jest poddenerwowana, zamyślona i kiedy tylko dzwoni telefon zrywa się gwałtownie najpewniej myśląc, że to kolejna wiadomość o jej siostrze.
Za dużo już miała zmartwień.

— Po prostu kolega. Mamo, sms'y są już przereklamowane — Zaśmiałam się krótko mając nadzieję, że nie słychać zdenerwowania w moim głosie.

Czułam, jak pocą mi się dłonie na myśl o kolejnej wiadomości od tajemniczego wielbiciela. Nie miałam wątpliwości, że ta wiadomość pochodzi od niego.

Chwyciłam kopertę i zaszyłam się w swoim pokoju. Po dotyku poznałam, że to kolejne zdjęcie. Zaczęła narastać we mnie złość i panika zarazem. Tym razem kurwa zrobił mi zdjęcie, jak dzisiaj sikam w krzakach nad jeziorem? Jeśli tak, to dzwonię po policję.

Wyciągnęłam zbyt gwałtownie fotografię, opadła na moje kolana. Od razu skierowałam na nią wzrok spodziewając się siebie nad jeziorem. Zdjęcie jednak przerosło moje oczekiwania. Zrzuciłam je z siebie, jakby parzyło i wydałam przy tym przerażający jęk. Wdrapałam się na łóżko i skuliłam się chcąc dać upust swojemu lęku. O mój Boże.
Momentalnie zaczęłam drżeć. O mój Boże. O mój Boże.

Panikuję. Drżę. Panikuję. Drżę. Płaczę.

Schowałam twarz w dłoniach tkwiąc tak przez kilka minut.

Jakim sposobem? No kurwa jak?!

W końcu odważyłam się sięgnąć po fotogarię z podłogi i przyjrzeć się jej dokładnie. Oddech miałam płytki.
...Jest ciemno. Oświetla moją twarz jedynie tarcza księżyca. Widać po grymasie, że sen przechodzę niespokojnie. Leżę prawie na siedząco dzięki kilku warstwom poduszek. Zdjęcie wykonane jest z kąta przy oknie, gdzie w tej chwili wisi odsłonięta bladoróżowa zasłonka...

On tu był. On tu kurwa był. Jak on mógł. Boże. Co mam robić. Co mam robić.

— Kochanie, cioci Alex znowu się pogorszyło. Jadę tam, może przerwę jej atak! Masz w lodówce kolację. W razie gdybym została na noc, zostawiłam Ci parę złotych na śniadanie. Kocham!

Krzyk mamy rozniósł się po całym domu. Miałam ochotę zawołać ją, opowiedzieć jej o wszystkim, schować się w matczynych ramionach. Tymczasem krzyczałam do poduszki będąc wystraszona nie na żarty.
Nie czułam się bezpieczna w swoim domu. A mimo to nie mogłam, nie byłam w stanie z nikim się tym podzielić.

Uniosłam wzrok na miejsce, gdzie zostało wykonane zdjęcie. Przepłynęła przeze mnie fala gorąca.
I kolejna noc niespokojna.

Creepypasta | Przywłaszczyłem CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz