4✒

1.3K 70 1
                                    

ZUZIA
W tym tygodniu odpuściłam sobie imprezowanie. Nie mam już siły. To mnie wykończyło.
W sobotni wieczór w sumie to noc poszłam na spacer. Ubrałam się w moje ulubione czarne rurki, biały crop top oraz skórzana kurtka.
Szłam tanecznym krokiem w rytm mojej ulubionej playlisty. Nie liczyło się nic. Za każdym razem zadziwiało mnie jak Warszawa pięknie wygląda nocą. Wszystkie światła w biurowcach światła są pogaszone. Jedyne co rozświetla ulice to lampy dające pomarańczowy blask.

Straciliśmy świat i świat stracił nas.

Nie wiem po co w szkole udaje kogoś kim nie jestem. Nie lubię wokół siebie robić szumu. Wszyscy uważają mnie za kujonkę, a ja tak naprawdę prawie wcale się nie uczę. To nie jest problem przez 45 minut siedzieć cicho, słuchać co ktoś mówi i nie używać telefonu. Zagubiłam się w samej sobie, nie wiem kim jestem. Co jest moją prawdziwą stroną: nieśmiała, inteligentna Zuzia czy imprezowa, szalona Zuzia? Nie rozumiem tego, nie rozumiem siebie. Usiadłam na ławce pod Pałacem Kultury. Siedziałam pusto wpatrując się w oświetlony budynek. Nagle poczułam jak ktoś mnie szturcha w ramię i przysiada się. Staram go się olewać, ale zdejmuje mi słuchawkę. Nie mogę pokazać, że się boję, bo od razu on to wykorzysta. -Co ty robisz?- zapytałam oburzona. - Mogę o to samo zapytać ciebie.- odpowiedział patrząc się na buty. - To nie pytaj, daj się ponieść ciszy i własnym myślom.- ciemnowłosy popatrzył na mnie ze zdziwieniem. Z moim "kolegą" przez 2 godziny. - Ja już będę szła. - mruknęłam. - podwieźć cię?- spojrzał się na mnie. Zaraz, zaraz ja dopiero teraz na niego spojrzałam. Przecież to ten idiota. Oby mnie nie poznał. - Nie dzięki dam radę. Wolę spacer.- spojrzał na mnie z miną "ale o co chodzi?". - To cie zaprowadzę.- wstałam z ławki i kierowałam się w stronę domu. Szliśmy około godziny w całkowitej ciszy. Nie była to niezręczna cisza, tylko rozmowa nie była nam potrzebna. - przecież ty mieszkasz tam gdzie ta nudziara, to ona ma siostrę?- kurwa, Dubiel niech się zastanowi co mówi. - życie jest najlepsze kiedy większość jest tajemnicą.- i zniknęłam za drzwiami. Stanęłam przy oknie, chłopak dalej się wpatrywał w drzwi, za którymi zniknęłam. Na szczęście jutro niedziela. Po ogarnięciu się była 5, już się jasno robiło. Nie opłaca mi się iść spać. Włączyłam komputer i oglądałam "Miasto Kości". Około 8 poszłam robić śniadanie i potem ogarnęłam się do szkoły. Cały dzień i noc przespłałam.
Przez cały poniedziałek unikałam Dubiela tak jak mogłam. Dużo ludzi zauważyło, że chciał ze mną porozmawiać. Przez to zaczęły się plotki. Starasz się być aspołeczny to i tak znajdą powód, żeby o tobie gadać.

Failure| Marcin DubielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz