– Świetnie. Czyli strój się sprawdził? Czas na kolejny ruch – stwierdziła Ewa przez telefon. - Teraz musisz go zaprosić do siebie.
– Słucham? Mam go zaprosić do siebie, do mieszkania?
– Dokładnie. Zapytasz, czy nie ma ochoty go zobaczyć.
– Wybacz, ale to brzmi dość dwuznacznie.
– Przecież o to chodzi.
– Ale czy nie sądzisz, że to trochę za szybko?
– Chyba żartujesz.
– Wole nie myśleć, co on sobie wtedy pomyśli.
– Najlepiej będzie, jak nie będzie myślał w ogóle. Powiem tak. Widziałam, jak się całowaliście na podjeździe i nie rozumiem, dlaczego nie wpakował cię do tej taksówki i zabrał do swojego mieszkania, by ulżyć zarówno sobie, jak i tobie.
– Widziałaś nas?! - przestraszyła się.
– Muszę trzymać rękę na pulsie – zaśmiała się – i wiedzieć co się dzieje, gdybyś ty przypadkiem zapomniała mi, o czymś powiedzieć.
– Ale tak nie można – wyburczała.
– Nic się nie martw. Przecież nie będę was śledzić do końca życia. To tylko tak na teraz. Słuchaj, zrobisz tak ...
><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><
Stała przed jego gabinetem, nerwowo poprawiając torebkę na ramieniu. Wyszła właśnie od ojca, którego odwiedziła pod jakimś błahym pretekstem. Wzięła trzy głębokie wdechy, powtarzając sobie w duchu, by zachować spokój. W końcu zapukała i weszła do środka. Ku jej zaskoczeniu za biurkiem Igora znajdowała się jakaś kobieta, a on sam siedział w fotelu naprzeciwko zwrócony plecami do drzwi. Odchylił głowę, by sprawdzić, kto mu przeszkadza, ale widząc Olę, od razu się wyprostował i wstał z miejsca. W ręce trzymał jakieś dokumenty.
– Ola? – powiedział zaskoczony.
– Cześć. Przepraszam, że ci przeszkadzam, ale byłam u taty i przy okazji postanowiłam zajrzeć do ciebie. Ja tylko na chwilkę.
– Jasne – powiedział – usiądź, proszę. – I wskazał jej kanapę w drugim końcu gabinetu.
Podeszła i usiadła na skraju, ponownie poprawiając ramię torebki. Igor ubrany był w jasną koszulę, która sprawia, iż wydawał się jej jeszcze bardziej pociągający. Dlatego właśnie rzadko bywała u taty w pracy, by nie musieć go oglądać w eleganckim stroju. Igor powiedział coś do kobiety, która siedziała za biurkiem. Następnie podszedł do Oli, siadając obok. Oparł się łokciem o wezgłowie i podparł głowę ręką.
– Słucham cię – powiedział, bacznie ją obserwując.
– Tak sobie pomyślałam, że może chciałbyś zobaczyć moje nowe mieszkanie? – patrzyła na niego niepewnie.
– Twoje mieszkanie?
– Tak. To, które znalazłam i urządzałam z Ewą. Od poniedziałku mieszkam tam już oficjalnie – uśmiechnęła się lekko. - No w każdym razie, jakbyś miał ochotę i czas to zapraszam. Wiem od taty, że teraz wyjeżdżacie w interesach – dodała pośpiesznie, chcąc już tłumaczyć jego odmowę.
Zamyślił się i spojrzał gdzieś w sufit.
– W sobotę – powiedział i ponownie skierował wzrok na nią. - Może wcześniej. Ale raczej w sobotę.
CZYTASZ
Opowiadanie trzecie Ola (LLI 1.3)
RomansaOla od kołyski była zakochana w Igorze. Wydaje się jednak, że spora różnica wieku oraz chorobliwa nieśmiałość dziewczyny względem obiektu swoich uczuć są przeszkodami nie do przeskoczenia dla niej samej. Odmiennego zdania są niektórzy członkowie jej...