10

2.5K 194 7
                                    

– Świetnie. Czyli strój się sprawdził? Czas na kolejny ruch – stwierdziła Ewa przez telefon. - Teraz musisz go zaprosić do siebie.

– Słucham? Mam go zaprosić do siebie, do mieszkania?

– Dokładnie. Zapytasz, czy nie ma ochoty go zobaczyć.

– Wybacz, ale to brzmi dość dwuznacznie.

– Przecież o to chodzi.

– Ale czy nie sądzisz, że to trochę za szybko?

– Chyba żartujesz.

– Wole nie myśleć, co on sobie wtedy pomyśli.

– Najlepiej będzie, jak nie będzie myślał w ogóle. Powiem tak. Widziałam, jak się całowaliście na podjeździe i nie rozumiem, dlaczego nie wpakował cię do tej taksówki i zabrał do swojego mieszkania, by ulżyć zarówno sobie, jak i tobie.

– Widziałaś nas?! - przestraszyła się.

– Muszę trzymać rękę na pulsie – zaśmiała się – i wiedzieć co się dzieje, gdybyś ty przypadkiem zapomniała mi, o czymś powiedzieć.

– Ale tak nie można – wyburczała.

– Nic się nie martw. Przecież nie będę was śledzić do końca życia. To tylko tak na teraz. Słuchaj, zrobisz tak ...

><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><

Stała przed jego gabinetem, nerwowo poprawiając torebkę na ramieniu. Wyszła właśnie od ojca, którego odwiedziła pod jakimś błahym pretekstem. Wzięła trzy głębokie wdechy, powtarzając sobie w duchu, by zachować spokój. W końcu zapukała i weszła do środka. Ku jej zaskoczeniu za biurkiem Igora znajdowała się jakaś kobieta, a on sam siedział w fotelu naprzeciwko zwrócony plecami do drzwi. Odchylił głowę, by sprawdzić, kto mu przeszkadza, ale widząc Olę, od razu się wyprostował i wstał z miejsca. W ręce trzymał jakieś dokumenty.

– Ola? – powiedział zaskoczony.

– Cześć. Przepraszam, że ci przeszkadzam, ale byłam u taty i przy okazji postanowiłam zajrzeć do ciebie. Ja tylko na chwilkę.

– Jasne – powiedział – usiądź, proszę. – I wskazał jej kanapę w drugim końcu gabinetu.

Podeszła i usiadła na skraju, ponownie poprawiając ramię torebki. Igor ubrany był w jasną koszulę, która sprawia, iż wydawał się jej jeszcze bardziej pociągający. Dlatego właśnie rzadko bywała u taty w pracy, by nie musieć go oglądać w eleganckim stroju. Igor powiedział coś do kobiety, która siedziała za biurkiem. Następnie podszedł do Oli, siadając obok. Oparł się łokciem o wezgłowie i podparł głowę ręką.

– Słucham cię – powiedział, bacznie ją obserwując.

– Tak sobie pomyślałam, że może chciałbyś zobaczyć moje nowe mieszkanie? – patrzyła na niego niepewnie.

– Twoje mieszkanie?

– Tak. To, które znalazłam i urządzałam z Ewą. Od poniedziałku mieszkam tam już oficjalnie – uśmiechnęła się lekko. - No w każdym razie, jakbyś miał ochotę i czas to zapraszam. Wiem od taty, że teraz wyjeżdżacie w interesach – dodała pośpiesznie, chcąc już tłumaczyć jego odmowę.

Zamyślił się i spojrzał gdzieś w sufit.

– W sobotę – powiedział i ponownie skierował wzrok na nią. - Może wcześniej. Ale raczej w sobotę.

Opowiadanie trzecie Ola (LLI 1.3)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz