Część 20

4.7K 60 4
                                    


          Wypiliśmy kilka lampek wina i zaczęło lać i zbierać się na burze, więc poszliśmy do środka i zamknęliśmy wszystkie okna, ja zasłoniłam okna, bo się strasznie bałam burzy.. Od małej dziewczynki i chyba, aż po grób tak będzie... Ległam na łóżku i przykryłam się. - Zaraz wrócę - Odrzekł Juti. Nie było go z dobre 30 minut, a burza była coraz silniejsza, straszny wiatr się zrobił w dodatku, byłam przerażona. Usłyszałam drzwi to  Juti, dzięki Bogu, zawsze jak mam kogoś przy sobie to czuje się bardziej bezpieczna.. Przyniósł jedzenie i szedł po krzesło - Gdzie idziesz? Siadaj i jedz ze mną  - Opowiedziałam, odwrócił się, ściągając koszulkę, był w samych krótkich spodenkach, Jego pół nagie ciało zaparło mi dech w piersi. Zawsze miał lepsze ciało od Joh'na, ale nie aż tak. - Uważaj bo się najesz moim ciałem. - Zachichotał się pod nosem. Nic nie odpowiedziałam tylko, zabrałam się za jedzenie, widać, że mi smakował kurczak z chrupiącą skórką i z ziemniakami , bo żarłam jak opętana, było niebiańsko dobre.  - Mają tu pyszne jedzenie. - Dodałam. - Sam robiłem - Moja mina była bezcenna,a Jutiemu zrobił się banan na twarzy. Dokończyłam jeść i nagle coś trzasło, Juti poszedł zobaczyć co to, okazało się, że krzesło rozwaliło balustradę i wyleciało. Słysząc to, schowałam się pod kołdrę, że mnie nie było widać, Juti przyszedł do mnie i też schował się pod kołdrę, wiedząc, że jest wtuliłam się do Niego mocnym uściskiem. on się zaśmiał i powiedział - to tylko burza, że sztormem kochana. - Byłam oburzona - Może i dla Ciebie, dla mnie to jak początek końca świata - mruknęłam z niezadowoleniem, - Mimo to jestem tu z Tobą - Dodał i przytulił mnie mocniej. Leżeliśmy chwile i jakby się uspokoiło, wychylam głowę, a nagle trzask! coś uderzyło w okno, najprawdopodobniej jakaś gałąź, lub je odłamek. Myślałam, że zajdę na zawał i momentalnie schowałam się pod kołdrę, tuląc się do Jutiego. On się zaczął ze mnie śmiać. Jego śmiech przerwał mu pracownik hotelu. - Proszę zejść ze mną do bezpiecznego pomieszczenia zbiera się na huragan, dla własnego bezpieczeństwa. - Dość głośno powiedział. Jak się zerwałam, i zaczęłam biec, a Juti za mną, w tym samym czasie biorąc mnie za rękę, byliśmy na dole i zobaczyłam tłum ludzi z osobami towarzyszącymi, nagle jakaś pani zaczęła krzyczeć - RATUJCIE MOJE DZIECKO ZOSTAŁO W POKOJU! - W jej głosie była straszna panika. - Jaki pokój krzyknął Juti, - 305 - odpowiedziała z iskrą nadziei - Przepraszam, ale jest za wielki sztorm, nie możemy Pana wypuścić. - Opowiedział jakby go nic nie obchodziło. - Proszę tylko o 15 minut ! - Wkurzony Juti, popchnął tego ochroniarza - a co byś robił, jakby tam było Twoje dziecko?! - Widać było złość. - Dobrze, masz 10 minut, inaczej zamykam. juti nic nie odpowiedział tylko wyszedł, a ja stałam bez ruchu.. A miało być tak pięknie..

To tylko Seks (+18) W TRAKCIE POPRAWYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz