5.Ciąża

26 1 1
                                    

Wróciłam do domu. Moi rodzice znów pojechali do pracy. Było po 21. Usiadłam zmęczona na łóżku i zasnęłam. Obudził mnie telefon od Laury.
- Cześć! Obudziłam cię?
- Tak, ale nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Coś się stało?
- Tak, musimy pogadać. Jutro o 10 tam gdzie zawsze.
"Tam gdzie zawsze" było naszym ulubionym miejscem odkąd się poznałyśmy. Znajdowało się niedaleko jeziorka; dwa wysokie drzewa z grubymi pniami rosnące obok siebie łapały promienie słońca, gdy świeciło.
Dlaczego o 10 w środę nie idziemy za zajęcia? Nasza szkoła jest zamykana co tydzień z nieznanych mi powodów. Chodzimy do niej cztery dni w tygodniu. Fajnie, co nie?
Przed południem poszłam zjeść śniadanie. Zeszłam na dół do kuchni, w której była moja mama.
- Obiad będzie trochę później. - oznajmiła.
- Przyszłam zjeść śniadanie. - uśmiechnęłam się.
Wzięłam pudełko płatek i mleko. Po zjedzonym posiłku poszłam do pokoju zabrać swoją torbę i wyszłam.
Laura już na mnie czekała.
- No wreszcie! - przytuliła mnie.
- Co jest?
- Stało się coś dziwnego.
- Co?
- Robiliśmy to. Wczoraj w lesie.
Stałam jak słup. Wiedziałam, że jest szalona, ale żeby aż tak?!
- I co teraz? - nie wiedziałam co powiedzieć.
- Chyba jestem w ciąży...
Teraz to już kompletnie nie wiedziałam o co chodzi. Lauruś lubiła od czasu do czasu latać za chłopakami i podrywać ich ale żartu.
- Byłaś u lekarza? Co teraz będzie? Czy on już wie? Czy...
- Angie przestań!
Zadałam jej tyle pytań naraz, rozumiem, że nie mała ochoty o tym gadać.
- Przepraszam.
- Muszę już iść, proszę, nie mów o tym nikomu.
- Jasne. Trzymaj się.
Kiedy dziewczyna już poszła starałam się ułożyć to wszystko po kolei. Laura w ciąży?! Jak?!
Myślałam tak dłuższy czas patrząc się w wodę, aż nagle ktoś zakrył mi oczy dłońmi.
- Zgadnij kto to.
Usłyszałam głos mężczyzny. Miał miekkie i umięśnione ręce, byłam pewna, że to on.
- Damian?
- Barwo! - usiadł koło mnie i pocałował w policzek. - Coś się stało?
- Nie. - uśmiechnęłam się ponuro.
- Na pewno? Jesteś jakaś rozkojarzona.
- Wszystko jest okey.
Spojrzałam mu prosto w oczy. Chłopak objął mnie ramieniem i znów pocałował, tym razem w czoło.
- Mam nadzieję.
- Skąd się tu wziąłeś?
- Yyy... przechodziłem.
Czy on mnie śledzi?! Zawsze wie gdzie jestem, z kim i co robimy.
- Aha. - odpowiedziałam.
Znowu spojrzeliśmy sobie w oczy, nasze usta ponownie zbliżały się do siebie. Ten pocałunek był bardziej namiętny niż wcześniej.
- Kocham cię. - wyszeptał po chwili.
- Kocham cię. - powtórzyłam.
Nie wiem jak długo tak siedzieliśmy, ale z godziny 9 zrobiła się godzina 12. Moja mama do mnie zadzwoniła.
- Tak?
- Angie, proszę, wracaj już do domu. Masz jutro ważny test.
- Jasne, już idę.
Damian pomógł mi wstać, mocno go przytuliłam, schowałam komórkę do kieszeni. Obróciłam się tyłem do chłopaka, a ten kolejny raz złapał mnie za rękę i obrócił twarzą do siebie.
- Angie... - zaczął trochę niepewnie.
- Tak?
- Chcesz być moją dziewczyną?
Jakoś na to nie wpadłam. Wczoraj się całowaliśmy, ale o chodzenie nie zapytał. Bez dłuższego zastanowienia odpowiedziałam mu.
- Pewnie, że chcę.
Ponownie objął mnie i pocałował w policzek.
- Muszę już iść. - powiedziałam uwalniając się z jego silnych objęć. - Jeśli chcesz, możemy spotkać się po południu.
- Oczywiście.
- Do zobaczenia.
Uśmiechnęłam się do mojego nowego chłopaka i ruszyłam do domu. Byłam cała w skowronkach. Miałam motylki w brzuchu. Naprawdę się zakochałam. Ale jeśli zrobi to samo, co Wiktor, mój były, to chyba się zabiję. Nie przeżyłabym tego po raz kolejny.
Ja i Wiktor byliśmy ze sobą ponad rok, gdy musiał wyjechać z ojcem za granicę. Tego dnia, w którym się żegnaliśmy powiedział mi, że związek na odległość nie ma sensu. Kilka dni później na jego Facebook'u pojawiło się zdjęcie, na którym znajdował się on i jego "nowa loszka". Byłam załamana. Chciałam się zabić, tak bardzo go kochałam, na szczęście Laura wybiła mi to z głowy i jestem jej teraz bardzo wdzięczna. Gdyby nie ona, nie poznałabym Damiana. Muszę jej za to podziękować przy najbliższej okazji.
Wróciłam do domu, mama i tata czekali na mnie z posiłkiem.
- Smakuje ci? - zapytała mnie mama.
- T... tak.
- Jesteś dzisiaj jakaś rozmyślona, coś się stało?
- Nie, wszystko jest w porządku, mamo.
- Na pewno, kochanie? - wtrącił się ojciec.
- Oczywiście.
- Pewnie się zakochała. - zaśmiała się cicho mama.
- Yy... wiecie... pójdę do pokoju się pouczyć, wieczorem muszę jeszcze gdzieś wyjść.
- Na randkę? - standardowe pytanie taty.
- Nie, tato!
- Dobrze, już, Angie, nie denerwuj się.
Wstałam, odniosłam swój talerz do kuchni i pobiegłam do pokoju. Usiadłam przy biurku. W tym momencie dostaję sms-a.

Damian: Pasuje Ci o 18? :)

Me: Jasne, ale gdzie?

Damian: Kawiarnia, kochanie.

Me: Okej. Do zobaczenia.

Była dopiero 13:34, zaczęłam się uczyć do ważnego sprawdzianu z geografii.

__________

Rozdział 5. :)
Nie jest taki długi, jak poprzedni, bo po prostu nie miałam czasu, ale teraz postaram się wstawiać nowe rozdziały trochę częściej. :)
Pozdrawiam. nie_znajoma :)

ZranionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz