**Welcome in my world.**

11.8K 752 142
                                    

*Troszkę spóźniony specjal. Co do historii - wszystko dzieje się kiedy Mari i Adrien wiedzą o sekrecie drugiej osoby*

Marinette

Pierwsze promienie słońca oświetliły pomieszczenie. Czułam zmęczenie, mimo to musiałam wstać żeby nie spóźnić się do szkoły. Niechętnie przekręciłam się na drugi bok.
-Tikki, która godzina?
Odkaszlnęłam słyszą chrypkę w swoim głosie. Zawsze moja mała przyjaciółka wstawała przede mną tym razem jednak musiała dalej spać ponieważ nie usłyszałam odpowiedzi. Otworzyłam powoli oczy nabierając ostrości. Tylko chwila, gdzie ja jestem?! Otworzyłam szerzej oczy. W żadnym stopniu nie przypominało to mojego pokoju. Pomieszczenie było ogromne a wszystkie ściany były pokryte białą farbą. Okno na prawie całą ścianę wpuszczało coraz więcej promieni światła. Spojrzałam na nogi. Nie było na nich mojej kochanej, różowej piżamy. Co się do cholery dzieje?!
 -Tikki?!
Usłyszałam cichutkie chrapanie. Obróciłam wzrok na łóżko. Na poduszce leżała mała czarna kulka. Co się stało z moją kochaną Tikki? Usłyszałam pukanie do drzwi. Jedne, drugie. Osoba po drugiej stronie drzwi czekała.
-Proszę?
-Dzień dobry. W jadalni naszykowane jest śniadanie a szofer czeka przed domem. Radzę się jednak pospieszyć, w przeciwnym wypadku spóźnisz się do szkoły.
-D-dobrze.
Jaki znowu szofer. Nie rozumiem co tu się wyprawia. Rozglądam się po pomieszczeniu i zauważam dużą szafę. Od wewnętrznej strony drzwiczek szafy jest lustro. W którym jest Adrien. Chwila! CO?!
Przecieram oczy wierzchem dłoni i ponownie spoglądam w lustro. Wydaje głośny krzyk. Co się ze mną stało?! Wykonuję parę gestów wpatrując się w odbicie Adriena, a tak właściwie to w swoje odbicie. Oglądam swoje ciało z każdej strony. Muszę przyznać, że jest nieźle umięśniony. W mojej głowie pojawiła się jedna nieprzyjemna myśl. Podwinęłam lekko koszulkę do góry i odchyliłam spodenki.
-FUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUJ!
Staram się wykasować to z pamięci. Mój krzyk prawdopodobnie słychać było w całym Paryżu. W tym momencie obudziła się czarna kulka.
-Czego się drzesz?! Mógłbyś mi przynieść lepiej kawałek sera!
Stworzenie przypominało Tikki. Miało zielone oczy i kocie uszy. Musi to być kwami Adriena.
-Przypomnij mi, jak masz na imię?
-Ty tak serio? A dostanę ser?
Jego oczy zabłysnęły. Kiwnęłam głową na tak.
-Plagg. A teraz dawaj mój ser!
-Plagg, jestem Marinette. Nie wiem co się stało i nie wiem gdzie jest ser.
Popatrzył na mnie zdziwiony. Ktoś znów zapukał do drzwi.
-Adrien! Pospiesz się.
Spojrzałam na zegarek. Zostało mało czasu. Wskoczyłam w jego ulubione ubrania, popędziłam do kuchni po zapas sera i wskoczyłam do samochodu. W środku czekał mężczyzna i Natalie. Kobieta spojrzała na mnie i podała mi kartkę. Był to plan moich zajęć. Z planu wynikało, że dzisiaj mam szermierkę i dodatkowe zajęcia chińskiego. Samochód ruszył do szkoły. Po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Pożegnałam kierowcę i Natalie po czym ruszyłam w stronę szkoły.

Adrien

Obudził mnie słodki lecz trochę piskliwy głos.
-Marinette! Zaraz się spóźnisz!
Otworzyłem oczy. Zobaczyłem czerwoną kulkę wpatrującą się w moje oczy. Chwila, Marinette?! Zerwałem się z łóżka i... spadłem. Podniosłem głowę żeby rozejrzeć się po pokoju, który należał do Biedronki.
-Co ja tu ro...
-Kochanie! Nic się nie stało?
Kochanie? Ah, mama Marinette.
-N-nie! - podniosłem się z ziemi. - O co tu do cholery chodzi? Ty jesteś kwami Biedronki, prawda?
-Eee, no raczej.
Kwami spojrzała na mnie zaskoczona.
-Ty nie zachowujesz się jak Mari.
-A ty nie wyglądasz jak Plagg i ci tego nie wytykam!
-Czarny Kot?!
Zignorowałem. Bolał mnie tyłek od zderzenia z podłogą. Podszedłem do lustra. Muszę przyznać, że wyglądam dość uroczo w różowej piżamce, znaczy Mari. Marinette wygląda uroczo. Przypomniałem sobie pierwsze słowa różowej kuleczki. Spojrzałem na zegarek. Kurde! Zaraz spóźnię się do szkoły. Chwila, a co ze mną? Skoro ja jestem tutaj, ona musi być "mną". Muszę ją szybko znaleźć! Założyłem codzienny strój dziewczyny. Czułem się trochę dziwnie. Zszedłem po schodach. Pan Tom podał mi moje śniadanie do szkoły.
-Dziękuję oj.. em.. tato.
-Proszę kochanie. A buziak na do widzenia?
Spojrzałem lekko zaskoczony. Chyba się lekko zaczerwieniłem. Mam nadzieję, że nikt się o tym nie dowie, ale podszedłem do "taty" i dałem mu buziaka w policzek.
-Do zobaczenia!
Machnąłem ręką i wybiegłem z piekarni. Pobiegłem w stronę szkoły. Nie żebym się przechwalał ale jestem szybki wiec spokojnie zdążyłem jeszcze przed dzwonkiem. W szkole zauważyłem Alye i Nino na jednej z ławek. Złapałem powietrze do płuc i podszedłem do przyjaciół machając ręką. Już chciałem przybić Nino żółwika kiedy Alya wstała i mnie przytuliła przypominając mi kim aktualnie jestem.
-Kobieto?! Zgubiłaś szczotkę do włosów czy znowu zaspałaś? 
Alya popatrzyła na mnie mało zaskoczona. Usiadłam koło przyjaciółki Marinette. Zaczęła zagadywać mnie za wszystkie możliwe tematy. Czułem się niezręcznie kiedy temat schodził na bardziej "kobiece" sprawy. Mam nadzieje, że Marinette przyjdzie.

\\ Miraculous ♥ LadyNoir //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz