07

189 17 3
                                    

Yovanna
Obudziłam się z wielkim bólem głowy, przez chwilę nie wiedząc co się dzieje.
Otworzyłam oczy. Leżałam na jakimś podartym materacu. Okryta byłam jakąś szmatą.
Pokój w którym się znajdowałam był bardzo mały. Nie było w nim niczego innego oprócz materaca, czegoś co służyło za kołdrę, dwóch metalowych misek i mnie. Czułam się okropnie, nie wiedząc co się dzieje. Właśnie wyobrażałam sobie jak strasznie muszę wyglądać z rozmazanym makijażem, podartymi ciuchami i poobijana, ale usłyszałam kroki. Na co mam się przygotowywać? Ktoś chce mnie zabić? Porwać? Nie wiem..
Każda sekunda była dla mnie koszmarem. Czułam jak się trzęse.. Ktoś otwierał żelazne drzwi.
KURWA MAĆ gdzie jest teraz Justin? Boję się tak bardzo, dlaczego ja uciekłam....

Drzwi otworzyły się, a ja ujrzałam wysokiego mężczyznę ubranego na czarno. Niestety, mało widziałam. Miał na sobie kaptur, ale mogłam zauważyć duże niebieskie oczy. Dlaczego ktoś mi to robi? Kim jest kurwa ten ktoś?
Patrzył na mnie, mogłam czuć jak rozbiera mnie wzrokiem. Boże, to było straszne. Na samą myśl o tym, co mógłby mi zrobić przez moje ciało przeszły dreszcze.
-Co suko, boisz się?-DLACZEGO JA? Chłopak podszedł do mnie. Błagam, niech mi nic nie robi. Chciałam się odezwać, ale nie potrafiłam, bałam się.. Justin proszę...
Chłopak podszedł do mnie i wymierzył mi cios w twarz. Kolejny raz zemdlałam.

Justin
Bałem się o nią, Chris się nie odzywał. Jeśli coś jej zrobi to go zabije, przysięgam.
Mój telefon zaczął dzwonić. To Chris. Kurwa, w końcu!

-Mów wszystko.-Chciałem żeby było już po wszytskim, chciałem mieć moje kochanie przy sobie...
-Uderzyłem ją z całej siły w głowę jak gdzieś szła-Moje mieśnie się napieły, ale przecież on robi to na moje zlecenie...-Potem zaniosłem ją do ''naszego'' pokoju. Leżała tam od wczoraj. Gdy przyszedłem widziałem że płakała. Bardzo się bała, jezus Justin, wymierzyłem jej prosto w twarz i straciła przytomność.. Proszę, jedź tam, nie chce już tego robić tej pięknej dziewczynie. Przyjedź tam i zabierz ją, wiesz co robić.
-Jasne.-Rozłączyłem się i wybiegłem z domu.

Chciałem jak najszybciej mieć ją w swoich ramionach, zabrać ją z tego okropnego miejsca..
Jechałem jak najszybciej mogłem, wymijałem auta, prawie spowodowałem wypadek, ale to nie jest najważniejsze. Najważniejsza jest ona. Nigdy bym się nie spodziwał, że zakocham się w dziewczynie, a ona była teraz całym moim światem..
Po pięciu minutach byłem na miejscu. Wybiegłem z samochodu udając się pod drzwi pomieszczenia w którym wykonujemy swoją pracę. Otworzyłem drzwi kluczami i wszedłem do środka. Na materacu leżała moja księżniczka, cała w siniakach zalana łzami.

-Justin, o boże....-Schowała twarz w swoich malutkich dłoniach.
-Chodź do mnie kochanie, szybko. Musimy stąd uciec jak najszybciej-Podbiegłem do niej, była taka zimna. Dlaczego ja na to wszystko pozwoliłem? Wziąłem ją na ręce i wybiegłem z budynku.
Posadziłem ją w aucie, obok siebie i odjechaliśmy. W końcu znowu będzie moja.
-Już kochanie, wszystko jest dobrze. Zabije go za to co Ci zrobił..
-Wiesz kto to zrobił?
-Nie. Ale się dowiem. Obiecuje, że już nigdy Cię nie skrzywdzę i nie pozwolę Ci uciec. Ale ty nie uciekniesz, prawda?
-Nie. Przepraszam Justin, tak bardzo przepraszam... Jedźmy szybciej, błagam. Chcę się w ciebie wtulić, boże, tak bardzo mi tego brakowało. Justin, ja myślałam że więcej Cię już nie zobaczę...
-Shh, spokojnie, jestem tutaj.-Pogłaskałem ją po policzku i złączyłem nasze usta razem. Yovi odwzajemniła pocałunek. Dobra dziewczynka..
Resztę drogi przesiedzieliśmy w ciszy. Kilkanaście minut później byliśmy już w domu. Moim domu.
-Justin, chcę odpocząć.. Wezmę prysznic.
-Mogę iść z tobą?-Dziewczyna pokiwała głową. Poszła na górę, a ja za nią. Zaczęła się rozbierać i weszła pod prysznic. Zrobiłem to samo.
Yovanna
Justin był zupełnie nagi i ja tak samo. To pierwszy raz kiedy tak go widzę, muszę przyznać że jego ciało jest idealne. A jego kutas.....bardzo duży.....
Justin przyparł mnie do ściany i pochylił się tak, że nasze nosy się stykały.
-Błagam, już nigdy ode mnie nie odchodź-Szepnął mi do ucha i przygryzł jego płatek.
-Nie będę, ale Justin, spójrz na mnie..-Karmelowe tęczówki chłopaka spojrzały na mnie. Ma śliczne oczy..
-Jestem cała w siniakach...
-Jesteś piękna Yovanno, nie obchodzą mnie twoje siniaki.-

Woda spływała po naszych nagich ciałach, a ja chyba w końcu coś do niego poczułam. Nie wiem czy to dobrze, ale cholernie mi na nim zależy i pragnę jego bliskości.

-------------------------------------------------
Aaa, oboje coś do siebie poczuli *,*
W końcu <3 Jak wam się podoba rozdział? :D

CheatedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz