Moje życie to codzienna rutyna. Robię wszystko to, do czego zostałam stworzona. Wstaję rano i próbuję przeżyć kolejny samotny i nudny dzień. I tak w kółko. Szczerze nigdy nie sądziłam, że moje życie może być tak bardzo trudne. Okazałam się wielką pesymistką i marudą, ale ja nawet nie potrafię zacząć i ciągnąć zwykłej rozmowy z innym człowiekiem. Trudno mi się otworzyć i ukazać prawdziwą „mnie". W szkole miałam bardzo wielu fałszywych przyjaciół. Przez nich moja psychika została całkowicie popsuta. Kilka razy zmieniałam szkołę, aby tylko uwolnić się od plotek na mój temat. Zawsze byłam sama. Nie dopuszczałam do siebie żadnych ludzi, którzy , zważając na mój stan, próbowali mi pomóc. Nie potrafiłam już nikomu zaufać. Tracąc moją siostrę oraz najlepszego przyjaciela, utraciłam swoją pewność siebie i poczucie własnej wartości.
Zawsze jak co rano, postanowiłam przebrać się w wygodne ciuchy i cały dzień oglądać filmy. Na dole nikogo nie słyszałam, więc prawdopodobnie moi rodzice pojechali do pracy. Tak dobrze znana mi samotność nie doskwiera tak bardzo jak kilka lat temu. Już bardzo wiele razy byłam odrzucana przez rodziców na rzecz ich kariery zawodowej. Obydwoje pracowali w biurze i posiadali całkiem wysokie stanowiska. Wiąże się z tym także duża suma pieniędzy na ich koncie. Niestety spędzają tak dużo czasu w pracy, że nie dbają już jak wygląda ich „ główny" domek. Nie wydają na niego zbyt wiele, dlatego czasami czuję się w nim jak w jakimś całkowicie opustoszałym mieszkaniu. Będąc na dole w oczy rzuciła mi się biała karteczka, która, znając życie, była do mnie. „ Niestety nie kupiliśmy żadnego jedzenia, więc wybierz się po nie ty. Pieniądze leżą obok. Mama „ Taka mała karteczka, a potrafi wywołać tak wiele bólu. Oni nie zdają sobie sprawy, jak bardzo takie słowa odbijają się na mojej psychice.
- A ja zostanę najslawniejsym ksęciem na caaalym świecie! - krzyknął Daniel śmiesznie przeciągając samogłoski. Zawsze wywoływał u mnie w ten sposób napad niepochamowanego śmiechu. Bardzo lubię z nim przebywać. Jest dla mnie jak brat, który mnie wysłucha i doradzi. Czuję się przy nim bezpieczna i szczęśliwa. Przy nim zapominam o tym, że jestem odludkiem. Tak samo działam na niego ja. Tak przynajmniej sądzę. - A ty zostanies piękną księznicką , któlą ulatuje z wiezy - już chciałam coś dodać, jednak chłopiec mi przerwał. - Tak na bialym koniu.
Byłam zła, że to ja musiałam zrobić zakupy do i tak już pustego domu. Nie jestem zwolenniczką zbyt długich spacerów. Wolę zostać w swoim pokoju i robić to co sprawia mi chociaż odrobinę radości. Gdy odnalazłam już potrzebne jedzenie postanowiłam, że kupię trochę owoców. Sięgając po jabłka, które na moje nieszczęście były ustawione na kształt piramidy , cała konstrukcja runęła na moich oczach. Było mi tak bardzo wstyd, aż moja twarz przybrała kolor soczystego pomidora. Ludzie nie okazali nawet trochę zainteresowania oraz pomocy. Słyszałam także chichot jakichś kobiet, które otrzymały świetny do tego widok. Zaczęłam zbierać te jabłka i układać, aby chociaż trochę wyglądały tak jak wcześniej. Nagle obok mnie zauważyłam postać, która także zaczęła je zbierać. Gdy na nią spojrzałam momentalnie zrobiło mi się bardzo gorąco. Był to chłopak, którego twarz znajdowała się dosłownie kilka milimetrów od mojej.
-Ludzie nie mają serca, wiesz? No bo kto by nie pomógł tak pięknej dziewczynie.- powiedział po czym na jego twarzy zagościł ciepły uśmiech. Z powodu emocji straciłam równowagę i upadłam do tyłu. Chłopak zaśmiał się, a następnie podał mi rękę. Dlaczego ja zawsze muszę się przy kimś upokorzyć? - Nic Ci nie jest ?
Dopiero teraz mogłam mu się dokładniej przyjrzeć. Był wysoki i posiadał mocną posturę. Miał włosy w odcieniu ciemny blond, a także piękne szare oczy. Był całkiem wysportowany.
-Nie , dziękuję. - odpowiedziałam po czym odwróciłam się i już chciałam iść do kasy. Po chwili chłopak mnie dogonił.
-Jestem Cody.- nigdy nie sądziłam, że pewien naprawdę przystojny chłopak zainteresuję się jakąś zwykła, szarą myszką.
-Carmen.
-Piękne imię. - oznajmił przez co się zarumieniłam.- Chciałbym jeszcze pogadać, niestety muszę już lecieć. Mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy. - powiedział, tym samym zostawiając mnie w całkowitym osłupieniu. Gdy był już przy wyjściu ukazał mi ten swój piękny uśmiech co nie uszło uwadze wielu dziewcząt znajdujących się w pobliżu.
CZYTASZ
Stolen Girl//Dylan O'Brien
Fanfic"Jednak ja jeszcze nie wiedziałam, że ten jeden wieczór, obróci moje życie o 180 stopni..."