-Posłuchaj mnie lepiej. Co ty robisz? Mamy problemy, Sheila ma problemy,a ty jak wzorowy przyjaciel znikasz!
-Wiem,że macie problemy.
-Jeszcze lepiej. Jesteś świetny,wiesz?
-Próbuję je rozwiązać, rozumiesz?
-Niby w jaki sposób? Zostawiając Sheile?
-Znajdując tego kto jej grozi!
-Jak niby chcesz to zrobić?
-Daj mi czas,a zobaczysz. Jestem zawsze blisko was. Musisz dopilnować, żeby Sheila mnie nie zobaczyła, bo wtedy ten koleś który was śledzi się spłoszy.
-Jak Ci pomóc?
-Trzymaj po prostu Sheile z daleka odemnie. Tak narazie będzie lepiej.
-Okej. Jakbyś coś wiedział to dzwoń.
-Wiem. Dbaj o nią Josh.
Rozłączyłem się i rzuciłem telefon na stolik. Zbiegłem na dół i pocałowałem Sheile,która robiła obiad.
-Nie przeszkadzaj.
-Wyjdziemy gdzieś dzisiaj?
-Boje się.
-No proszę. Wyjdziemy tylko do klubu. Pójdą z nami moi koledzy.
-Nie znam ich.
-To poznasz. Zgódź się.
Dziewczyna kiwnęła głową,a ja odetchnąłem z ulgą. Nie chciałem żeby to co się dzieje miało duży wpływ na nią.
-Co gotujesz?
-Spaghetti. Nakryjesz stół?
Pokiwałem głową i wyciągnąłem dwa talerze z szafki. Położyłem je na stole,a po chwili dołączyły do nich sztućce i szklanki. Podałem Sheili talerz,żeby nałożyła mi jedzenie,a ona prychnęła. Zaśmiałem się i odebrałem pełen talerz siadając przy stole.
-Pięknie nakryłem, prawda?
-Mogłeś bardziej się postarać.
-Ranisz mnie.
-Tak,tak. O której idziemy?
-Za dwie godziny?
Sheila szybki zjadła i wstawiła talerz do zlewu. Pobiegła potem na górę, a ja rozłożyłem się na kanapie dzwoniąc do przyjaciół czy idą z nami.
SHEILA
Wzięłam szybki prysznic i ogoliłam się. Założyłam na siebie komplet czarnej bielizny i poszłam do pokoju. Nałożyłam podkład,puder i tusz do rzęs. Zrobiłam dodatkowo kreski eyelinerem i pokunturowałam twarz. Założyłam na siebie czarną obcisłą sukienkę,która była na ramiączkach. Sięgała mi kilka centymetrów za pupę i dół jej był rozkloszowany, a góra opięta. Wyprostowałam włosy i uznałam, że jestem gotowa. Założyłam czarne szpilki na stopy i zostawiłam telefon na biurku. Znając mnie to go zgubię. Zeszłam na dół powoli,żeby się nie przewrócić i podeszłam do gotowego Josha. Chłopak miał na sobie czarne obcisłe spodnie i czarną koszulkę na ramiączka z nadrukiem węża,która odsłaniała kilka jego tatuaży.
-Ślicznie wyglądasz Skarbie. Chłopaki zaraz po nas przyjdą.
Uśmiechnęłam się do chłopaka, a Josh nagle wpił się w moje usta. Złapał mnie za tyłek podnosząc i sądzając na szafce. Oplotłam go nogami w pasie,a on jeździł dłońmi po całym moim ciele. Położyłam dłoń na jego brzuchu,ale poczułam coś twardego. Chłopak od razu podniósł moją rękę wyżej.
-Nie wiem czy ta sukienka nie jest za krótka. Nie będę tam jedynym facetem.
-A ja nie będę tam jedyną kobietą.
-Dla mnie będziesz jedyną.
Josh przyssał się do mojej szyi robiąc mi malinkę,a ja jęknęłam. Cholera,jakie to dobre.
-Otwieraj frajerze!
Usłyszeliśmy walenie w drzwi,a ja podskoczyłam przestraszona. Brunet pocałował mnie przy uchu i zdjął z szafki. Poprawiłam sukienkę i ruszyłam z nim do drzwi.
-No w końcu. Witaj moja Pani w przejściu tego domu. Moje imię to Harry,a twoje jak mniemam to Sheila.
-Tak. Miło mi Cię poznać Harry.
-Mi Ciebie też Jaśnie Pani. Uraczysz mnie swoją obecnością w samochodzie mojego giermka?
-Nie udawaj idioty Harry. Chodź Sheila.-Nie psuj mi zabawy Josh. Próbuje zrobić dobre wrażenie.
-Właśnie,nie psuj zabawy Josh.
Chłopak spiorunował mnie wzrokiem,a ja się zaśmiałam. Harry wziął mnie pod rękę, a ja szybko złapałam dłoń Josha i poszłam za szatynem do samochodu. Wsiadłam na tylne siedzenie obok Josha,który szybko mnie objął.
-Giermku to jest Sheila. Sheila to jest mój giermek Nathan.
-Cześć Sheila. Nie zwracaj na niego uwagi. Miło mi w końcu Cię poznać.
-Mi Ciebie też. W końcu?
-Tak,Josh mówił o tobie od pół roku,ale nigdy Cię nawet nie widzieliśmy.
Brunet uderzył Nathana w głowę,a on jęknął i skupił się na drodze. Pół roku? Przecież zaczęliśmy z Joshem coś robić jakieś trzy miesiące temu. Podobałam się Joshowi już trzy miesiące wcześniej? Z rosmyśleń wyrwał mnie śmiech Harrego. Chłopak był szczupłym szatynem o głowę większym odemnie. Z tego co widziałam nie miał tatuaży,ale miały drobny piercing w wardze. Jego włosy były postawione na żel do góry. Nathan był jego przeciwieństwem. Chłopak był mocno zbudowany,ale nie był też wielkim mięśniakiem. Po prostu było widać jego mięśnie i myślę że jego ręka była jak moja noga. Jedno jego ramię było pokryte tatuażami i podobno miał też jeden tatuaż na nodze. Jego blond włosy były krótko ścięte, a na twarzy nie było piercingu. Po chwili wysiedliśmy z samochodu,a Harry zaczął krzyczeć.
-Pora zacząć zabawę!
W następnym rozdziale będzie dużo się działo :)
Na górze macie mniej więcej jak wygląda Nathan tylko że w ff ma on blond,krótkie włosy