2 Zaręczyny

121 7 0
                                    

Nathell:
Wracałem do stolicy poddenerwowany nagłą decyzją o zaprzestaniu działań wojennych. Nie rozumiałem co się działo całkiem dobrze nam szło na froncie. I właśnie wtedy dostarczono mi osobisty list w ażurowej kopercie opatrzonej złotym pieczęcią mojego ojca zdziwiło mnie to ale i niesamowicie zaciekawiło. Rozerwałem pieczęć i zaciekawiony wyjąłem list.  Był krótki nawet jak na mojego ojca.
Drogi synu:
Wszystko ma swoją cenę, brak nam już sirodków by zdobyć niebo, brak oddziałów i brak ambicji. Za wiele straciliśmy ale mam na to sposób zdobędziemy te ziemie bez krwi naszych braci. Wszystkiego dowiesz sie w zamku.
Twój ojciec
Zbędnego owijania w bawełnę po prostu ta nic nie wnosząca informacja. Prychnąłem rozczarowany. Co to niby ma być za wyjaśnienie. Gdy dotarliśmy do królestwa tam trwała już powitalna feta. Szybko wkręciłem się w wir zabawy zapominając o tym całym dziwnym zajściu. Nie minęło dużo czasu a ja znalazłem się w objęciach półnagiej rudowłosej i ponętnej diablicy. Obijaliśmy się o ściany pałacu namiętnie całując i macając. Po odbiciu od kolejnej ściany naszych uszu dobiegło sugestywne kaszlnięcie. Spojrzałem nad ramieniem dziewczyny i zobaczyłem mojego ojca kżyżującego ręce na piersi i patrzącego na mnie z niezadowoleniem. A to nowość nigdy sie nie czepiał. Gdy oderwaliśmy się od siebie zabrał głos
-ty jak sądzę miałeś się u mnie stawić a nie balować choć mamy coś do załatwienia a pani już dziękujemy tam są drzwi i dla jasności są to drzwi NA ZEWNĄTRZ. 
Potem ojciec odwrucił sie i ruszył przed siebie prawdopodobnie do swojego gabinetu a ja chcąc nie chcąc ruszyłem za nim. Gdy weszliśmy do gabinetu mój ojciec wskazał mi krzesło i chłodno zawyrokował
- siadaj
Niechętnie posłuchałem i usiadłem zna wskazanym miejscu. Z kim jak z kim ale z moim ojcem nie ma żartów i lepiej go słuchać. Gdy usiadłem zaczął mówić
- jak zapewne już wiesz zawarłem dziś pakt z królem nieba o zawarciu pokoju. Jednak żeby tak sie stało musisz poślubić księżniczkę nieba wiec koniec z wygłupami.
Wybuchłem śmiechem to był naprawdę dobry dowcip aż się popłakałem. Jednak zaniepokoił mnie jeden fakt mój ojciec się nie śmiał gdy jego cisza się przedużała przełknałem ślinę, przestałem się śmiać i niepewnie spytałem
- ty .... Muwiłeś serio?
Mój ojciec jedynie uniusł brew w odpowiedzi a ja aż skostniałem z szoku. No chyba nie.
- czy ty się źle czujesz mam poślubić pieprzoną anielicę? Ja gołębia? Nie ma mowy.
- owszem zrobisz to
- oczywiście a kaczki zatańczą kankana bądz poważny jak ty sobie to wyobrażasz mnie boga imprez z jakąś świętoszką?
Mój ojciec trzasnął ręką w biurko uciszając mnie następnie podszedł do mnie i nachylając się nisko groźnie watknął
- suchaj smarkaczu gówno mnie obchodzi co o tym myślisz masz pół godziny na wypucowane się picuś glancuś do podróży. Zajedziemy do nieba uprzejmie potwierdzimy umowę a ty będziesz się świetnie dogadywać z tą anielicą a jak nie to możesz zapomnieć o jakiejkolwiek pozycji i wypierdalać. Dotarło?
Przełknąłem ciężko ślinę i kiwnołem jedynie głową a on oddalił sie. No to mam przejebane. Niechętnie ruszyłem do pokoju przebrać się w mój oficjalny książęcy strój. A potem poszedłem spotkac się z ojcem.

Luna:
Dzień mijał spokojnie rudzie radowali sie bo nasze wojsko wrucili z frontu ogrody zapełniły się parami dzieci wesoło witały ojców i biegały na ulicach. Znowu panowało szczęście. Uśmiechnęłam sie wręczając kwiaty kolejnemu dowódcy który właśnie powrucił. Nagle nieśmiało zaczepiła mnie jedna z zamkowych służek mówiąc piskliwym przejętym głosem
- pa...pani król .. Kazał przekazać list
To mówiąc podała mi kremowo złotą kopertę i pośpiesznie się oddaliła. Delikatnie zerwalas pieczęć i zaczęłam cxytać
Najdroższa córko
Jak zapewne wiesz zawarty został pokój jednak ma on swoją cenę. Za dalszy brak rozlewu krwi przyjdzie nam zapłacić dużą cenę. Proszę odwiedź mnie zaraz gdy otrzymasz ten list. Szczeże liczę na zobaczenie cię jeszcze przed południem.
Zawsze twój kochający ojciec.
Złożyłam list i ruszyłam w kierunku zamku po drodze przyglądając się wszech obecnemu szczęściu. Nawet na zamku panowała niezwykle wesoła atmosfera wiele odór śmiało się czy nuciło cicho pod nosem wesołe melodyjki. Lubiłam ten spokój i miałam nadzieje że będzie trwać jak najdłużej. Podziwiałam marmurowe podłogi pałacu zbliżając się do gabinetu mojego taty. Poprawiłam nieśmiało lekko pogniecioną kremową sukienkę, którą nosiłam będąc na mieście by pomagać innym. Rozwiązałam związane w kok włosy i okutany dotarłam przed gabinet taty. Spokojnie zapukałam w srebrno mosiężne drzwi i czekałam na zaproszenie. Nie musiałam długo czekać by usłyszeć
-proszę wejść
Otwożyłam drzwi wchodząc do pomieszczenia i przywitałam się lekko dygając
- witaj ojcze chciałeś mnie widzieć.
Podniusł na mnie smutne zmęczone spojrzenie i uśmiechnął sie pocieszająco. Usiadłam na przeciw jego biurka i patrzyłam jak wstaje by zająć fotel obok mnie. Mówił do mnie cicho z bólem
- moja kochana, dobra Luno. Musiałem zawrzeć ten pokój by skońcxyć ten smutek i ból ale nie wiem czy cena jaką zażądali nie okaże się jednak zbyt dotkliwa.
Uśmiechnęłam się pocieszająco i ujęłam jego dłoń jak mama gdy jeszcze żyła
- co się stało ojcze. Czego zażądali.
Spojrzał na mnie z ojcowską troską i wydusił niemal niesłyszalne
- ciebie moja Luno jako żony następcy tronu piekieł.
Przymknęłam oczy z lekkim bólem zbyt świadoma tego co mnie czeka. Przed oczami stanęły mi dzisiejsze ogrody, pieśni i uśmiechy wszystkich. Nie mogłam pozwolić by to zostało zabrane znów przez wojnę. Otwożyłam oczy patrząc na ojca i uśmiechnęłam się smutno ale pocieszająco.
- nie martw się ojcze, porqdzę sobie.
Wątpiłam w to i on pewnie też ale mimo wszystko przytulił mnie mocno do siebie mamrocząc przeprosiny. Powiedział również że król i książę piekieł będe tu jeszcze dziś przed zmrokiem by dopełnić formalności i ustalić wszystko. Obiecałam zająć się przygotowaniami do ich powitania i ubrać sie odpowiednio. Pożegnałem się z ojcem i ruszyłam do swojego pokoju po drodze zlecając przyjęcie powitalne. Gdy dotarłam do swojej komnaty i zamknęłam drzwi pozwoliłam sobie na krótki szloch rozpaczy. Wyjżałam przez okno patrząc na anielską stolice z świadomością że zapewne już nigdy jej nie zobqczę. Wzięłam długą kąpiel w wannie a następnie zaczęłam się ubierać. Założyłam swoją biało złotą odświętną suknię a dla efektu przyozdobiłam ją moimi ulubionymi kwiatami z ogrodu. Włosy zostawiłam rozpuszczone ale rozczesałam je ponownie. Niepewnie podeszłam do lustra i przejżałam się w nim.

Nathell:Powoli dolatywaliśmy do anielskiej stolicy nigdy tu jeszcze nie byłem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nathell:
Powoli dolatywaliśmy do anielskiej stolicy nigdy tu jeszcze nie byłem. Pełno tu było ogrodów budynki były jasne a hodniki czyste i równe. Wszystko zdawało sie błyszczeć i mienić. Na horyzoncie pojawił sie zamek z białego kamienia i marmury zdobiony złotem i srebrem. Przepych to lubię. Anioły i anielicę patrzyły na nas podejżliwie ale najwidoczniej zostali uprzedzeni o wizycie bo nie atakowali co wcale nie przeszkadzało im mordować nas spojżeniem. Pff idioci jakby miało mnie to obejść że mnie nie lubią. W pewnym momęcie zobaczyłem grupkę dzieci biegających wokuł jakiegoś młodego anielskiego generała który musiał niedawno wrucić. Zaciekawił mnie ponieważ dzieci widocznie znały go jako kogoś znanego. Jeszcze bardziej zaintrygowały mnie skrawki rozmów jakie udało mi się usłyszeć
- Armi a czy byłeś już w pałacu
Zachichotała jakaś mała dziewczynka na co chłopak zaprzeczył przyznając że nie miał czasu inna dziewczynka szarpiąc go za nogawkę wykżykiwała
- a widziałeś już dziś księżniczkę
- nie niestety...
Odpoqiadał rzeczowo choć widocznie prubował unikać tematu. Najbardziej zdziwiły mnie jednak słowa chłopca który powiedział.
- a moja mama mówi że kiedyś będziesz naszym królem bo poślubiał księżniczkę.
- obawiam się że nie mam na to wpływu i wszystko zależy jedynie od księżniczki.
Zaśmiał się mężczyzna a ja przyjżałem mu się uważniej. Nie znałem się na monarchii nieba dlatego nie wiedziałem o którą księżniczkę chodzi ani ile ich w sumie jest, ale mimo wszystko jeśli ma potencjał na przyszłego króla należy mu się dokładnie przyjżeć. Nie miałem jednak teraz na to czasu. Nie minęło wiele czasu a już byliśmy pod zamkiem oczywiście przeszukano nas a dopiero potem wpuszczono za drzwiami czekała na nas wyraźnie zniesmaczona i przestraszona służąca. Ukłoniła się niechętnie patrząc nam w oczy i kazała iść za sobą ale jeszcze zanim postawiła pierwszy krok zatrzymał ją melodyjny kobiecy głos.
- nie tżeba Meirlin ja się tym zajmę.
- ale księżniczko... Nie powinnaś sama zostawać z .... Demonami.
Wspomniana księżniczka uśmiechnęła zapewniła że nic jej nie grozi i przywitawszy się z nami ruszyła jak wspomniała do królewskiej altany. Miałem okazje jej się pżyjżeć była naprawdę piękna choć jak na mój gust jej biała suknia zakrywała zbyt dużo ciała. Z tego co kojażyłem królowa nie żyła, odważyłem się więc zapytać.
- czy król i twoje siostry dołączą do nas w altance?
Dziewczyna spięła się i niemal stanęła poczyn zwróciła na mnie swoje błękitne oczy i odpowiedziała lodowato ale z należytym szacunkiem.
- obawiam się książę że gdybyś się zainteresował naszym królestwem PRZED atakiem na nie, wiedziałbyś że nie mam rodzeństwa.
Spojżałrm na nią zaszokowany. Ma harakterek to fajnie. I wtedy mnie olśniło i przed oczami stanął mi ten szaty Arni czy jakoś tak. Wkużyłem się może i nie interesuje mnie ta anielica ale jeśli już ma być moja to rządem golach nie będzie sie do niej przystawiał.

Miedzy niebem a piekłemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz