Bliskość

1.3K 125 11
                                    

- Czy mógłbyś? - Łowca uniósł brew patrząc na Anioła z oczekiwaniem. Cóż takiego chciał jeszcze wiedzieć?

- Przed chwilą powiedziałeś, że rozmawiamy i zachowujemy się jak normalni przyjaciele. Czy przyjaciele się całują? - przechylił głowę w typowym dla aniołów geście niezrozumienia.

- Cas, to było... - nie mając pojęcia jak odpowiedzieć, wzruszył ramionami, ruszając wraz z niebieskookim przed siebie.

Szli w milczeniu przyglądając się ludziom, chodnikowi, trawie, samochodom, wszystko wydawało się w obecnej chwili ciekawsze niż spojrzenie na siebie. Równałoby się to z rozmową i zapewne jakimiś ckliwymi gadkami typu "Nie chciałem żebyś mnie źle zrozumiał". Tego oboje chcieli uniknąć i jak na razie dobrze im szło. W końcu jednak musieli się zmierzyć z wyzwaniem, wyjaśnieniem ich relacji. Może dla Deana taka znajomość nie była czymś dziwnym, ale Aniołowi wszystko wydawało się nowe.

- Ja... - brunet zastanawiał się jak sklecić zdanie, aby nie zabrzmiało dziwnie, czy też nienaturalnie. -Chciałbym żebyś zrobił to jeszcze raz - powiedział wprost.

Te słowa były chyba aż zbyt szczere, bo zmusiły zielonookiego do szybkiego wejścia wraz z Casem do ślepej uliczki. Na jej końcu przyparł go do ściany i złożył na jego ustach delikatny pocałunek, który z każdą chwilą przeradzał się w bardziej namiętny. Organizm Casa zareagował bardzo szybko. Anioł odwzajemniał tą delikatną pieszczotę zarzucając rękę na szyję Winchestera. Serce przyspieszyło bicie i łomotało w pierś, która obecnie była strasznie blisko Deana. Blondyn trzymał rękę pod prochowcem przyjaciela, z którym właśnie w tej chwili dzielił bliskość. Badał dłonią jego plecy skrywane pod białą koszulą. Zaraz łowca zdecydował się na zaprzestanie pocałunków spoczywających na ustach ciemnowłosego. Teraz skupił się na żuchwie, którą delikatnie badał swoimi wargami.

- Dean. Chwila - mruknął gdy Winchester zajmował się jego szyją. - Jest mi gorąco.

- No tu na więcej nie możemy sobie pozwolić - powiedział blondyn prostując się i patrząc w oczy Castiela, które kryły w sobie wiele emocji niepodobnych do Aniołów.

Brunet pod wpływem patrzącego łowcy, temperatury ciała, podniecenia... To wszystko wpłynęło na jego decyzję. Dotknął dwoma palcami czoła Deana i po chwili byli w czystym, ładnym i dużym pokoju.

Nie minęło więcej niż minuta, a niebieskooki leżał na łóżku przymykając powieki i odwzajemniając pieszczoty w postaci pocałunków.

Nie na mojej warcie [destiel] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz