Rozdział 1

1.3K 85 7
                                    

*Hinata*

- Gdzie on jest? Dobrze wie, że za pół godziny zaczyna się ceremonia... - chodziłam po domu mówiąc do samej siebie.

Jestem z Naruto już... jakiś czas. Żadne z nas tego nie liczy. W sumie nie ma po co, szczęśliwi ludzie czasu nie liczą, prawda?
Wyjmuje komórkę z kieszeni i wybieram jego numer. Jeden sygnał, drugi, trzeci. Odbiera dopiero po czwartym.

- Halo? - słysze w słuchawce.

- Naruto, gdzie jesteś? - pytam niepewnie.

- Skarbie, nie martw się nie wystawię cię przy ołtarzu, z jednego nawet miałem okazje cie porwać, pamiętasz? - mówi, a ja czuje, że głupkowato się uśmiecha.

- Pamiętam, ale... musze cie zobaczyć, strasznie się denerwuje, co jeśli zemdleje? - pytam go drżącym głosem.

- Nie słyszałaś o tym, że widok nażeczonej w sukni przed ślubem przynosi pecha? Jeśli zemdlejesz, złapie cie. Musze kończyć. Czekam przy ołtarzu, skarbie. - Mówi i kończy połączenie.

To niesamowite... Mam 20 lat i wychodze za mąż, teoretycznie, drugi raz.

- Hej Hinatka! Jak się czujesz? Za 27 minut będziesz już zamężna! - Do mojej garderoby wpada Sakura.

Ta dziewczyna odegrała sporą role w moim życiu. Przede wszystkim, zesfatała mnie z Naruto.

- Możesz p-podać mi szklanke wody? Ręce mi się t-trzęsą. - Mówie i wyciągam dłonie przed siebie. Drżą jak nigdy, a miały do tego wiele okazji.

- Jasne. To normalne, przecież to najważniejszy moment w twoim życiu.

Ma racje, ale dlatego moje ręce drżą... On może mnie zostawić. Ma do tego ostatnią okazje...

- To... Jak podoba Ci się moja suknia? - pytam i obracam się w koło.

Suknia jest w stylu księżniczki. Gorset przylega do talii i rozszerza się w biodrach. Rozpuszczone włosy spływają mi po ramionach, a na głowie mam zwykły, biały wianek.

- Jest naprawdę śliczna, ale ja na swój ślub, wybiorę troszke inną. - Mówiąc to marszczy czoło, przez co między jej brwiami powstaje zmarszczka.

Ma idealny makijaż. Jej duże, zieline oczy podkreśla fioletowu cień, a na ustach ma różową szminke. Jest piękna.

Stoje przed kościołem i czekam na Naruto, ale on się nie pojawia. Może kłamał i chciał mnie tylko upokorzyć? W sumie, sama robie to idealnie, przecież jestem chodzącym nieszczęściem. Jeśli w promieniu piętnastu kilometrów jest kamyk o który można się potknąć, znajdzie się on przede mną.

Kiedy trace wszelkie nadzieje i ledwo powstrzymuje się od płaczu widzę blond włosy należące do niego. Ale on nie patrzy na mnie, unika tego. Co się stało, wyglądam tak okropnie? Kiedy siedziałam na fotelu u kosmetyczki, wydawało mi się, że jest dobrze. Nie mam czasu zastanawiać się nad tym, bo rozbrzmiewają organy. Mój ojciec chwyta mnie delikatnie pod ręke, a ja dopiero teraz uświadamiam sobie, że cały czas był obok mnie. To dziwne, zazwyczaj potrafie przynajmniej wyczuć czyjąś obecność.

- Nie denerwuj się księżniczko, jestem tutaj. - Szepcze mi do ucha uspokajająco.

Ruszamy powoli, a rodzina i przyjaciele na nasz widok wstają z ławek. Wzrok wszystkich koncentruje się na mnie, na co reaguje obfitym rumieńcem. Nie lubie być w centrum uwagi. Mam wewnętrzną blokade. Nie potrafię się otworzyć. Zbliżamy się do ołtarza, przy którym stoi Naruto. Mój Naruto. Patrzy mi w oczy i widzę w nich... Łzy? Łzy szczęścia, taką mam nadzieje. Podchodzimy bliżej, a blondyn przeciera oczy. Tata podaje mu moją ręke.

- Dbaj o nią - Słyszę jego szept.

- Będę. - Odpowiada. - Wyglądasz niesamowicie - mówi do mnie, na co robie się jeszcze bardziej czerwona.

- Zebraliśmy się tutaj żeby połączyć węzłem małżeńskim tą dwójke. A teraz proszę piwtarzać za mną - zwraca się do mnie ksiądź. - Ja Hinata Hyuga.

- Ja Hinata Hyuga

- Ślubuje ci miłość.

- Ślubuje Ci m-miłość.

- Wierność.

- Wierność.

- I uczciwość małżeńską.

- I u-uczciwość małżeńską.

- Oraz, że cię nie opuszcze aż do śmierci.

- Oraz, że cię nie opuszcze aż do ś-śmierci. - Na co Uzumaki odpowiada ciche "Oby".

Wkładam na jego palec złotą obrączke z wygrawerowanym napisem "Tylko my".
Cała scena powtarza się z Naruto, na co oczywiście brakuje mi tchu, chociaż jego niesamowity uśmiech pomaga.

- Możesz pocałować panne młodą - śłyszę jakby z daleka.

Czuje jego usta na moich. Nie ma nic poza nami. Idealnie się dopełniamy.

_______________________
No nie wierze. Zrobiłam to, chociaż miałam skończyć. Ok. Norma. Gwiazdki i komenty mile widziane, no.
Odbjur
Natalia

NaruHina - Zawsze Razem II (Wolno Pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz