Rozdział 22

2.2K 115 8
                                    

********Pół roku później*******
Minęła już pół roku .
6 miesięcy .
Niby mało a jednak dużo .
Przynajmniej dla mnie .
Cały czas jestem w trakcie rehabilitacji .
Jest już lepiej i to dużo . Nie potrzebuje kul jednak cały czas chodze w stabilizatorze i kuleje ale lekarze twierdzą ze noga sie przyzwyczai ale trzeba czekać .
Cały czas mam kontakt z chłopaki z Hiszpanii i bardzo sie z tego cieszę . Potrafią podnieść na duchu nawet kiedy mam całkiem zwalony dzień .
Mój związek z Dudą trwa nadal i jestem z tego dumna .
A wspominam to wszystko szykując sie na kolację na która zaprosił mnie mój chłopak .
Zdaje sobie sprawę że dzisiaj nasza rocznica i po prostu boje sie co on wymyśli .
Siedze w łazience i nie wiem co mam robić ehhh .
Chyba każdy tak czasami ma .
Dobra nieważne trzeba sie wziąć w garść . Podniosłam sie i zaczełam ogarniać . Umyłam sie i wytarłam . Załozyłam bieliznę i sukienkę . Miała białą górę z wzorkiem z czarnych kwiatów i czarny lekko opadający dół i jasną podszewką . Biżuterię cały czas mam taką samą i nie wkładałam dzisiaaj kolczyka do nosa . Postawiłam lekko grzywke która , nadal jest prawie biała taka jaką zrobiła mi Danii ale już po kilku wizytach u fryzjera .
Na nogi założyłam czarne baletki bo na wyższych butach bym sie zabiła .
Spojrzałam sie w lustrze i było nawet dobrze tylko wszystko psuł ten stabilizator .
No cóż , jeszcze trochę .
Westchnełam głęboko i wyszłam z łazienki . Powoli szlam do salonu gdzie czekał na mnie Odej .
Jak mnie zobaczył wstał szybko z kanapy i podszedł do mnie z szeroko otwartymi oczami .
- Wyglądasz ... Ślicznie - stwierdził stając na przeciwko mnie .
- Dziękuje - odpowiedziałam i zaczerwieniłam sie , nawet nie wiem czemu.
- No to chodźmy - powiedział i puścił mnie przodem .
Wyszliśmy z domu , wsiedliśmy do samochody i wyjechaliśmy z podwórka .
- Gdzie jedziemy ? - spytałam ciekawa .
- Zobaczysz - odpowiedział tajemniczo i sie uśmiechnął .
No tak , umarłby gdyby mi powiedział .
Westchnełam głośno i patrzyłam jak jechaliśmy przez Warszawę , kierując się w uboczne rejony .
Po ok 20 minutach dojechaliśmy .
Przed nami był dość duży , drewniany budynek . A dokładniej restauracja .
Wysiadłam i lustrowałam wzrokiem budowle przede mną . Po chwili Ondrej do mnie podszedł i złapał za rękę . Uśmiechnełam sie i ruszyliśmy powoli , przezemnie , do wejścia .
W środku panowały brązowe , ciepłe barwy.
Takie miłe i cieple klimaty . Ruszyliśmy do stolika w rogu i usiedliśmy.
- I jak ,podoba sie ?- zapytał sie z nadzieją w głosie .
- Pięknie tu - odpowiedziałam szczerze .
Po chwili podszedł do nas kelner żeby przyjąć zamówienie . Ondrej coś dla nas zamówił , nie wiem co ale zdaje sie niego .
Po chwili chłopak do nas wrócił i nalał wina do kieliszków . Podziekowaliśmy mu .
I znowu to samo , wszystkie tamaty wyparowały mi z głowy tak samo jak na pierwszym naszym spotkaniu .
- A co Michał chodził dzisiaj taki ucieszony cały dzień ? - spytałam tak od niechcenia .
- Co ty , Michała nie znasz - zasmiał sie nerwowo i już wiem ze on coś planuje .
I nie wiem czy mam sie bać czy nie .
Po jakimś czasie przyszły nasze dania . Nawet nie wiem co to było ale było pyszne .
Jedliśmy w ciszy co chwila na siebie zerkając i uśmiechając sie .
Kiedy zjedliśmy , wypiliśmy wino i wyszliśmy bo Ondrej powiedział ze ma jeszcze coś dla nas . I znowu nie chce mi powiedzieć co . Za restauracją był niewielki lasek i właśnie tam sie kierowaliśmy trzymając za rękę .
Wokół nas słychać było śpiew ptaków i szum drzew . Taka spokojna atmosfera a ja sie denerwowałam .
Szliśmy tak cały czas a ja cały czas rozmyślałam , dopóki nie doszliśmy do pięknej polanki .
Była jeszcze w kwiatach i taka odległa od miasta .
Weszliśmy tam i Duda pokierował nas na wielkie przewrócone drzewo przykryte kocem . Usiedliśmy i zaczełam sie wpatrywać w jakieś punkty byle zająć czymś wzrok .
- Never ... - zaczął Ondrej a ja spojrzałam na niego .
- Odkąd cie poznałem jestem inny , zmieniłaś mnie , moje życie i zachowanie . Cieszę sie z tego i nie żałuje niczego co sie stało do tego czasu i nie zamieniłbym tego czasu spędzonego z tobą na nic innego ....
-Dudi... - zaczełam ale mi przerwał .
- Daj mi dokończyć , dobrze ? - spytał a ja pokiwałam głową i dalej go słuchałam a serce łomotało mi w piersi .
- ... Kocham cie jak nikogo innego . Nigdy nie dażyłem nikogo takim uczuciem i nie wiedziałem że można kogoś kochać tak bardzo jak ja kocham ciebie - w trakcie tego podniósł sie i kucnął przedemną a ja ... Brak mi słów na opisanie tego jak sie czuje po tym co usłyszałam , i najwyraźniej to jeszcze nie koniec .
-... Wiec mam do ciebie ważne pytanie .... - kiedy to usłyszałam miałam wrażenie że zaraz zemdleje .
- ... Czy uczynisz mnie jeszcze szczęśliwszym człowiekiem na resztę życia i zostaniesz moją żoną ? - zapytał sie wyjmując z kieszeni czerwone pudełeczko i otwierając je , pokazując mi śliczny pierścionek .
Kiedy to usłyszałam dosłownie mnie zatkało , milion myśli przepływała mi przez głowie ale odpowiedziałam na jego pytanie .
- Tak - kiedy to usłyszał jego twarz rozświetlił uśmiech a oczy zamigotały . Założył mi pierścionek i złapł kręcąc sie z ni dokoła siebie , dopóki nie upadliśmy a ja wylądowałam na nim .
- Kocham cie - powiedział i pochwili mnie pocałował .
- Ja też Cie kocham - powiedziałam i miałam tą świadomość że postąpiłam dobrze i nie będę tego żałować .

*******************
SiemaSiema i tak na początek , mam nadzieje ze rozdział wam sie spodoba i chyba nie spodziewaliście sie czego takiego xd W sumie ja sama o tym nie myslałam a pomysł przyszedł o tak ... znikąd ><
Ale jakoś wyszło i chyba nie jest tak źle :)
A tak wgl rozdział jest dzisiaj bo moja kaczucha ma urodziny ❤❤
W sensie ze Connor Ball z The Vamps , o jejuuuuu kocham go xd
Ale ni zanudzam xd
Do następnego

P.S Nev jest juz tu pełnoletnia

Hala Madrid

Tu jest moje miejsceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz