Stvrte Pismeno

96 11 0
                                    

Do nostalgii

Petersburg, 17.03.1952

Droga Nostalgio!

Ponoć jesteś najmilej wspominanym uczuciem wśród państw. Nie wiem ile w tym jest prawdy, bo nigdy Ciebie nie zasmakowałam.

Chwilowo zatrzymałam się w Petersburgu, daleko od mojego kuzynostwa. Wreszcie mogę oddychać z ulgą i żyć swoim życiem. Nawet nie wyobrażasz sobie jaki tam panuje chaos.

Nikt nie jest sobie w stanie tego wyobrazić, dopóki nie poczuje tego na własnej skórze.

Jednak na nic mi jest teraz radość, gdyż wiem, że za niedługo znowu będę musiała wrócić do tego wariatkowa. Nie chcę tego najmocniej na świecie.

Wiesz, czego teraz pragnę? Rozłożyć ciepły koc na zielonej łące, ułożyć się leniwie i wygrzewać na letnim słońcu. Z dala od trosk, zmartwień czy cierpień.

Tak jak kiedyś, jak...w sumie to jeszcze niedawno.

Dlatego Tobie dedykuję ten list, Droga Nostalgio! Spraw, bym chociaż psychicznie poczuła to, co dane mi było przed tymi wszystkimi bezsensownymi wojnami.

Nie pisałam od bardzo długa, a i zapewne minie kilka dobrych lat, zanim znów ukaże się następny. Jednakże nie chcę znikać, nie chcę abyście o mnie zapomniały.

Nie znamy się długo, przecież jestem bardzo młodym państwem...

Nazywam się Viktoria Horvath, mam lat dwadzieścia dwa. Żyję przeszłym życiem, nazywają mnie Drugą Personą Czechosłowacji.

Nie, nie poprawiaj mnie. Jestem personą, nie personifikacją.

Teraz Twoja kolej, napisz mi coś o sobie.

Trzymaj się, ściskam mocno,

Twoja Słowacja. x

-Nadal piszesz te głupie listy?- skrzyp ognia w palenisku został zagłuszony przez męski, lekko ochrypnięty głos. Podniosłam ostrożnie oczy do góry- niebieskie tęczówki podopiecznego Rosji patrzyły na mnie z nutą rozbawienia, ale i względnej powagi.

-Nic ci do tego.- odrzekłam niedbale, teatralnie odwracając twarz z nieprzyjemnym grymasem w drugą stronę. Oschły ton chwilkę odbijał się echem po drewnianych ścianach, zanim znów wrócił do mnie, sprawiając mnie w lekkie osłupienie. To nie był wcale mój głos.

-Ej, nie sądzisz, że to niegrzeczne odnosić się tak do gospodarza? Cóż o tym sądzisz, Czechosłowacjo?- uklęknął przede mną, a podniósłszy mój ostry podbródek wlepił swe zawistne ślipia, które kryły za sobą wiele rozlewów krwi.

Czechosłowacja? A któż to? Cóż to za śmieszne imię? Któż taki pokarany został, rodząc się z taką nazwą? Prychnęłam niestarannie w moją lewą stronę- odpowiedź była naiwnie prosta. Przecież tym osobnikiem byłam ja i Czechy.

Ale przecież, chwila. Chwila moment! Przecież nazywam się Słowacja! Jestem dumnym krajem, nie pozwolę sobie na taką nazwę! Zostałam budowana wiele stuleci z krwi i kości. Nie dam się tak łatwo zmanipulować!

-Kim ona jest?- podniosłam się powoli z beżowego siedziska, odtrącając łapę Petersburga. Pytaniem rzuciłam na zimne, marcowe powietrze, tępo wpatrując się na punkt za brunetem. Ręce natychmiastowo zaczęły mi drżeć, jakby z... podniecenia?

Podniecenia odpowiedzią, którą jak się okazało- nie dostałam. Zmarszczyłam niecierpliwie brwi podchodząc dwa kroki bliżej do miasteczka Rosji i ponowiłam pytanie, tym razem bardziej naciskając na każde z wyrazów:- Kim jest ta Czechosłowacja?


Nocne listy panny Słowacji ⭐hetaliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz