Rozdział II.

699 61 4
                                    

Po wejściu do domu zauważyłam moją matkę, gotującą obiad.

-Jak było?- zapytała się.

-Nawet...

-Poznałaś kogoś?

-Nie, nie miałam okazji...

-Powinnaś być bardziej śmiała...- prychnęła.

-Bez przesady, to dopiero pierwszy dzień!

-Nie krzycz...-powiedziała spokojnie.

-Pójdę już...

-Za 30 minut będzie obiad!

Kiwnęłam głową i poszłam do swojego pokoju.
Położyłam się na łóżku, włożyłam słuchawki do uszu, włączyłam muzykę i zamknęłam oczy.

Czym byłby świat bez muzyki?

Po chwili dostałam SMSa.

Alice: Tęsknię... Wracaj do mnie!

Ja: Gdybym mogła...:((

Alice: Chcesz może pogadać na skype?

Ja: Dzisiaj nie dam rady, przykro mi...

Odłożyłam telefon i słuchawki, wstałam z łóżka i wyciągnęłam książki z plecaka.

-Eliza!- zawołała matka.

-Już idę!

Wzięłam telefon do ręki i poszłam do kuchni.

-Wszędzie musisz nosić ten telefon?- prychnęła.

-To moje życie...

Mama przewróciła oczami.

Usiadłam do stołu i zaczęłam ładować jedzenie.

-O której wraca tata?- zapytałam.

-O 17.- odpowiedziała.

-Nie poczekamy na niego? Jest 16:30...

-Nie ma takiej potrzeby... Na pewno jesteś głodna...

-Nie za bardzo...

Zjadłam i poszłam na górę.
Gdy wrócił ojciec, poszłam się z nim przywitać.

Przez cały wieczór klikałam na telefonie.

Po chwili do mojego pokoju weszła mama.

-Nie śpisz?

-Um...Nie...- powiedziałam nieodrywając wzroku od telefonu.

-Jest 22... Jutro masz szkołę...

-Okej.

Wyrwała mi telefon z rąk.

-Ej!- krzyknęłam.

-Spać! Natychmiast!- powiedziała i wyszła.

-A telefon?!

-Dostaniesz go jutro!

Poszłam do łazienki. Po powrocie położyłam się, obracałam się z boku na bok, próbując zasnąć.

***

Wyłączyłam budzik, po czym usiadłam na łóżku, rozciągając się.

Zeszłam na dół. Stanęłam w drzwiach kuchni z skrzyżowanymi rękami.

-Co jest? Dlaczego nie przebrana?- powiedziała zdziwiona.

-Telefon.

-Co?

💕 Heartbeat  || Kastiel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz