Rozdział III.

620 64 9
                                    

Pan Farazowski podszedł do nas i dał nam kartkę z tematem.

"Siedem starożytych cudów świata."

-Ciekawe...- powiedział Kastiel.

-Yhm...

Do końca lekcji nauczyciel tłumaczył wszystko odnośnie projektu.

Gdy zadzwonił dzwonek, wszyscy wyszli z klasy.

-Słuchaj...Elizabeth...-szepnął mi do ucha.

-Nie nazywaj mnie tak...

-Przecież masz tak na imię.

-Ale nie lubię go. Ech... Co chcesz?!

-Spokojnie...-zaśmiał się.- Nie żeby zależało mi na szkole, czy coś... Ale chcę zaliczyć semestr. A ocena z tego cholerstwa mnie może uratować.

-Interesujące...

- A więc? Rozumiemy się, płaska desko?- uśmiechnął się.

Płaska desko?!

-Ta... Mogę już iść...?

Chciałam już iść, ale Kastiel chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął do siebie.

-Śpieszy ci się?

-Może...

Chłopak się zaśmiał.

-Co cię tak śmieszy?

-Nie, nic, nic... Po szkole idziemy do mnie.

-Hę?

-Trzeba zrobić ten cholerny projekt, prawda?

-Tak,tak.

-Po lekcjach, na dziedzińcu, dobrze desko?-uśmiechnął się.

-Nie jestem deską...

-Wmawiaj to sobie, Elizabeth.- uśmiechnął się.

Echhhh....

-Hej, Eliza.

Obróciłam się i zobaczyłam Nataniela.

-Nataniel, cześć!

-Słyszałem, że jesteś w parze z Kastielem...

-Ta... Niestety...

-Współczuję.

-Dzięki.-uśmiechnęłam się lekko.

-Em... Nataniel...- powiedziała fioletowowłosa dziewczyna.

-Tak, Violetto?

-To prawda, że mamy zwolnienie?

-Ach, tak. To prawda.

-Nie mamy ostatniej lekcji?!- zapytałam zdziwiona.

-Tak. Myślałem, że wiesz...

O nie! Kastiel na mnie czeka!

-Em... Przepraszam, ale muszę lecieć. Pa!

Pobiegłam na dziedziniec i wpadłam na jakąś dziewczynę.

-Uch... P-Przepraszam!

-Nie szkodzi.- powiedziała.

Była śliczna, miała długie, białe włosy...

-Myślałem, że nie przyjdziesz.

Podniosłam głowę i zobaczyłam Kastiela.

-Ja? No co ty! Jak się z kimś umawiam, to zawsze przychodzę...

-Tak, tak... Idziemy?

-Tak.

💕 Heartbeat  || Kastiel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz