6. Chcesz wojny, to mnie zmuś

59 7 7
                                    

Nie pozwolę się tak traktować, ale co ja mogę. Przecież nie rzucę się na nią.
-Pozwól, że nie zejdę do twojego poziomu, a ty lepiej zachowaj resztki godności- mówię kipiąc ze złości, ale staram się być spokojna.
-Jesteś żałosna...
-Powiedziała dziewczyna, która właśnie oblała drugą wodą z zazdrości o chłopaka.
-Jesteś bezczelna.
-A ty nie masz wstydu- mówię i szybko patrzę na Liama.
-Jak mogłeś?! Przecież wiesz, że byłam pijana!
-O czym ona mówi?- pyta Dylan wyraźnie poddenerwowany.
-O niczym- Viv próbuje go zbyć.
-Ty nie możesz mieć znajomych, ale ona może kręcić z innymi.
-Możesz mi do cholery wyjaśnić, o co tu chodzi?!- krzyczy Dylan
-Nie!- odpowiada dziewczyna.
-W takim razie zapomnij o mnie- mówi Dylan, jakby zraniony.
-Czyli ja też mogę przestać udawać, że ją lubię?- pyta niepewnie Liam.
-Uwierz zapomnę, mogę mieć każdego!
-Błagam, nie oszukuj się...- mówię.
-Zamknij się! Ja przynajmniej jestem ładna.
-Ale jaka pusta...- dodaje Liam i zarabia z liścia.
-Gdybyś nie była dziewczyną, ty dostałabyś ode mnie kilkaset razy.
-Wychodzę- mówi "ślicznotka".
-Uczynisz mi tą przyjemność?- pyta Liam, a ja cicho śmieję się. Viv wychodzi obrażona, a ja siadam przy Dylanie.
-Nie była ciebie warta, stary- pociesza go Liam.
-Przepraszam- mówi Dylan i wychodzi. Zostajemy sami.
-Gratuluję- uśmiecha się Liam.
-Czego?
-Dogadałaś jej.
-Nie pozwolę sie upokarzać.
-Mądra dziewczynka.
-Ale teraz mam wyrzuty sumienia.
-Czemu?
-Bo przeze mnie zerwali.
-Raczej "dzięki tobie". To był chory związek. Ona go zdradzała, on tego nie widział. On się starał, ona tego nie widziała. I nie wiem kto na tym lepiej wyszedł.
-Muszę już iść.
-Mogę cię odprowadzić?
-Jeśli chcesz...- mówię i wychodzimy.
-Opowiesz mi coś o sobie?- pyta.
-Mieszkałam już chyba w każdej części Anglii, rudych nikt nie lubi, nowych nikt nie lubi, a ja całe życie jestem nowa, mój tata postanowił nie mieć ze mną nic do czynienia, gdy dowiedział się, że się urodzę, mam mamę pracoholiczkę, ale i tak jest super, w życiu miałam może dwóch prawdziwych przyjaciół i nigdy nie miałam chłopaka.
-Wkręcasz mnie z tym chłopakiem?
-Nie, ale jakoś mi to nie przeszkadza.
-Wiem, że to niewygodne pytanie, ale poznałaś chociaż swojego tatę?
-Nie i chyba nie poznam.
-Przykro mi...
-A mi nie. Nie wie jak zajebistą córkę stracił.
-Jesteś cholerną optymistką.
-Bo gdybym wszystkim się przejmowała, to jedynym wyjściem byłoby skoczyć z mostu.
-Zobacz, kto tam idzie.
-Przypominam ci, że jesteś jednym z kilku ludzi, których tu znam.
-Amy!- krzyczy Liam i macha ręką. Podchodzi do nas dziewczyna z burzą loków na głowie.
-Wow, też takie chcę- mówię.
-Uwierz, nie chcesz- śmieje się i podaje mi rękę- Amanda, ale jeśli kiedykolwiek tak do mnie powiesz, wydrapię ci oczy. Amy.
-Olivia. Jestem nowa.
-Nie uwierzysz- mówi Liam.
-Co się stało?- pyta.
-Dylan i Viv zerwali.
-Nie!-krzyczy szczęśliwa Amy.
-Tak!
-Zgadnij dzięki komu.
-W końcu powiedziałeś jej co o niej myślisz?
-Nie ja- mówi Liam i patrzy na mnie z dumą.
-Pierwszy dzień i udało ci się rozwalić ten związek? Dziewczyno, nam nie udawało się to od roku! Boże, jak ja jej nie lubię. Jej inteligencja jest porównywalna z ilorazem IQ eugleny.
-Spotykamy się jutro po szkole?- pyta Liam.
-Jasne. Liv, idziesz z nami?
-Liv?- pytam.
-"Olivia" to za długie imię.
-Pójdę. Ale teraz muszę zmykać.
-Rozwalać inne radioaktywne związki?- pyta dziewczyna
-Raczej na kolację, ale ta opcja też brzmi kusząco- dodaję z uśmiechem.
-Do jutra- mówi Liam i daje jej buziaka w policzek. Odchodzimy, a ja uśmiecham się.
-No co?- pyta zbity z tropu.
-Nic. Widziałam jak na nią patrzyłeś.
-Jak na przyjaciółkę.
-Kłamstwo powtarzane wiele razy nie staje się prawdą.
-Ona mnie traktuje jak najlepszego przyjaciela. Nie chcę tego zepsuć.
-Rozumiem, dlatego udajesz, że ona nic dla ciebie nie znaczy.
-Jak głęboko potrafisz zajrzeć człowiekowi w duszę?
-Jesteśmy na miejscu- zmieniam temat. Nagle otwierają się drzwi i staje w nich mama.
-Dyl...- urywa.
-Jestem Liam-mówi i całuję moją mamę w rękę.
-Miło Cię poznać-odpowiada mama.
-Skąd Pani wie, że miło mnie poznać? Może jestem dupkiem?- dodaje. Mama nie wiedząc co powiedzieć śmieje się. Uważa, że śmiech jest odpowiedzią na wszystko. Tak jak "siedem" albo "lubczyk". Gdy nie wiemy co powiedzieć mówimy jedno z tych słów. Nasz rozmówca zaczyna się śmiać, to działa prawie zawsze. Radzę nie próbować na matematyce.
-A co się stało z Dylanem?- pyta mama.
-Mogę Pani powiedzieć, że ma Pani bardzo charakterną córkę- mówi Liam, przytulna mnie na pożegnanie i odchodzi.
-Miły chłopak. Jak minął dzień?- pyta.
-Rozwaliłam związek Dylana i zyskała nowego wroga- mówię, jakby to była moja codzienność.
-Możesz jaśniej?
-Po prostu postanowiłam nie dawać wchodzić sobie na głowę.
-Zuch dziewczyna.

Jeśli skłócenie ze sobą dwóch "zakochanych" osób to coś dobrego, czuję, że dostanę Nobla za całokształt życia.

***
Witam po przerwie. Rozdziałów nie było przez jakiś czas, ale teraz obiecuję, że będą pojawiać się regularnie. Jeden, dwa w tygodniu. Jeśli ci się podobało, daj gwiazdkę, poleć znajomym. Dziękuję za prawie 400 wyświetleń!
P.S
Czekam na shippy w komentarzach😂😙😘


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 13, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ucieczka przed prawdąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz