2/X

33 0 0
                                    

                  Kobieta szybkim krokiem weszła do swojego domu. Bez namysłu zaczęła niemalże biec po schodach niosąc ranną Rukie. Otwierając najbliższe drzwi nogą i wchodząc do średniej wielkości pokoju delikatnie położyła nieprzytomną na łóżku. Zapaliła kilka świateł i odrzucając pościel zabrała się za ściąganie poszarpanego stroju z Rukii, której krew na policzku zdążyła już skrzepnąć i przypominała teraz pękającą skorupę. Czarnowłosa kobieta uniosła drobnej postury Shinigami lekko do góry i pozbawiła części jej stroju, a właściwie pozostałości po nim. Spojrzała na ciało nieprzytomnej. Było brudne, bardzo posiniaczone oraz posiadało wiele ran, zwłaszcza na plecach, które padły ofiarą brutalnego Bunty. Kobieta skrzywił się widząc to. Z kilku ran nadal wolno wypływała krew. Ułożyła ponownie Rukie na łóżku, starając się przy tym nie dopuścić do otwarcia nowych rozcięć na plecach. Wybiegła.

Po kilku minutach kobieta wróciła do pokoju, w którym znajdowała się ranna Shinigami. W rękach dzierżyła torebkę oraz dużą miskę, z której co chwilę, małymi kroplami, skapywała woda. Ustawiając ją jak najbliżej łóżka przystąpiła do wypakowywania bandaży, plastrów, gąbki i kilku ręczników z przyniesionej przez nań torebki. Zanurzyła gąbkę i wyciskając, delikatnym ruchem przejechała nią po twarzy dziewczyny, zwłaszcza rannym policzku. Po kilku dodatkowych ruchach twarz Rukii była już czysta. Kobieta zakleiła ranny policzek dziewczyny i przystąpiła do dalszego obmywania. Robiąc to, musiała kilka razy zmieniać wodę, ponieważ czysta, przejrzysta woda,natychmiastowo zaczęła przybierać brązowo-czerwony kolor.

Po upływie godziny czarnowłosa kobieta odetchnęła, odcinając kawałek bandaża z dłoni nieprzytomnej, która bardziej przypominała mumie, niż człowieka.Oddech Rukii w dalszym ciągu był niespokojny. Co chwilę zdawał się być szybszy lub wolniejszy. Kobieta klęknęła obok Shinigami.Delikatnie zanurzyła dłoń w jej włosach i nieznacznie poruszyła palcami. Gdy oddech Rukii lekko się uspokoił poprawiła bandaż na jej głowie i wyszła z pokoju.

„Kurosaki Kaito" pomyślała kobieta nabijając fajkę i siadając wygodnie w fotelu. Opierając stopy na blacie stołu spokojnie wypuściła małą chmurkę szarego dymu, który wolno wirując po chwili znikł. „Czemu ja o Tobie nigdy nie słyszałam? Ichigo też nigdy o kimś takim nie wspominał.Skąd się wziąłeś Kaito i czemu dołączyłeś do tych bandziorów? Czy ten cholerny Bunta maczał w tym paluchy? Czy może..." z przemyśleń wyrwał ją trzask drzwi otworzonych pod wpływem potężnego kopnięcia. Kobieta wiedząc kto to jest szybkim ruchem wyjęła fajkę z ust i zabierając nogi ze stołu zacisnęła mocno pięść.

- Mej rady posłuuuchaj, mój przyjac... o cześć siostrzyczko! - wrzasnął radośnie mężczyzna niosąc kilka drewnianych skrzyń – Nie uwierz... - jednak nie zdążył dokończyć swojej kwestii, ponieważ jego twarz spotkała się z pięścią kobiety. Leżał przez chwilę nieruchomo. Dopiero po upływie chwili nieznacznie poruszył palcami u rąk. Odrzucił jedną ze skrzyń, która wylądowała na jego brzuchu.

- Kukaku – san, to bolało wiesz. - i otrzepując ubranie zaczął mozolnie układać skrzynie. Kobieta chwyciła oburącz mężczyznę za ubrania, który zdawał się być wyraźnie wystraszony.

- Jak się nie zamkniesz to znowu oberwiesz – po tych słowach puściła swojego młodszego brata i wróciła na swój fotel. - Musisz ten syf wnosić akurat tutaj?

- A..ale, siostrzyczko. Sama mi kazałaś zaj...-mężczyzna starał się ostrożnie dobierać słowa. Wiedział, że użycie błędnego wiązało się z bolesną pięścią Kukaku. „Rany, co ją ugryzło? Zawsze taka była, ale teraz to lekka przesada."

- Ale musisz to cholerstwo wnosić akurat tutaj? - kobieta starała się by jej ton nie był zbyt głośny. W przeciwieństwie do jej brata, zdawała sobie sprawę, że prócz nich na piętrze ktoś śpi. - Znowu będzie trzeba wietrzyć z kilka dni, zachciało Ci się super świeżego żarcia dla świni.

My heart beats for you[BLEACH/PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz