Day 1

24.8K 1.1K 177
                                    

Kolejny trudny do pokonania poranek, kolejny nudny dzień w szkole, kolejne słuchanie Alyi i jej dziwnych przemyśleń na temat Biedronki. Dużo razy zastanawiałam się, jak daleko jest w stanie posunąć się, żeby odkryć tożsamość bohaterki Paryża. Znów muszę słuchać jęków Chloe, jednak moje myśli uciekają do Czarnego Kota i jego zielonych oczu. Z zamyśleń wyrwał mnie dzwonek. Z Alyą wyszłyśmy na korytarz, kierując się w stronę wyjścia.
-Opowiedzieć Ci co było na lekcji czy jednak tym razem nie byłaś zapatrzona w Adriena? - zachichotała, spoglądając na mnie z rozczuleniem.
-W-wcale o nim nie myślałam! Tylko o... o.. o czymś innym! - to akurat było prawdą. Moje myśli uciekały do chłopaka w lateksie. Coraz mniej zachwycałam się Adrienem. Dobrze wiem, że on nie zwraca na mnie uwagi, a ja nie mam odwagi do niego podejść.
Poszłyśmy do mojego domu, gdzie Alya w skrócie opowiedziała mi przebieg ostatniej lekcji. O 17 poszłyśmy do parku i znowu, jak co drugi dzień, musiałam ratować mieszkańców Paryża i przyjaciółkę, która zawsze pcha się, gdzie nie powinna. Z naszej rozmowy wyrwała nas dziewczyna, która wybiegła na środek parku, śmiejąc się niemiłosiernie. Miała sukienkę przypominającą tulipana, jednak cała suknia była czarna. Dziewczyna strzelała promieniami w każdą stronę, a każda rzecz, którą trafiła stawała się szara i nudna. Trafione osoby stały w bezruchu ze smutną miną, a rośliny więdły. Przeskoczyłam nad ławką i chowając się za drzewem, otworzyłam torebkę z której wyleciała zadowolona Tikki. W mgnieniu zmieniłam się w Biedronkę i pognałam w stronę śmiejącej się dziewczyny. Moje jo-jo jednak nic nie dało, ponieważ dziewczyna promieniami odbijała każdy mój atak. Nawet nie zauważyłam kiedy, tuż przy mnie, zjawił się Czarny Kot.
-Witaj lady. Przybywam na ratunek. - puścił mi oczko, uśmiechając się delikatnie.
-Dłużej się nie dało ?
-Oj już nie gniewaj się ślicznotko, złość piękności szkodzi.
* * * * * *
Akuma została uwolniona już po niecałej godzinie. Jednak byłam dość zmęczona. Przysiadłam na dachu, by odpocząć, a tuż obok mnie Czarny Kot, który niby dyskretnie przysuwał się do mnie.
-No to do zobaczenia Kocie. - uśmiechnęłam się i zarzuciłam jo-jo na najbliższy slup. Kot delikatnie złapał mnie za dłoń.
-Biedronka? Ufasz mi? - jego oczy wydawały się... smutne.
-Można tak powiedzieć Koteczku.
-Kim jesteś? - tym razem jego oczy były ciekawskie i przepełnione nadzieją.
-Nie sądzisz chyba, że ci powiem? Oh Kocie... - przykucnęłam tuż obok niego i wyszeptałam mu do ucha - sam sprawdź Sherlocku.
Zarzuciłam 2 raz jo-jo i ruszyłam w stronę domu.
-Powodzenia! - pomachałam na pożegnanie siedzącemu na dachu Kocie.

Marinette

Niech
zacznie się gra.

Adrien

Niech zacznie się gra. Czekaj na mnie Biedronsiu.

* * * * * *

\\ Miraculous ♥ LadyNoir //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz