3. Nie zakochuj się w nim.

15 1 2
                                    

Po całym zajściu spojrzałam na niego. Te jego cudowne, niebieskie oczy.

- To nie było tak, jak myślisz - odezwał się po krótkiej chwili. Z mojego oka poleciała łza. Otarł ją kciukiem.
- Nie ważne, nie obchodzi mnie to - skłamałam.
- Bardzo Cię lubię - uśmiechnął się. Chciałam go przytulić, rzucić mu się w ramiona. Ale nie mogłam pokazać, że mi zależy .. Spuściłam wzrok na dywan i odezwałam się:

- Zawieziesz mnie do szpitala?
- Jasne, twoja Mama jest w szpitalu? - zapytał szukając czegoś po kieszeniach.
- Tak - szepnęłam.
- Opowiesz mi wszystko w drodze, chodź - złapał mnie za rękę, ale momentalnie go puściłam. Spojrzał na mnie zdziwiony, po czym się uśmiechnął i znów złapał mnie za rękę. Próbowałam uwolnić moją rękę z jego uścisku, ale na nic. Poddałam się i poszłam z nim do auta. Całą drogę zasypywał mnie pytaniami o mamę, a ja po prostu odpowiadałam. W pewnej chwili zatrzymał auto. Zauważyłam, że stoimy przed szpitalem.

Cała zestresowana zwróciłam się do kobiety z recepcji.
- Przepaszam, nazywam się Emy Watson. W tym szpitalu leży moja mama, Kristin Watson. Czy mogę ją odwiedzić? Co się w ogóle stało?
Kobieta spojrzała na mnie i  wystukała coś na komputerze.
- Sala 12, prosto i w prawo - spojrzała się na Leo i uśmiechnęła się zalotnie.
Ruszyłam pod wskazany kierunek.

- Iść z tobą? - usłyszałam Leo.
- Nie, dzięki - mruknęłam.
Widziałam jak gada z tą recepcjonistką .. super.
Wpadłam na jakiegoś chłopaka.
- Przepraszam - powiedziałam i spuściłam głowę.
- To moja wina. Nic ci nie jest? - spytał. Spojrzałam na niego. O Jejciu! To był Jacob! Mój Stary przyjaciel.
- Jacob? - spytalam zdziwiona.
- Emy? - zaśmiał się.
Przytuliłam go najmocniej. Jacob'a znałam od 3 klasy podstawówki. Był moim najlepszym przyjacielem. Niestety, w 2 klasie gimnazjum urwał nam się kontakt. Jacob wyjechał do Nowego Yorku z rodzicami i kontakt się urwał.

- Jezu, ale wyrosłać ślicznotko - spojrzał na mnie od góry do dołu.
- No Ty też - uśmiechnęłam się.
- Co tutaj robisz? - spytał blondyn.
- Moja mama trafiła do szpitala .. - odpowiedziałam.
- O kurde, nic poważnego?
- Nie, przynajmniej tak mówiła mi kobieta w telefonie - rzekłam.
- Jak ją spotkasz, to pozdrów ją. Ja tu jestem bo moja siostra, Rebeca, pamiętasz? Ma zapalenie płuc.

- No jasne, że pamiętam. Oh kurde. Życz jej zdrówka - lekko się uśmiechnęłam.
- Przekaże. Słuchaj, muszę spadać. Tutaj masz mój numer, zgadamy się jak coś? - Jacob podał mi karteczkę z numerem.
- No jasne - schowałam karteczkę do kieszeni. Jacob przytulił mnie, a wtedy pojawił się Leo. Chrząknął na znak, że stoi obok nas, więc przestałam tulić Jacob'a. Pożegnaliśmy się i odszedł.

- Kto to był? - spytał Leo.
- Co Cię to obchodzi? - syknęłam.
- Dużo mnie to obchodzi. Kto to? - zapytał jeszcze raz, poważniejszym tonem.
- Mój przyjaciel. A co? zazdrosny? - podniosłam lewą brew.
- Nie - prychnął.
- Mhmmmm.
Zostawiłam go w tyłu i ruszyłam w stronę sali, gdzie leżała moja mama. Podbiegł do mnie i odwrócił mnie w swoją stronę.
- Podobasz mi się, cholernie - złapał mnie w talii.
- Co ty nie powiesz? - spojrzałam w jego oczy. Nie musiałam długo czekać, pocałował mnie.
---------------------------------------------------
I jak się podoba? :) Będę starała się dodawać codziennie rozdział. Jeśli mi się uda 💖 Do następnego xx

Forever and Together?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz