Caroline
Wróciłam do domu marząc o kąpieli i o tym bym mogła zasnąć. Niestety natłok myśli nie pozwoli mi na to, przypominając o sprawach którymi muszę się zająć. Taki już los dorosłego człowieka, praca, studia, obowiązki i On- chłopak, który teraz zaprząta mi głowę jakbym nie miała dość zmartwień. Nie wierzę w coś takiego jak przypadek czy przeznaczenie, pewne rzeczy dzieją się a mi pozostaje tylko to zaakceptować. Spotkałam go przypadkowo i ok po sprawie, przecież nie ma opcji żebyśmy spotkali się ponownie. Nie chcę się z nim spotkać, chce, nie chcę, cholera muszę wziąźć ta kąpiel. Nie znam go i uważam za pewnego siebie dupka takie mam o nim zdanie i tak niech pozostanie. Chciałabym choć raz, aby to serce podejmowało decyzje a nie rozum. Nick, Nick ładne imię, pasuje do niego, stanowcze i natarczywe. Nie wiem czy przypisać to do jego zalet czy wad . No bo jeżeli tak usilnie starał się mnie zatrzymać, tam w parku oznaczać to może jego zainteresowanie. Serce podpowiada jesteś ładna i mądra to go przyciągnęło, ale zaraz odzywa się rozum, który wszystko analizuje i mówi, że przyciągnęłaś tak, ale tylko ciałem. Co mam myśleć, próbuje zaprzeczać i wysuwać poglądy na jego temat, przypominam sobie jego postać i to powoduje lekki uśmiech na twarzy, bo od śmierci mamy nikt tego nie robił. Nikt nie okazywał mi zainteresowania, ludzie moja dalsza rodzina powiedziała formułkę, o tym że wszystko będzie dobrze i że w każdym momencie mogę liczyć na ich pomoc. Wiecie co, nie pomógł mi nikt a pomocy potrzebowałam. Mając 18 lat straciłam matkę, ojciec przepadł a ja zostałam i miałam dać sobie radę, nie wiedziałam co mam robić. W życiu kierowałam się rozsądkiem i z tejże perspektywy musiałam wszystko pojmować. Rozsądek podpowiedział, że wstydem nie jest poprosić rodzinę o pomoc, tak też zrobiłam i to był błąd. Sucha rozmowa i zapewnienia na pogrzebie mamy były udawane, dowiedziałam się, że posądzali mamę o to, że nie wystarczająco starała się zatrzymać męża skoro ten zaraz po pogrzebie dał nogę i opuścił mnie. Co zrobilibyście na moim miejscu ? Ja, usłyszawszy to stwierdziłam, że dam sobie radę jak zawsze, pożegnałam się i wyszłam myśląc co dalej. Nie pozostało mi nic innego jak znaleźć pracę i stanąć na nogi, moja żałoba nie mogła trwać zbyt długo bo też życie musiało trwać dalej. Dzięki temu doświadczeniu wiem, że poradzę sobie, skoro przeżyłam tyle to i drugie tyle problemów dam rade udźwignąć. Wchodzę do łazienki i odkręcam kran pozwalając ciepłej wodzie wypełnić wannę, dolewam swojego ulubionego lawendowego płynu do kąpieli i wdycham zapach, uspokaja mnie. Pocieram zmęczony kark i rozpuszczam włosy, muszę przyznać, że takiego wieczoru się nie spodziewałam. Nie mam na myśli tego, że spędzam go sama, praktycznie dom to mój azyl, moja samotnia przepełniona pamiątkami po mamie i wspomnieniami dobrymi. Zdarzały się dni kiedy mogłam uśmiechać się cały dzień bo i ojcu dopisywał humor, niestety były to rzadko spotykane momenty, ale cieszyłam się z nich , naprawdę się cieszyłam a wiecie z czego? Patrzyłam na ojca, który nie krzyczał na mamę, nie potrząsał jej ramieniem jak ramieniem lalki, zdołał ją przytulić i powtarzać, że zmieni się, stanie się lepszym mężem i ojcem. Jako mała dziewczynka wierzyłam mu, naiwnie myślałam, że jednak nasze życie się zmieni ufałam mu bezgranicznie i kochałam bezgranicznie. Nigdy nie dowiedziałam się czy i on mnie kochał, kupował prezenty na urodziny i gwiazdkę, ale czy to była oznaka miłości? Po co się nad tym zastanawiać, to już przeszłość wejdę do wanny i na chwilę odpłynę myślami, gdzieś gdzie moje życie jest cholernie idealne. Pomyślę o tym, że pomyślnie skończyłam studia, mam własną małą firmę i kogoś kto mnie kocha. To jest mój plan na dziś ZAPOMNIEĆ O CHOLERNIE CIĘŻKIM ŻYCIU.
NICK
Wyglądam teraz jak idiota, ale mam to gdzieś. Uśmiecham się szeroko, ale mam to gdzieś ponieważ spotkałem niesamowitą dziewczynę, która przyłożyła mi książką i nazwała psychopatą. Rozumiem, że mogłem zachowywać się dziwnie, ale żeby od razu psychopata? Głośno zaczynam się śmiać czym zwracam uwagę pary, która wychodzi z baru do którego ja zamierzam znowu wejść. Ona jest niesamowita jeszcze nikogo takiego nie spotkałem, mądrala z niej, ale urocza. Jest urocza, zaskakująco piękna, co się ze mną dzieje przecież to zwykła dziewczyna. Problem w tym, że nie jest zwykłą dziewczyną, jest tajemnicza a jej charakter zaskoczył mnie. Piękna buntownicza dziewczyna z parku -Caroline. Jeszcze nie wiem jak, ale muszę się z nią spotkać choć ona pewnie nie. Znów uśmiech, o na pewno nie chce spotkać mnie po raz drugi, ale ja należę do osób zdecydowanych i jeżeli coś sobie postanowię to tak musi być. Przykro mi Caroline, ale ja z Ciebie nie zrezygnuje. Poniosę za to odpowiedzialność, nawet jeżeli miało to by oznaczać ponowne uderzenie książką przy której jej policzki nabrały cudownego koloru. W bardzo wesołym humorze postanowiłem zajrzeć do baru i sprawdzić co u Amy i mojego przyjaciela, znam go zbyt dobrze by wiedzieć, że okropny z niego podrywacz. Muszę jakoś pozbyć się tego uśmiechu z twarzy, ale jak mam to zrobić skoro wcale nie chce tego robić. Może akurat dzisiaj chce uśmiechać się do ludzi, których nie znam, może chce wchłonąć klimat dobrej atmosfery jaka tu panuje. Jest piątek, weekend i nie chce się smucić i raczej nie będę ponieważ pewna osoba o niskim wzroście za to odważnym charakterze wprowadziła mnie w stan dobrego humoru. Wzrokiem szukam przyjaciela, którego zauważam przy barze. Wzrok ma czujny jakby był zazdrosny o dziewczynę, którą co dopiero poznał. W sumie nie jestem zdziwiony, gdyby ktoś odważył się podejść do Caroline i dawać niestosowne propozycje od razu ruszył bym, aby jej pomóc i udowodnić, że ta dziewczyna jest nietykalna. Jest problem, ona nie jest Twoją własnością. Odzywa się głos w głosie, no tak racja, ale nie jest nią jeszcze, nie zamierzam zrezygnować z kogoś tak wyjątkowego. Podchodzę do kolegi, który świetnie się bawi, zapewne opowiada nie stworzone historie na swój temat, ale jak powiedziałem niczym się dzisiaj nie będę przejmował niech się bawi. Nasza nowo poznana koleżanka barmanka co chwilę zaczyna się śmiać, talent do bajerowania lasek to on ma bez dwóch zdań. -Co słychać Romeo, Amy nie wierz mu, większa połowa z tego co on mówi to ściema. -Przysiadam się do niego i obserwuje bawiących się ludzi. -A ty czego tu, nie możesz beze mnie wytrzymać przyznaj? -Wiesz co Matt, ja bym tego tak nie ogłaszał jeszcze Amy nas usłyszy. No ładnie zagadujesz do niej a ja to co ? -Uśmiecham się i puszczam do dziewczyny oko. Ona także się uśmiecha, jest naturalna i miła, trudno jej nie polubić. -Amy to nie tak, mnie i jego nic nie łączy, gada głupoty uwierz mi. -Matt, no nie wiem on tak na Ciebie patrzy. Nie wiem co o tym myśleć. Jeżeli Nick jesteś zazdrosny to powiedz.. -Widzę, że Amy trudno jest zachować poważną twarz, nie uśmiecham się żeby niczego nie popsuć, na dodatek przysiadam się jeszcze bliżej przyjaciela i trącam go kolanem. Odskakuje ode mnie jak poparzony. -Nick co Cię napadło, spierdalaj ode mnie i to w tej chwili. -Ktoś tu się nie zna na żartach, ale go przestraszyłem biedak patrzy na mnie jak na szaleńca a Amy w końcu nie wytrzymuje i wybucha śmiechem. -Nick, znam cię od niedawna, ale muszę przyznać, że dobry z Ciebie aktor. Prawie się nabrałam, chyba że wy naprawdę ze sobą kręcicie, nie chciałabym czegoś popsuć pomiędzy wami.-Trzymają się mnie dziś żarty, więc kontynuuje to. -Wiesz Amy, są ciekawsi ludzie niż Matt, nie kręci mnie jest mało męski. -Odwal się pomyleńcu, po co przyszedłeś? Zazdrościsz, że taka laska rozmawia ze mną a nie z Tobą co? -Już chce mu powiedzieć o wydarzeniu z parku, ale powstrzymuje się. Może powiem im później to nie miejsce i czas. -Stary, nie denerwuj się mam dziś dobry humor i tyle, a z Amy nabijaliśmy się z Ciebie. Strach cię obleciał co, uważaj być może ktoś tutaj w barze przez cały czas obserwował twój tyłek. No ja bym uważał ma ty Amy? Zwracam się do dziewczyny, która ponownie zanosi się śmiechem, nie rozumiem tylko dlaczego Matt jest taki wściekły. -Odpierdol się Nick, nie masz co robić zajmij się sobą. -No dobra, dobra przestań przepraszam ok ? -Przecież wiesz, że nigdy nie jestem na ciebie zły. Wybaczam. -Chłopaki sorry, że przerywam, ale czy mogłabym zadzwonić do mojej przyjaciółki. Ma jutro urodziny a nie chce żadnego przyjęcia, wiecie ona jest tą w stylu poradzę sobie, ze wszystkim sama. -Barmanka myśląc o koleżance zamyśla się na chwilę . -Ona jest niesamowita taka mądra i rozsądna, czasami mam wrażenie jakbym rozmawiała z własną matką ma nie koleżanką, dużo w życiu przeszła i chcemy jej sprawić przyjemność. -Jasne zadzwoń, przecież jakby nie patrząc to my jesteśmy tu gośćmi prawda Nick? -Oczywiście, że tak. -Odpowiadam i widzę, że Amy od razu wyciąga telefon. -Ostrzegam, że moja przyjaciółka jest czasem sarkastyczna. -Uuu...lubię takie. -Matt bez zastanowienia odpowiada, jest palantem bez dwóch zdań. Skończony dureń. Posyłam mu groźne spojrzenie a ten na szczęście chwyta aluzje. -Oczywiście słodka Amy żartowałem, to jego obwiniaj On popsuł nam wieczór.- Mój przyjaciel speszony? To coś nowego. - Cześć co porabiasz? -Amy, przeszkadzasz mi w zrelaksowaniu się, jeśli chcesz wiedzieć to leżę w wannie i odpoczywam. Muszę ochłonąć. Nawet nie wiesz co mi się przytrafiło, poszłam do parku wiesz tego obok baru i jakiś dupek mnie zaczepił. -Nie, to nie może być prawda. Przysłuchujemy się z Mattem rozmowie mimowolnie, ponieważ dziewczyna ma włączony zestaw głośno mówiący. Nie mogę uwierzyć, czyżby Amy rozmawiała właśnie z Caroline, tą piękną i tajemniczą którą spotkałem w parku? -Nic ci nie jest, nie zrobił ci nic opowiadaj. -Spokojnie, nie nic mi nie zrobił, poza tym że mnie pocałował palant, wyobrażasz to sobie? -Słyszę w głosie Caroline odwagę i złość, chciałbym się uśmiechnąć ale nikt nie może poznać na razie naszej małej tajemnicy. -O kurcze ty szczęściaro i jak było, podobało Ci się? -Jestem ciekaw co też powie mój anioł, chyba najgorszy w te klocki nie jestem. -Po pierwsze oszalałaś, jak możesz o to pytać, po drugie nie wiem, no może trochę. Dostał ode mnie w twarz a do tego przyłożyłam mu książką co on sobie wyobraża. -Co za buntowniczość, wyobrażam sobie ją w wannie i zaciskającą pięści i usta, nie lubi mnie trzeba będzie to zmienić. -Jesteś stuknięta wiesz, chłopak się tobą zainteresował i skoro mówisz, że pocałunek nie był zły to oznacza, że i chłopak był nie brzydki zgadza się? Po drugiej stronie nastąpiła cisza, jeszcze nigdy nie byłem tak zdenerwowany. Wreszcie odzywa się . -No dobra był przystojny, ale to nie zmienia faktu, że zachował się jak dupek. -Nie była by sobą, gdyby nie dogryzła mi ciętym komentarzem, przeproszę ją jak tylko uda mi się wkręcić na jej przyjęcie urodzinowe. -Pogadamy dokładnie o tym jutro, kiedy będziemy się świetnie bawić ja twoim przyjęciu urodzinowym. -Nie zgadzam się, rozmawiałyśmy o tym. Żadnego przyjęcia. -Caroline nie przesadzaj, będzie fajnie, upijemy się, obgadamy tego gościa, który cię całował. Mój tato już wszystkim się zajął, wiesz ze traktuje cie jak córkę. Chyba mu nie odmówisz? - Amy podnosi kciuk do góry, jest pewna że Caroline nie będzie miała wyjścia. Słyszę głębokie westchnienie Caroline, ale ją koleżanka wpakowała, nie ma wyjścia musi się zgodzić a ja muszę ją zobaczyć.
-Zgadzam się, nie pozwolę by twój tata przygotowywał to wszystko na darmo, ale ostatni raz pakujesz mnie w coś takiego rozumiesz , drugi raz nie dam się na to namówić ? -Mamy z Mattem szczerą ochotę roześmiać się, nasza koleżanka barmanka robi minę w stylu akurat. -Caroline wpadnę do Ciebie z rana trzeba będzie cię wypacykować żebyś poderwała smaczne ciacha . -Amy nie przeciągaj struny... -No co, jesteśmy przyjaciółkami kocham cie , jutro wpadam o 8. -Ale Amy...Caroline nie zdążyła zaoponować, jej koleżanka dobrze wiedziała co będzie dlatego postanowiła pierwsza zakończyć rozmowę uśmiechnięta jakby wygrała milion dolarów.
-Te złośnice mamy z głowy, wy też jesteście zaproszeni, cała wasza trójka im więcej ludzi tym weselej. Ona myśli, że będzie tu kilka osób, nie zna moich zdolności organizacyjno-imprezowych. Już ja jej wyprawię urodziny, będzie je pamiętać.
-To o której możemy wpaść? -Pytam naładowany pozytywną energią.
-Hmm...tak o 19 , ale będzie super. Myślę dokładnie to samo, nie mogę doczekać się aby zobaczyć ją i jej zaskoczoną minę. Mam dziś niesamowicie szczęście, najpierw spotykam mojego anioła, a potem dostaję szansę aby ją jeszcze raz ujrzeć. Dzień ten jest jednym z najlepszych, dzięki Ryan wiem że poniekąd jesteś za to odpowiedzialny, kocham cię bracie.