11

2.2K 196 1
                                    

Zaspana uchyliła powieki. W pokoju panował poranny świt. Uniosła się lekko na ręce i spojrzała w bok. Od razu otworzyła szerzej oczy. Nie mogło być żadnej pomyłki. Obok niej leżał jeszcze śpiący Igor. Poczuła się tak, jakby ktoś właśnie mocno uderzył ją kijem w głowę. Ponownie odwróciła twarz i ostrożnie opadła na poduszkę. Leżała bez ruchu starając sobie dokładnie przypomnieć, co tak naprawdę się tutaj wczoraj wydarzyło. Zamknęła oczy i od razu je otworzyła. 

„Dobrze, bez szczegółów" - pomyślała przerażona. 

Wiedziała, że jest naga i była prawie pewna, że on także. W fantazjach w jej głowie nigdy nie dochodziło do takiego momentu. Owszem, całowała go często, ale "to" nigdy nie miało miejsca. A teraz stało się i już. 

„Tylko co ja mam teraz zrobić? Jak się zachować? Co on sobie o mnie ..."

Usłyszała dzwonek swojego telefonu. Postanowiła jednak pozostać w bezruchu. 

„Kiepski pomysł" - stwierdziła w myślach, wyczuwając ruch po drugiej stronie łóżka.

– Telefon ci dzwoni – powiedział i odwrócił się w jej stronę, nakrywając jednocześnie jedną dłonią i lekko szturchając.

W końcu zamilkł. Nie, znowu rozbrzmiewał. Kto do diaska mógł do niej dzwonić o tej porze?

– Ola, telefon – usłyszała wyraźniej jego słowa.

Uniosła się, siadając i przytrzymując nerwowo kołdrę tak, by pozostać zakrytą. Sięgnęła po torebkę, która stała na krześle obok i wyjęła telefon, a następnie pośpiesznie odebrała.

– Słucham? - powiedziała w miarę spokojnym i ściszonym głosem.

– Gdzie jesteś? Jest już piętnaście po dziewiątej! Czyżbyś zapomniała o tym, że dzisiaj jest ważny dzień i że umówiłyśmy się do salonu na dziewiątą? Czekam tu na ciebie i czekam - marudził głos po drugiej stronie aparatu.

– Ewa, przepraszam, ja zapomniałam ... całkiem o tym ... – powiedziała.

– To ta pepla? – usłyszała Igora, który nagle całkiem się przebudził i nachylił nad jej plecami. - Daj mi ten telefon - zażądał.

– Nie – przestraszyła się i mocniej przycisnęła go do ucha.

– O co chodzi? - usłyszała zdziwiony głos Ewki.

– Nic, nic. Nie bardzo mogę teraz rozmawiać.

– Słucham?! To co? Mam sobie iść do domu ... - więcej nie usłyszała, gdyż Igor sprawnie wydobył telefon z jej ręki.

– Nie wiem, czy wiesz, ale plotkarstwo to bardzo poważna wada – oparł się wygodnie o wezgłowie łóżka i zaczął z nią rozmawiać. - Lepiej przyklej sobie poduszkę do tyłka i to na stałe, bo jak się tylko spotkamy, to nie ominie cię porządne lanie. - Chwila ciszy. – Tak, tak dokładnie. Wszystko, żebyś wiedziała. Nie, nie mam takiego zamiaru. - Zamilkł na chwilę i zaczął przyglądać się Oli. Ta kurczowo trzymała kołdrę przy sobie, patrząc gdzieś w bok. - Tak, jest obok mnie. Nie, nie oddam jej telefonu.

Ola spojrzała na niego, chcą odzyskać swoją własność.

– Proszę – powiedziała cicho, wyciągając rękę.

– Już dość się z nią nagadałaś. Spróbuj szczęścia kiedy indziej. Cześć – i rozłączył się.

– Nie! – nachyliła się w jego stronę, chcąc zabrać mu telefon, ale Igor, jak na złość, uniósł swoją rękę, tak że nie mogła dosięgnąć. Jednym sprawnym ruchem objął ją w pasie i przyciągnął do siebie. Straciła równowagę i upadła nie niego, opierając się dłońmi o jego ramiona.

Położył jej telefon na podłodze i zamknął uścisk drugą ręką, zmuszając ją jednocześnie do tego, by go objęła.

– Ola, Ola – powiedział, uśmiechając się do niej. - Widzę, że jeszcze trochę czasu mi zajmie, oswojenie cię z tą sytuacją, prawda? - Odgarnął włosy z jej czoła. - Nad czym się tak ciężko zastanawiasz?

– Nad niczym – powiedziała ostrożnie, nadal chcąc się wyzwolić z jego objęć. Był jednak silniejszy, a jej starania nie miały najmniejszego sensu.

– No powiedz. Wczoraj nie miałaś z tym problemów.

Pomyślała o „wczoraj" i poczuła się jeszcze bardziej zażenowana.

– Dobrze – stwierdził i poluzował uścisk.

Odsunęła się ostrożnie i wstała z łóżka, cały czas zasłaniając się przed jego wzrokiem. A obserwował ją uważnie, dziwnie się przy tym uśmiechając. Zauważyła, że obok na podłodze leży jej bluza, więc podniosła ją i użyła jako zasłony, wycofując się do łazienki. Przemyła twarz wodą i odetchnęła. I wtedy sobie przypomniała to, co mu wczoraj powiedziała w tym samym miejscu i to, co później się stało. Znowu czuła maksymalne zażenowanie. Co w nią wczoraj wstąpiło? Dlaczego musiała mówić takie rzeczy? Ubrała szlafrok i wróciła do pokoju. Igor także wstał i się ubierał. Nigdy nie znalazła się w takiej sytuacji i nie wiedziała, co ma teraz zrobić. Albo co powiedzieć. Minął ją i sam wszedł do łazienki. Także przemył twarz i wypłukał usta jakimś płynem. Mijając ją ponownie, dotknął jej ramion i szybko pocałował.

– Teraz lepiej – i wyszedł do drugiego pokoju.

– Może chcesz zjeść śniadanie? – powiedziała, widząc, jak wiąże buty.

– Pewnie – spojrzał na nią. – Tylko takie szybkie, bo na jedenastą umówiłem się z braćmi na torze. Emil chciał się koniecznie ponownie ścigać.

Podeszła do blatu kuchennego i wyjęła pieczywo, a następnie jedzenie z lodówki.

– Pomogę ci – podszedł do niej i zaczął kroić chleb na drewnianej desce. - Ola, a tak na poważnie – odezwała się ponownie. – To naprawdę chciałbym wiedzieć, co myślisz.

Spojrzała na niego, ale zaraz ponownie wróciła do smarowania masłem kromki.

– Ja ... - zawahała się. – Nie wiem, co mam myśleć. Ja ...

Ponownie spojrzała na niego, a on zabrał z jej dłoni nóż i odłożył go na bok.

– Ja nigdy nie myślałam, o tym ... w ten sposób.

Patrzył prosto w jej twarz, czekając na coś bardziej konkretnego.

– Może byłoby mi łatwiej, gdybyś ty pierwszy powiedział, co o tym sądzisz?

– Wtedy nie poznałbym tej twojej prawdy – uśmiechnął się i ponownie odwrócił, by dokończyć robienie kanapek.

Oboje usiedli przy stole i zaczęli jeść. Oli bardzo ciężko cokolwiek się przełykało, ale jak zawsze, nigdy nie poddawała się bez walki.

– Jesteś całkiem inna, niż myślałem – odezwał się. – Być może tak naprawdę to w ogóle cię nie znałem. Brak mi słów co do wczorajszej nocy.

Ola wbiła wzrok w blat stołu.

– Ja nigdy ... - zaczęła.

– Tak, wiem – wszedł jej w słowo. - Ale wiesz, że bardzo chcę to powtórzyć?

Spojrzała na niego, czując, jak robi się jej ciepło, a wtedy on wstał i nachylił się nad nią.

– Nawet nie wiesz, jak bardzo – dodał i pocałował ją.

Telefon w jego kieszeni zaczął dzwonić.

Opowiadanie trzecie Ola (LLI 1.3)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz