Rozdział VI

156 11 4
                                    

Aoi

Moja powrotna podróż pociągiem, ciągnęła się niemiłosiernie. Droga trwała tak długo, że gdyby Kai faktycznie chciał zabić Uruhę, zdążyłby już to zrobić. Obawiałem się o mojego przyjaciela, był może zboczeńcem i dziwakiem, ale znaliśmy się od lat. Nie wiem co stałoby się ze mną przez te wszystkie lata, gdybym nie miał Uruhy. Strofowanie go i żartowanie, skutecznie zapełniało pustkę, jaką w pewnym momencie staje się wieczne życie. 

W końcu dojechałem jakoś do miasteczka w którym mieszkaliśmy, a z niego zabranym ze strzeżonego parkingu samochodem, ruszyłem w drogę do domu. Chociaż byłem pełen złych przeczuć, nie wbiegłem do zamczyska. Wszedłem do niego tak zwyczajnie, jakbym niczym się nie przejmował.   Tego co zastałem w ogóle się nie spodziewałem. Kai był przyssany do szyi Uruhy i spijał jego krew. Oboje mieli błogie miny, jakby to była największa przyjemność ich życia. Poczulem się dziwnie, będąc świadkiem takiej najwyraźniej bardzo dla nich intymnej chwili. Czując się jak intruz, postanowiłem opuścić pokój. To było za wiele, zbyt dużo erotyzmu jak dla mnie. Nigdy wcześniej Uru takim nie widziałem. Wyglądał, jakby doznawał absolutnego spełnienia. Zrobiłem się głodny od zapachu jego krwi rozchodzącego się po domu. Opuściłem więc zamczysko i zawróciłem do miasta. Czas na polowanie...

 Udałem się tam, gdzie zwykle, do jednej z licznych kawiarenek znajdujących się w mieście, o nazwie 'Koi'.  'Koi' była bardzo popularnym miejscem spotkań młodych ludzi z miasta. Byłem tak wygłodniały, że było mi obojętne czy zapoluję na młodą dziewczynę czy chłopaka. Po licznych wrażeniach dzisiejszego wieczoru, w końcu uśmiechnęło się do mnie szczęście. Na oko dwudziestoletnia dziewczyna, wpatrywała się we mnie z autentycznym zainteresowaniem. Gdy spostrzegła, że na nią patrzę, uśmiechnęła się do mnie zachęcająco. Tego było mi trzeba. Była ładna, miała zdrowo zaróżowioną cerę, jasne włosy i niesamowite, szafirowe oczy. Pod ręką miała skomplikowana powieść Murakamiego. Książka ostatecznie zadecydowała o jej losie. Intelektualistki pociągały mnie najbardziej. Nie chciałem już dłużej czekać, podszedłem do jej stolika i zagadnąłem ją.

-Dobry wieczór, jestem Aoi. Przyglądałem się tobie z daleka ponieważ uważam, że osoby które decydują się na Murakamiego, są bardzo dobrymi kompanami do rozpoczęcia znajomości. Musisz być bardzo bystra i inteligętna skoro go czytasz, coś studiujesz?

-Nie jestem pewna, czy powinnam z tobą rozmawiać.- dziewczyna mimo wczesnej pewności siebie, najwyraźniej nabrała do mnie jakiegoś dystansu gdy faktycznie do niej podszedłem. To urocze, była nieśmiała.

-Z mojej strony nic ci nie grozi. Siedzę sobie tutaj od dłuższego czasu i poczułem potrzebę rozmowy. Jeżeli nie chcesz ze mną rozmawiać, to nie szkodzi, zrozumiem, ale czy mógłbym chociaż tutaj zostać i posiedzieć z tobą przy tym stoliku?- zaproponowałem ugodowo. Wizja spędzenia wieczoru z nią, zamiast z tamta jakże dziwną parą w zamczysku, brzmiała dla mnie o wiele bardziej kusząco.

-Dlaczego chcesz to zrobić? Nie znasz mnie przecież.- taka nieśmiała, tak bardzo urocza. Byłem pewien, że dokonałem doskonałego wyboru na dziś.

-Jak ci na imię?

-Gabriela

-Już się więc znamy.- rzekłem z uśmiechem i dosiadłem się do jej stolika. Gdyby naprawdę nie chciała mojego towarzystwa, już by stąd sobie poszła.

-Skoro tak uważasz. Właściwie to siedź sobie tutaj, mi to nie przeszkadza. Daj mi tylko w spokoju czytać. W domu nie mam na to ani czasu, ani warunków.- no i proszę, oczywiście, że posiedzę sobie z Tobą.

-Masz bardzo jasną karnację i włosy, oraz nie japońskie imię, pochodzisz z Europy?

-Proszę cię, daj mi poczytać. Jeżeli będziesz mi przerywał to się przesiądę.

-Dobrze- rzekłem spokojnie i sam wyciągnąłem książkę z kieszeni. Było to kieszonkowe wydanie 1Q84 Murakamiego. Udawałem, że czytam, chociaż widziałem po zachowaniu dziewczyny, że gdy dostrzegła jeszcze nie znany nikomu tytuł Murakamiego, bardzo chciała o niego zapytać. Uprzedziłem ją.

-Zacząłem ją niedawno. Bardzo ciekawa pozycja. Płatna zabójczyni i pisarz, który tworzy powieść. Swoje pierwsze dzieło z resztą.

-Skąd ją masz? Przecież ona ma mieć premierę dopiero w przyszłym miesiącu!- w końcu pękła a ja uśmiechnąłem się i rzekłem z satysfakcją.

-Mam kolegę pracującego w wydawnictwie. Pożycza mi każdą nową książkę, jaką dostaje i uznaje za ciekawą. Kupowanie książek to drogi interes, a tak mogę czytać ile chcę.- zainteresowanie dziewczyny moją osobą gwałtownie wzrosło, co przyjąłem z zadowoleniem. Im bardziej mi zaufa tym prościej będzie zrobić sobie z niej przekąskę.

-Ta książka jest tam już do kupienia? Tak przedpremierowo?- była wyraźnie zafascynowana tematem. I bardzo dobrze.

-Jasne, w dodatku wiadomo już, że ma mieć kontynuację.

-Naprawdę?- ah, jak ślicznie zalśniły jej oczy, gdyby nie to, że nie przepadłem za robieniem sobie z ludzi pupili, ona zdecydowanie zostałaby moją maskotką.

-Naprawdę, każda część ma mieć ten sam tytuł.

-A nawiązując do twoich pytań, masz rację, pochodzę z Europy. Jestem tutaj na stażu, w ramach moich studiów japonistycznych, na których uczymy się o waszej kulturze, języku i tradycji.- japonistyka? Brzmi intrygująco. Dlatego właśnie lubiłem intelektualistki, od nich się można było dowiedzieć tylu fascynujących rzeczy o świecie

-Mówisz bardzo dobrze po japońsku.

-Tego mnie uczą.-rzekła ze skromnym uśmiechem. Poczułem do niej sympatię. Kiedyś moglibyśmy się spotkać ponownie.

-Opowiedz mi coś więcej o tych studiach. – byłem bardzo zaintrygowany tym tematem, naprawdę. To było coś absolutnie dla mnie nowego. Coś ciekawego.

-Uczymy się tam pisać w każdym z waszych alfabetów, uczymy się mówić, czytać i wypowiadać w waszym języku. Poznajemy waszą historię, mity i legendy. Uczymy się waszych tradycji i świąt, oraz waszych nowoczesnych obyczajów i wynalazków. Zgłębiamy też waszą kulturę i popkulturę.

-Chciałabyś tu kiedyś zamieszkać?

-Możliwe, ale równie dobrze, wystarczyłaby mi praca z mangami, w salonie z komiksami. Niestety, u nas jest ich bardzo niewiele, nie to co tutaj. U was można kupować mangi nawet w zwykłym kiosku czy sklepie.- to było ciekawe, ale mój głód dawał o sobie znać już dosyć dokuczliwie. Przystąpiłem więc do rzeczy.

-Moglibyśmy się gdzieś przejść na spacer?

-Nie jestem o tym przekonana, wolałabym zostać jednak tutaj.- wątpliwości, ludzie zawsze mieli ich pełno. Cóż, w takim razie czas zastosować magiczne sztuczki. Popatrzyłem jej prosto w oczy i nie opuszczając wzroku, zacząłem do niej mówić -Tutaj jest ci za duszno i zbyt ciepło. Czujesz się słabo i koniecznie musisz wyjść na zewnątrz zaczerpnąć świeżego powietrza.-Gdy poczułem jak moja moc na nią działa przerwałem czynność.

-Wiesz co, może to nie jest taki zły pomysł. Zrobiło mi się jakoś słabo.

------------------------------------------------------------

Rany, dziękuje wam wszystkim za takie ciepłe przyjęcie:D Kurczę, #84 miejsce^^ Nie spodziewałam się takich zaszczytów. Historię pisze mi się z ogromną przyjemnością i mam nadzieję że i wam udziela się pozytywna atmosfera tej historii:D Zapraszam do czytania kolejnych rozdziałów:D

Vampire Games cz. I (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz