Rozdział 4

1.1K 102 37
                                    

Rzuciłam się w stronę telefonu z szybkością pantery. Zauważyłam lekko pęknięty ekran, ale najwidoczniej wszystko działało. Zresztą, nie obchodziło mnie to w tym momencie. Ważny był Jay.

- Jay? - zawołałam do telefonu.

- Rany, nie krzycz - mruknął. - Kim ty jesteś?

Moje serce pękło na milion kawałeczków w ułamku sekundy. Z powrotem wypuściłam telefon na podłogę - tym razem roztrzaskał się na dobre. 

Nie pamięta mnie. 

Nie wie, kim jestem.

Nie wie, co wspólnie przeżyliśmy.

Nie wie, że był jedyną osobą, którą miałam.

Zaniosłam się okropnym szlochem. Jay, który mnie już nie pamięta, wyrwał mi serce. Nie mam już po co żyć. On dał mi nadzieję. Nadzieja została zniszczona. Podpalona, zgnieciona, pocięta.

Umarła.

Umarła tak, jak jego pamięć o mnie. 

~~~

Musiała minąć godzina, żebym przestała płakać. 

Wzięłam się w garść. Wzięłam torbę, która była jedyną moją rzeczą, jaką miałam w klasztorze ninja. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że nie zareagowali na hałasy. 

Zeszłam na dół i zobaczyłam karteczkę na stole.

Lekarz nas wezwał

Spałaś tak słodko, że nie mieliśmy serca cię obudzić

Twoi ninja

Miałam ochotę teraz podrzeć tę kartkę i wepchnąć każdemu z nich do gardła. Cholerni ninja.

Wybiegłam z klasztoru, trzaskając drzwiami. Każdy w mojej sytuacji pognałby do szpitala. Każdy.

Ale ja po prostu poszłam do domu. Swojego domu. Miałam wszystkiego bez wyjątku dosyć. Co z tego, że jest środek nocy. Co z tego, że jest cholernie zimno. Musiałam tam pójść. Pociąć się. 

~~~

Pierwsze cięcie. 

Za to, że nigdy mu nie wynagrodziłaś tego, że zawsze był przy tobie.

Drugie cięcie.

Za to, że już nie obchodzi cię jego los.

Trzecie cięcie.

Za to, że już cię nie pamięta. Mimo, iż to nie twoja wina.

Czwarte cięcie.

Za to, że zawaliłaś po całości. 

Piąte cięcie.

Za to, że istniejesz.

Spojrzałam z satysfakcją na swoją pracę. Cięcia nie były głębokie, ale wystarczyło, żeby odwrócić moją uwagę od bólu psychicznego. Bo tak najłatwiej. 

Poczułam lekkie gilgotanie spowodowane krwią spływającą w dół mojej ręki. 

- To... cholernie... boli... - wymamrotałam, nie wiedząc, czy mówię o ręce, czy o wspomnieniach.

Upadłam na podłogę, czując zawroty w swojej głowie. Zwijałam się z bólu, straciłam czucie w ręce. Zobaczyłam wszystkie swoje wspomnienia w jednym momencie. Uśmiechnęłam się delikatnie. Miałam dobre życie. Nawet, jeśli bez powodu miałam depresję, samo moje odczucie życia było dobre. Cholernie dobre.

Usłyszałam stłumione głosy zza drzwi.

- Uwaga, odsuńcie się. Zaraz wyważę te drzwi! - krzyknął czarny ninja.

- Czekaj - powiedział Zane. - Może nie zamknęła. 

Drzwi otworzyły się z hukiem. Miałam na wpół otwarte oczy, ale widziałam tylko zarysy sylwetek, ponieważ wszystko mi się rozmazało. 

Nya jęknęła z przerażeniem. Miała opuchnięte oczy.

- Tylko nam tu nie umieraj - mruknął Lloyd, który się nade mną pochylał. Jego blond włosy przysłoniły mi cały obraz. - Proszę. 

- Dz-dzięku-uję - wyjąkałam - Nie sądziłam... ż-że...

Starałam się powiedzieć im jak najwięcej, ale z mojego gardła wydobył się jęk. Po chwili zniknęło wszystko. Widziałam tylko czerń i absolutnie nic więcej. Ale po chwili pojawiły się drzwi. Złote drzwi. Były otwarte, a stał w nich Jay z aureolą nad głową. Uśmiechał się do mnie. I wystawił rękę, abym ją chwyciła. Już chciałam to zrobić, ale na ułamek sekundy znów ujrzałam czuprynę Lloyda.

- J-Jay... on... jest-t aniołem... - powiedziałam, zanim podałam rękę niebieskiemu ninja. 

~~~

Dedyczek dla SheerioseQ, która sporo czekała na ten moment :> Pewnie nie tego się spodziewałaś, ale trudno xDD 

Szczerze mówiąc, w ostatniej chwili wpadłam na to, żeby oboje umarli. Na początku miał to być tylko niebieski ninja, ale tak jakoś wyszło ;> Jestem pewna, że takie zakończenie Wam się nie spodobało. Ale mi podoba się bardzo. Tylko źle to wszystko opisałam, bo nie umiem. Wybaczcie mi to, że tak to zepsułam. :") 

Więc, jest to pożegnanie. Chociaż, zastanawiam się jeszcze nad zrobieniem epilogu, więc na razie nie ustawię statusu "zakończone". Ale ogólnie, to już teraz dziękuję Wam za wszystkie odsłony, gwiazdki i komentarze oraz za to, że cierpliwie czekaliście. Bo cierpliwość to złoto, zwłaszcza, jak czyta się fanfiction. Byliście wspaniali <3 I może się jeszcze zobaczymy na epilogu (jak nie pojawi się w ciągu pięciu dni, to znaczy, że go nie będzie xDDD). Pozdrawiam Was i miłego/ miłej ranka/ popołudnia/ wieczoru/ nocy :3

Przyjaźń z tobą to był zaszczyt | NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz