Rozdział V

8 0 0
                                    

Siedziałyśmy z Christy do późna, tak do trzeciej. Była bitwa na poduszki, skakanie po łóżku (i po innych meblach), aż zmęczone całym dniem (dwoma dniami xd) położyłyśmy się na ziemi i zasnęłyśmy. Rano obudziłam się w dziwnym pomieszczeniu, przykuta do łóżka. Miałam na sobie kamizelkę, i ogółem wyglądałam jakbym wyszła ze szpitala. Ściany były lekko zgrapane, w kolorze białym. Próbowałam się uwolnić, ale nie mogłam. Nagle usłyszałam krzyk Christy.
- Ale to moja przyjaciółka! Ona nic by nikomu nie zrobiła! Jak to możliwe! - krzyczała wyrywając się jakiemuś facetowi.
- Przykro mi, ale najwyraźniej Ci nie powiedziała. Możesz z nią porozmawiać. - powiedział facet ubrany w garnitur i siadł za biurkiem.
- Czego niby mi nie powiedziała? Ona zawsze mi mówi, wszystko!
- Porozmawiaj z nią w cztery oczy.
Nagle drzwi z krat odsunęły się.
- Christy! - krzyknęłam. - Uwolnij mnie!
- Wiesz dobrze, że bardzo bym chciała, ale tamci debile mówią że jesteś "niebezpieczna". Powiesz mi o co chodzi?!

Ehh, niby jest moją przyjaciółką, muszę jej powiedzieć prawdę. Nie ma innego wyjścia.
- No więc... - Zaczęłam niepewnie. - Tak to prawda!
- Co?! Jaka prawda?
- No boo...
Nagle wszedł do "celi" facet i powiedział.
- Już proszę wyjść.
- Jeszcze chwilkę. - Christy nie dawała za wygraną.
- Powiedziałem, już!
Christy wyszła machając mi.
- Idziemy. - powiedział facet.
Odwiązał mnie i zaprowadził siłą na fotel inwalidzki.
- Potrafię sama chodzić!
Facet nawet się na mnie nie spojżał.
- Po co mnie tu więzicie?! - krzyknęłam mu prosto do ucha, ale on tylko posadził mnie na fotelu, mocno do niego przywiązał i pojechał ze mną do jekiejś sali. Byłam przerażona. Mam nadzieję, że Christy zawiadomi Dave'a, albo Nicka! Kiedy weszliśmy do sali z wielką maszyną, uśmiechnął się do mnie jakiś facet.
- Hej maleńka. - powiedział. - Jestem Steave.
- Nie obchodzi mnie nie to. Po co tu jestem?
- Będziesz dla nas pracować.
- Phi! Nie ma mowy! Niby z jakiego powodu?
- Masz fajną moc. Razem będziemy ządzić światem!
- Aha, nie ide na to. - Zgrywałam zimnokrwistą, lecz byłam cholernie przerażona.
- Taa, wmawiaj sobie. Bruck, wiesz co masz robić.
Facet, który najwyraźniej miał na imię Bruck, odwiązał mnie od fotela i wrzucił do małego pokoiku, z różnymi metalowymi częściami przy ścianach. Chciałam wybić szybę, gdyż ten cały "pokój" był oszklony. Ale nie dałam rady. Moje ręce złapały metalowe ramiona. Starałam się uwolnić w sobie gniew, bo wtedy mam mega siłę. Pod moimi stopami (które również trzymały metalowe ramiona) ukazała się hologramowa twarz Steava.
- No więc, pewnie zastanawiasz się co to jest. Ten cały "pokój". Są tu przeróżne maszyny, które sprawdzą, jaką potężną masz moc. A więc, do dzieła! - zaśmiał się szyderczo.
Nad moją głową była wielka miska, która powoli przysuwała się do mnie. Nagle poczułam zimny dreszcz. Na monitorze za pokojem w którym byłam, pokazały się różne wykresy, prawdomodobnie pracy mojego mózgu. Kiedy miska się oddaliła, do mojego brzucha przyczołgała się rura. Badała moje organy wewnętrzne, gdyż na monitorze, na którym wcześniej było widać pracę mojego mózgu, ukazało się tętno, serce jak bije, moja krew itp. Patrzyłam na monitor i byłam w szoku, ponieważ moja krew była fioletowo - niebieska! Starałam się odwrócić uwagę Steava od monitora, aby nie dostrzegł koloru mojej krwi, ale było już za późno.
- Bruck! - krzyknął. - Zobacz! Otwórz drzwi!
Bruck podszedł do drzwi przez które można było wejść do pomieszczenia w którym byłam. Steave podszedł do mnie, wziął ostry nóż i powiedział.
- Nie bój się. Nawet nic nie poczujesz.
Bałam się, że chce mnie zabić. Lecz poprostu ciachnął mnie raz w kolano, chciał zobaczyć kolor mojej krwi. Faktycznie, miała kolor fioletowy. Bruck przykleił mi plaster na ranę. Wypuścili mnie z tego pokoju. Chciałam uciec, ale Bruck mnie złapał i siłą zaprowadził do dużej sypialni, zamknął drzwi na klucz.
- Świetnie! Będę się tu świetnie bawić! Zamknijcie mnie! A wy sobie róbta co chceta! Mam swoje życie, i mam w dupie co ty chcesz!
Krzyczałam do ściany. Chciałam rozejżeć się po pokoju, bo miał wymiary jak wielki salon. Na środki stało łóżko, białe meble i szara tapeta. Balkon jak z marzeń, bardziej taras na wzniesieniu, a nie balkon. Otworzyłam szafę, i ku mojemu zdziwieniu było w niej pełno modnych ciuchów na mój rozmiar. Na jednej z bluzek było napisane:
"Mira, wybierz sobie coś co Ci się podoba, przebierz się, i umyj. Mo prawo za komodą są drzwi, do twojej prywatnej łazienki.
Steave =)"
No normalnie hotel a nie pokój - pomyślałam, po czym usłyszałam głośny huk.

Heeeeeeej, i co, podoba wam sie? ^^ ( tego nikt nie czyta po co to wgl pisze?! :C)
Tak wiec sry za bledy ortograficzne, ale mam lekka dysleksje ;(

*PYSIA*

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 17, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Natchnienie (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz