rozdział 4

299 34 2
                                    

Spojrzałem mu w oczy, nie bardzo wiedząc co zrobić. Chyba muszę go uspokoić, na razie. Później się pomyśli. 
-Emm.. Spokojnie, usiądź.
Poszedłem do niego i chciałem złapać za ramię aby nie wybiegł z domu, ale on odskoczył ode mnie. Na szczęście do środka a nie na zewnątrz domu. 
-Co ty mi kurwa zrobiłeś?
-Usiądź i daj mi wytłumaczyć.
-Skąd wiem, że mogę ci zaufać? Porwałeś mnie.
-A co? Masz jakiś lepszy plan? Może biegnij na policję? Jak sobie to wyobrażasz? ,,Halo, zabiłem kobietę i wyssałem z niej całą krew po tym jak porwał mnie jakiś facet z baru''? Pomyśl, nikt by ci nie uwierzył, a ja zdążyłbym uciec daleko stąd.
Chyba zrozumiał, że faktycznie nie ma wyjścia i ostrożnie usiadł na kanapie. Dosiadłem się po drugiej stronie. Chwilę milczeliśmy, bo ja nie wiedziałem co w zasadzie mam mu powiedzieć, ale po chwili ponaglił mnie.
-No słucham.
-Uhm... Dobra. Tylko słuchaj uważnie i nie przeraź się czy coś, bo nie chce mi się ciebie gonić po lesie. Ah, i nawet nie próbuj mnie skrzywdzić. Jestem szybszy i widzę więcej niż mógłbyś się spodziewać. A więc, pamiętasz dobrze to, co stało się po imprezie prawda? Poszliśmy w stronę mojego samochodu. I cóż, tam, koło budki, wyssałem cię.
Na jego twarzy pojawił się dziwny grymas niezrozumienia.
-Zanim zadasz jakieś pytanie czekaj aż skończę. No cóż, jak już zapewne się domyśliłeś...jestem wampirem, ale nie o to tu chodzi. Więc. Na tym parkingu, wypiłem trochę za dużo twojej krwi, i zemdlałeś. Nie chciałem aby ktokolwiek cię zobaczył na ziemi, z ranami po ugryzieniu na szyi więc podałem ci trochę mojej krwi, spakowałem cię do bagażnika i chciałem przywieźć tu, do mojego domu, abyś wydobrzał. Później po prostu kazałbym ci zapomnieć i puściłbym cię wolno. Tylko, że po drodze spotkał nas mały incydent. Mieliśmy wypadek. No cóż. Teraz zaczyna się trochę bardziej skomplikowana część. Spadliśmy z mostu, i niestety nie przeżyłeś. Wziąłem cię na plecy i-
-Czekaj. Możesz powtórzyć? Czy ty właśnie powiedziałeś, że ja nie żyję?
-Tak jakby ale daj mi dokończyć bo nie zrozumiesz.
Teraz wyglądał na naprawdę zdezorientowanego.
-No więc, przyniosłem cię do domu, obudziłeś się, i akurat wtedy przyszła ta głupia kobieta. W najbardziej nieodpowiednim momencie. No i ty... instynktownie zaatakowałeś ją co skutkuje tym, że nie żyje i ubrudziła mi podłogę. To w zasadzie tyle. Jakieś pytania?
-Ty się mnie pytasz czy mam pytania? Kurwa, mam ich miliony. Po pierwsze, czy ja umarłem?
-Tak.
-To czemu tu jestem?
-Bo jesteś wampirem.
-CO?
-Jesteś wampirem. Umarłeś z moja krwią w organizmie, kiedy spadliśmy z mostu.
Wstał i podszedł do okna. Oczywiście sparzyło go światło więc cofnął się i powiedział tylko jedno słowo.
-Kurwa.

---------------------------------------------------------

Hejka, nowy rozdział. Wiem, że rzadko są, ale specjalnie dla was, za chwilkę pojawi się drugi, abyście mieli co czytać. A więc oboje są już wampirami. Co teraz? ... czekajcie na kolejny rozdział! GWIAZDKUJCIE !!xyaromi

Blood SuckerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz