Rozdział 3

12 0 1
                                    

Nie wiem co Fuju miał na myśli mówiąc, że zobaczymy się następnego dnia. Wstałem rano próbując ogarnąć się w pośpiechu, ale rodzice mnie oświecili, było przecież święto. Nie miałem bladego pojęcia co robić, by nie zmarnować wolnego dnia. Jednak kiedyś mój tata dostał od kolegi psa i od tamtej pory zwierzak był z nami, po czym stał się dobrym przyjacielem, a teraz pretekstem aby ruszyć dupe. Szybko wziąłem jego ulubioną smycz i wyszedłem. Z miastem dzieli mnie tylko most więc po chwili znalazłem się w piekarni, gdzie kupiłem sobie pączka, a potem wróciłem z psem nad wodę. Było bardzo słonecznie, ale nie duszno. Moje miasto nie jest duże więc duży obszar przy rzece był zielony. Różne krzewy zdobiły łąke, przy brzegu rosła trzcina. Kilka razy w zasięgu mojego wzroku pojawiły się dzikie stokrotki. Woda mieniła się od blasku słońca, nie przeszkadzało mi, że momentami raziło mnie to w oczy. Poprosiłem Rika - mojego psa aby na chwilę usiadł obok mnie i został. Zjadłem kupioną słodycz. Nagle Rik zaczął grzebać w trawie. Tam była żaba! Nie lubie takich incydentów więc za wszelką cenę starałem się go odciągnąć. Nie chciałem krzywdy tego małego zwierzaka więc wstałem i odciągnąłem psa. Tylko, że nie spodobało mu to się i zaczął biec. Kawałek dalej wywróciłem się. Nie chciało mi się wstawać. Miałem smycz w ręku więc tak zostałem. Słońce raziło mnie w oczy więc je zamknąłem. Czułem się uroczo, jakbym miał zasnąć. Leżałem tak kilka minut. Przeszedłem do pozycji siedzącej i zacząłem bawić się z psem. Przerwały mi to znajome odgłosy, śmiech nastolatków. Była to Trace i... uh, Fuju.
- Cześć - powiedziała dziewczyna.
- Uuh, jak mnie znaleźliście?
- Wcale cię nie szukaliśmy!
- Będziesz tu jeszcze długo? - zapytał niebieskowłosy.
- Zaraz będę wracał.
- Chodź z nami - poprosiła Trace.
- Ale gdzie? Mój pies nie lubi być w mieście długo!
- No to emm... możemy chyba iść do ciebie? Hę?
- Możecie wrócić ze mną! Ale nie wiem czy rodzice się zgodzą.
- To chodźmy!
Tak więc moja droga powrotna była chaotyczna, ale pełna śmiechu. Po drodze spotkaliśmy Amy. Nieśmiało dołączyla do nas.
Szybko dotarłem do domu, rodzice poszli gdzieś do znajomych więc dom był nasz. Wbiegli do mojego pokoju jak jakieś bydło, ja rozumiem, że był bałagan...ale po co komu jeszcze większy? Cały czas rozmawialiśmy, każdy z nas jest taki różny! Wszyscy jesteśmy ciekawi, szkoda, że spędzamy tyle czasu w szkole... Dziewczyny wróciły do siebie. Z Fuju nie miałem zbyt nic do roboty. Po prostu oglądaliśmy tv. Usiadł blisko obok mnie. Poczułem się dziwnie.

- W sumie... niedługo Wielkanoc. Będziemy musieli się z resztą rozstać na jakjs czas.
- To głupie, chciałbym spędzić z Tobą więcej czasu.
- Ze mną? Czemu ze mną? Przecież znasz mnie najkrócej - zdziwiłem się.
- Niby tak, ale ty masz takie fajne cechy. W sumie to nic super wyjątkowego ale to w tobie ko...lubię!
- Bardzo mi miło słysząc to.

Nagle przytulił mnie w pasie.

-Ale spotkamy się w przerwe świąteczną...? - spytał uroczym głosem.
- Oczywiście.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 02, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Hold on!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz